Joko Glazed Lips, Lip Gloss Błyszczyk do ust

Błyszczyki Glazed Lips od Yoko to zdecydowanie jedna z tych niespodzianek kosmetycznych, które potrafią szczerze ucieszyć. Dostałam wszystkie pięć dostępnych odcieni w prezencie i jestem nimi absolutnie oczarowana. Mam w swojej kolekcji: Vanilla Sugar, Soft Peach, Wild Berry, Hot Chocolate i Strawberry Sorbet – i powiem jedno: pachną dokładnie tak, jak się nazywają. Każdy z nich ma swój unikalny, apetyczny aromat, co sprawia, że aplikacja jest nie tylko przyjemna, ale wręcz relaksująca. Kolory są zróżnicowane, dzięki czemu można dobrać coś do każdej stylizacji, nastroju i typu urody. Na ustach wyglądają bardzo świeżo i apetycznie – dają efekt tafli, a przy tym realnie pielęgnują. Usta po ich użyciu są nawilżone, miękkie i wyglądają zdrowo. Nie wysuszają, nie podkreślają suchych skórek – wręcz przeciwnie, dają uczucie wygładzenia i komfortu. Idealny produkt do codziennego stosowania. Konsystencja błyszczyków jest dość gęsta, ale nie za bardzo, więc dobrze się trzymają, ale trzeba uważać z ilością – nałożone w nadmiarze mogą zbierać się w kącikach ust lub lekko się rozlewać poza kontur. Dlatego polecam nakładać je z umiarem. Opakowanie – mała, miękka tubka – jest bardzo wygodne, zmieści się do każdej torebki i idealnie sprawdza się „w biegu”. Są to błyszczyki, które łączą przyjemność z pielęgnacją i estetyką. Dają zarówno kolor, jak i pielęgnację, co w tej półce cenowej jest naprawdę godne pochwały. A zapachy umilają dodatkowo ich nakładanie.

Błyszczyki od Joko, zwłaszcza swoim wyglądem, skojarzyły się mi z tymi z lat mojej młodości. Poprzez sentyment, ale również ciekawość postanowiłam jeden przetestować. Joko postawiło na 5 soczystych i owocowych odcieni. Ja posiadam kolor "Strawberry sorbet" o ładnym zapachu dojrzałej truskawki i smaku chemicznej gumy balonowej. Opakowanie błyszczyka to 12 ml tuba zakończona dziubkiem, która po lekkim ściśnięciu dozuje produkt. Barwą nawiązuje do nazwy koloru produktu, jednak wszystko wykonane z plastiku i niestety wnętrze szybko brudzi się. Konsystencja błyszczyka to gęsty, klejący się płyn, gdzie nałożony w zbyt dużej ilości potrafi wypłynać poza obrys ust. Dlatego polecam nakładać go w małych ilościach, a potem co jakiś czas ponawiać aplikację. Kolejnym bardzo niekomfortowym uczuciem jest szybkie wysychanie produktu i pozostawienie na ustach lepkiej, czasem nawet zbierającej się w kącikach ust, warstwy. Dzięki składnikom, takim jak masło shea oraz olej jojoba, balsam intensywnie nawilża usta, dbając o ich miękkość i elastyczność. Dodatkowo, olej z nasion malin wspomaga regenerację, a witamina E działa ochronnie, zapobiegając przesuszeniu skóry. I faktycznie tak jest, ponieważ przez codzienne nakładanie balsamu, wargi wyraźnie poprawiły swoją kondycję. Producent by uzyskać efekt tafli na ustach zastosował polimery mające pięknie odbijać swiatło. Podchodziłam do tego z dozą rezerwy, ale w tym działaniu zakochałam sie od razu. Błyszczyk nałożony na usta nie tylko podkreśla ich naturalny wygląd, ale również nadaje zachwycający, lustrzany blask. Kolor jaki nadaje wargom jest mocno subtelny, bardziej podkreślający naturalny odcień ust, ale za to jest idealny do dziennych makijaży. Swój błyszczyk kupiłam w Biedronce na promocji za około 12 zł. Nie widzialam go w innych sklepach stacjonarnych, ale bez problemu można znaleźć go na internecie w kwocie do 19 zł. Balsam Joko Glazed Lips to doskonały wybór dla osób szukających kosmetyku, który łączy pielęgnację z delikatnym efektem wizualnym. Jednak nie jest to produkt bez wad. Opakowanie, smak oraz gestość płynu, który szybko się wysusza i zbiera w kącikach ust, jest według mnie do poprawy.