Niezły, ale znam lepsze.
Moje włosy nie są raczej problematyczne-zdrowe, naturalne, nie są suche czy zniszczone, wystarczy im minimalna pielęgnacja i mają się z tym dobrze.
Gorzej mam ze skórą głowy-bardzo się przetłuszcza i jest dosyć wrażliwa, często swędzi, a czasami też delikatnie się łuszczy, choć na razie bez większego łupieżu(odpukać). Co ciekawe-nie szkodzą jej mocne detergenty, uwielbia szampony na SLeSie, gorzej reaguje na cięższe formuły kosmetyków, sebum i stres. Ostatnio przerzuciłam się na inny sposób pielęgnacji-zamiast myć głowę pierwszym lepszym szamponem i tyle, to włączyłam do użycia szampony bardziej specjalistyczne-przeciwłupieżowe, dla skóry z łojotokiem i wrażliwością, co spotkało się z zadowoleniem mojego marudnego skalpu.
Ziaję znam, Ziaję bardzo lubię, a do tego pracuję w aptece(więc chcę znać asortyment, aby doradzać/odradzać pacjentkom) i gdy pod wpływem większego stresu znowu zaczął się świąd skalpu to sięgnęłam po tańszą Ziaję.
Okazała się naprawdę przydatna, choć w ostatnich czasach odkryłam jeszcze lepszy Pharmaceris. Mimo to Ziaja nadal pozostaje dobrą opcją-dosyć skuteczną i niskobudżetową :)
Nie oceniam właściwości myjących. Od kilku miesięcy przyjęłam taktykę, że myję włosy dwa razy-najpierw pokrzywową Polleną, która oczyści włosy z najgorszego brudu, dopiero potem szamponem bardziej specjalistycznym-dostosowanym do mojej problematycznej skóry głowy. Poza tym po użyciu Ziai moje włosy zawsze były krócej świeże, szybciej traciły objętość(odżywka nie ma na to wpływu, bo jeśli ją aplikuję to tylko od ucha w dół), więc gdybym miała myć swoje włosy tylko nią, to myślę, że po kilku dniach bym miała włosy obciążone i smętne.
Co do głównego jej zadania-mi pomaga. Łagodzi świąd, koi rozdrażnioną skórę i przynosi ulgę. Doceniam jej działanie, nawet jeśli nie likwiduje problemu w stu procentach-przy wyjątkowo uporczywym świądzie jedynie łagodzi i zmniejsza nieprzyjemne objawy, ale nie likwiduje ich całkowicie-dla mnie to jest zrozumiałe, bo tutaj trzeba celować w przyczyny, które mogą być różne i nie zawsze łatwo jest się ich pozbyć. Dodam, że ten szampon trzymam na głowie kilka minut, aby zdążył coś tam zdziałać, bo dla mnie bez sensu jest spłukanie go od razu po spienieniu.
Jako, że z odżywkami ciągle jestem na bakier to mogę ocenić jak recenzowana Ziaja działa na długość i powiem, że MOIM nie szkodzi. Plącze, ale w granicach akcpetowalnych-przy delikatnym i uważnym rozczesaniu TT nie wyrywam sobie połowy włosów(rozczesuję mokre). Po wysuszeniu nie mam siana, suchych piórek i elektryzowania, choć nie powiem też, aby ten szampon nadawał im miękkości czy innych efektów pielęgnacyjnych-czego nie wymagam od szamponu, bo ten dobieram do skóry głowy.
Szampon pachnie dziwnie-jak pomieszanie plastikowej nuty, czarnej rzepy i miętowego Ludwika(co zresztą chyba łączy wszystkie szampony aptecznej serii Ziai, bo ten przeciwłupieżowy pachnie bardzo podobnie tylko bardziej miętowo), dla mnie znośny i nie utrzymuje się w ogóle na włosach ;)
Konsystencja jest gęsta, ale żelowa i na swój sposób lekka, fajnie się pieni i ta piana długo się trzyma, ale też łatwo wypłukuje.
Jedynie butelka sprawia mi problem-otworzyć ją bez łamania paznokci to wyczyn, do tego jest twarda i nie można postawić na głowie, więc muszę się gimnastykować podczas mycia.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie