Niuqi For You, Nawilżająca maska na tkaninie 

Płachta jest dobrze nasączona, ale niestety ciężko ją dopasować do kształtu twarzy. Po jej nałożeniu, od razu czuć ukojenie, a po zdjęciu - skóra jest przyjemnie gładka w dotyku, nawilżona i odświeżona.

Maseczkę kupiłam w Biedronce na zakupach zwykłych. Z chęcią próbuje nowe maseczki, ponieważ jestem fanką tych na płachcie. Maseczka jest w opakowaniu saszetki z ładną szatą graficzną z serduszkiem. Po otwarciu charakteryzuje się bardzo przyjemnym zapachem, który nie ulatnia się zbyt szybko. Tkanina jest mała, na moją twarz niestety nie starcza. Materiał jest cienki i dość sztywny - pomimo wszystko dobrze przylega do twarzy. Maseczka jest dobrze nasiąknięte. Po zastosowaniu na niestety powoduje pieczenie. Po zastosowaniu cera nawilżona niestety efekt krótkotrwały oraz zdecydowanie wygładzona. Niestety w miejscu pieczenia są czerwone plamy.

Lubię maseczki Niuqi ! Już kilka lat temu totalnie urzekła mnie seria masek ze zwierzęcymi nadrukami. Maseczki tej marki mają całkiem fajne działanie i na dodatek niewiele kosztują. Na prawdę warto ! Gdy tylko pojawiły się nowe, walentynkowe maseczki postanowiłam przetestować obie ! Mam cerę mieszaną, chociaż ostatnio zaczynają dominować obszary suche. Moja cera kocha nawilżanie, więc nie mam serca odmawiać jej kosmetyków właśnie o takim działaniu. Opakowanie to prosta saszeta z walentynkową szata graficzną. Na boku mamy nacięcie, które umożliwia nam otwarcie jej bez nożyczek. Na odwrocie mamy wszystkie ważne informacje o produkcie. Sama płachta ... no cóż! Przetestowałam chyba wszystkie możliwe warianty masek od Niuqi i o ile nie mam zastrzeżeń do działania, to sama płachta pozostawia wiele do życzenia ! Pierwsze maski Niuqi były elastyczne, cieniutkie jak piórko, miały masę wcięć i wycięć, które bardzo ułatwiały aplikację maski. Nie miałam problemów, aby szybko i dokładnie dopasować maskę do twarzy, poza tym w trakcie noszenia maska nie odklejała się od twarzy. Coraz nowsze wersje były pod tym względem coraz gorsze i niestety ta recenzowana maska potwierdziła tylko moją teorię. Płachta jest bardzo toporna, nieelastyczna, ciężko dopasować ją do skóry. Trzeba pomagać sobie nożyczkami i najlepiej jeszcze mieć do tego jakiś roller. W trakcie noszenia płachta zaczęła odstawać w niektórych miejscach na twarzy, a dokładanie esencji na wiele tutaj się nie zdało. Samej esencji jest bardzo dużo, można ją dokładać, albo wykorzystać jako serum. Zapach kojarzy mi się z połączeniem świeżości i słodyczy, jest całkiem przyjemny. W składzie znajdziemy wodę kokosową o działaniu nawilżającym i odżywczym, oraz ekstrakt z acai o właściwościach antyoksydacyjnych. Pomimo niedogodności związanej z aplikacją maski, jestem zadowolona z efektu nawilżającego. Skóra jest przyjemna w dotyku, dogłębnie nawilżona, czuję też przyjemne ukojenie związane z żelową formułą esencji. Raczej nie zdecyduję się na kolejny egzemplarz tej maski, ale na pewno dalej będę sięgać po nowości od Niuqi. Liczę na to, że marka poprawi tę tkaninę. Podsumowując ten kosmetyk powiem tylko jedno. To fajny produkt o dobrych właściwościach nawilżających z fatalną płachtą!