Jakiś czas temu wygrałam na Instagramie Wizażu zestaw kosmetyków Miya. Bardzo się ucieszyłam, bo markę znam i lubię. Mam cerę mieszaną, ale też odwodnioną. Wymaga dokładnego oczyszczania, ale jednocześnie bardzo delikatnego, bo jest wrażliwa, podatna na podrażnienia i ściągnięcie.
Opakowanie to tubka wykonana z miękkiego plastiku o pojemności 100 ml- ubolewam nad tym, wolałabym klasyczne 150 ml. Plastik wytrzymały, dobrze wykonany. Niestety nie wiem czemu, ale pod koniec dość ciężko wydobyć produkt z opakowania- zasysa się powietrze. Po jego rozcięciu w środku było jeszcze sporo formuły. Plastik w kolorze intensywnie pomarańczowym, bardzo ładnie wygląda i przykuwa wzrok na łazienkowej półce. Zatyczka na klik, to bardzo wygodna forma dozowania. Ogólnie opakowanie zasługuje na czwórkę, ale dalej będzie już tylko lepiej.
Zapach produktu jest intensywnie pomarańczowy, cytrusowy. Świeży, lekko słodki, niesamowicie mi się podoba. Taki energetyzujący, poprawia mi humor. Formuła jest super ciekawa, jeszcze nigdy z taką nie miałam do czynienia. Taka na pograniczu kremu i pianki, trochę wygląda na zwarzoną, ale jest mięciutka i aksamitna. Ale to, co się z nią dzieje po kontakcie z wodą to jest czysta magia. Nawet niewielka ilość produktu zmienia się błyskawicznie w hojną ilość piany, która jest puszysta jak chmurka. Mycie nią jest dla mnie mega relaksujące. To najfajniesza postać pianki, z jaką miałam dotąd do czynienia. Jest trwała, można myć twarz długo i bez obaw o jej znikniecie, a zmywa się ze skóry bezproblemowo. Produkt jest bardzo wydajny, bo wystarczy naprawdę minimalna ilość do skutecznego umycia. W INCI znajdziemy takie składniki aktywne jak witamina C, kwas cytrynowy, olejek ze skórki pomarańczy, ekstrakt z gorzkiej pomarańczy czy roślinne kwasy tłuszczowe. Poza tym jest wegański, a 96% jest pochodzenia naturalnego. Data ważności wynosi 6 miesięcy od pierwszego otwarcia. Dostępność doskonała, jest m.in. w Rossmannie czy Hebe. I tylko cena regularna dość wysoka, bo aż 40 zł.
Muszę przyznać, że działanie mnie zaskoczyło, ale na plus. Po formuły pianek sięgam raczej w porannej pielęgnacji, z obawy, że są zbyt delikatne, by poradzić sobie z oczyszczaniem zanieczyszczeń z całego dnia oraz pozostałości makijażu. A tutaj się zdziwiłam, bo ta pianka myje naprawdę super skutecznie. Ja zawsze stosuję oczyszczanie dwuetapowe, więc najpierw olejek, balsam lub micel, a potem pianka bądź żel. Nie wiem, jak ona to robi, ale idealnie łączy skuteczność z delikatnością. Oczyszcza skórę i pory, usuwa nadmiar sebum i świetnie wygładza skórę sprawiając, że jest miękka w dotyku. Już po pierwszym użyciu byłam zaskoczona, jak bez użycia peelingu rozprawiła się z zanieczyszczeniami i szorstkością. Doskonała również w okolicy oczu- nie szczypie ich ani nie piecze. Cery również nie podrażniła ani nie zapchała. Po umyciu nie mam wrażenia ściągniętej skóry, być może ma wręcz działanie lekko nawilżające. Czy rozjaśnia? Moja cera faktycznie jest ostatnio w bardzo dobrej kondycji, ale trudno powiedzieć, czy to akurat zasługa tej pianki. Niemniej dla mnie to ideał, a jeszcze ta ciekawa formuła i zapach sprawiają, że bez dwoch zdań kupię ją ponownie.
Zalety:
- doskonale oczyszcza, poradzi sobie z umyciem twarzy nawet solo, bez wcześniejszego użycia micela, balsamu czy olejku do demakijażu
- wygładza i zmiękcza skórę
- myje bardzo łagodnie
- nie ściąga skóry, a wręcz ja delikatnie nawilża
- nie podrażnia oczu, nie zapycha skóry
- pięknie pachnie
- bardzo ciekawa formuła pianki, super miękka i delikatna, idealna do wrażliwców
- wydajna
- naturalny i wegański skład
- produkt polski
Wady:
- momentami niełatwo było mi wydobyć produkt z opakowania, zasysało się powietrze, formuła nie chciała się z niego wydostać
- szkoda, że jego pojemność to tylko 100 ml
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie