Zanim po raz pierwszy powąchałam te perfumy, nie nastawiałam się na nic i nic o nich nie czytałam. Teraz już wiem że jest to jeden z dwóch - obok Sycomore- najbardziej polecanych zapachów z linii. Bez oczekiwań i uprzedzeń się z nimi zmierzyłam.
I niestety przegrałam. Miałam kilka podejść, jednak ani razu nie "założyłam" tego zapachu wychodząc, zawsze podziwiałam go zaszyta w domu. Przerósł mnie i mimo tego, że chciałam się w nim czuć dobrze, chciałam, żeby do mnie pasował, to niestety coś mnie cały czas uwierało. Może za kilka lat do niego wrócę i- już dojrzalsza, z lepszym nosem- docenię to z przyjemnością go używając? Na to liczę.
Tymczasem Coromandel ukazał mi się jako zapach niewiarygodnie bogaty, to złoto i drogocenność nie może pozostać niezauważone. Ale nie jest to jakiś tani blichtr, blink blik. To wyższa klasa, nie musi krzyczeć, i tak każdy wie... Prawdziwy luksus. Piękny, pełny, dojrzały. Przyprawowo-ziołowy, drzewny, suchy.
Jest jak spacer w ciepły jesienny dzień po przykrytej kolorowymi liśćmi ścieżce. A pod grubą warstwą żółtych i pomarańczowych liści tli się kadzidło... Zmysły nie mają odpoczynku.
Co chwilę przysuwałam moje pachnące nadgarstki do nosa by znów poczuć ten roziskrzony, roztańczony zapach.
To było z mojej strony jak przebieganie po rozżarzożynych węglach - ze strachem, tak szybko jak się da, a jednak węgiel pozostawia trwałe ślady na stopach. I tak po niuchnięciu znowu mnie kręci w nosie przez kilka minut,a potem kontempluję jaki to wspaniały, esencjonalny twór, perfumy skończone...
Kobieta ubrana w Coromandel to kobieta pewna siebie, spokojna, introwertyczka, mająca tak silną osobowość, że ludzie tylko mijając ją, są w stanie to wyczuć.
Zapach bezsprzecznie ciekawy, piękny, ja tą urodę doceniam, ale sama czuję się nim niestety przytłoczona.
Trwałość bardzo dobra, ma ogon. Żadnych zarzutów tu nie mam. Nadaje się na każdą porę roku, na lato również, bo nie jest ani trochę ulepkowaty. Jego odrobina waniliowej słodyczy doskonale współgra z resztą nut drzewnych i kadzidłem, które to spychają ją na dalszy płan, gdzie pozostaje jej tylko wysłodzenie, ocieplenie tła.
Miałam 10ml odlewkę, zdążyłam użyć kilka razy i wypadła mi z torebki- zgubiłam ją. Nie pamiętam czy atomizer był podpisany, ale jeśli nie to wierzę, że znalazca na pewno poczuje, że takie bogactwo to muszą być perfumy luksusowe :) Być może zapach sam sobie wybrał, odpowiedniejszego niż ja, właściciela.
Używam tego produktu od: rok temu
Ilość zużytych opakowań: odlewka