Kallos Latte, Hair mask with Milk Protein Maska do włosów z proteinami mlecznymi

Użyłam ją zaledwie kilka razy, ale już ja pokochałam. ]Ma bardzo duże opakowanie, które z pewnością wystarczy na bardzo długo. Dzięki lekkiej i kremowej konsystencji dobrze rozprowadza się ją na włosach. Ma piękny słodki zapach przypominający kawę z mlekiem. Moje włosy po jej użyciu lepiej się rozczesują oraz są wygładzone. Odżywka nie obciąża włosów. Dobrze radzi sobie z moimi poplątanymi włosami, odżywia je. Trzymam ją na włosach ok. 10 minut. Maska mimo swojej niskiej ceny jest bardzo dobra. Z pewnością kupię ją ponownie.

Jako wielka fanka mlecznych, proteinowych odżywek i tego, co robią z moimi włosami (średnioporowate, skłonne do skrętu), czekałam na wypróbowanie tej odżywki. Mogę się tylko cieszyć, że coś mnie podkusiło do wzięcia mniejszej wersji. Jest to pierwsza odżywka z proteinami mleka, która nie daje mi tego super efektu pogrubienia włosów i podkreślenia dolnych partii skrętu. Jest efekt delikatnego obciążenia i to wszystko. Zapach nie przypadł mi do gustu: a uwielbiam wszystko co puddingowe, waniliowe, mleczne, jogurtowe. W zasadzie nie wiem z czym kojarzy mi się ta woń. Może i jest to jakiś pudding... ale ani razu nie było tak, jak w przypadku litrowej Crema Al Latte, z którą robię sobie zawsze rytuał: wąchając produkt i nie mogąc przestać, by potem zachwycać się efektami. Nawet do mycia moich włosów się idealnie nadaje. Do tej odżywki zaś nie wrócę nigdy. Ogólna ocena: 2-3. 3 tylko ze względu na fakt, że jest na każdą kieszeń.

Maski Kallosa miałam już chyba wszystkie. Kazda darzylam mniejszym lub wiekszym uczuciem. Te aurat mniejszym, bo coś się z mi\oimi wlosami nie polubila. Zapach maski jest piękny - tu nie ma co nad tym debatować. Nie znam nikogo komu się nie podoba (ale na pewno ktoś jest xD). Kto lubił zapach mlecznego budyniu w dzieciństwie ręka do góry! Oto Wasz budyń! Tylko, że na włosy, a nie do jedzenia :) Maska sygnowana jest jako maska z proteinami, do odbudowy wlosow - ale proteiny są tam na końcu składu! Wiec nie wiem czy to jest bardziej emolientowa czy proteinowa maska. Maska + nawilża, ale na krótko - efekt do kolejnego mycia +jest łatwo dostepna +tania +ładnie pachnie Minusy: - niedokladnie zmyta przeciaza wlosy - nie ma opcji aby zastosowac ja w malej ilosci bez splukiwania. No nie, zawsze przeciazy wlosy - krótki efekt U mnie znalazła zastosowanie na 1O przed myciem ok 1-2 razy w tyg. Wiecej niestety nie zadzialalo. Sredniaczek. Moze jako 1O lub do zmycia oleju ok, ale solo - no nie.

piekny zapach, niska cena i tyle z pozytywow. Nie widze zadnego dzialania, ani nawilzenia, ani gladkosci wlosow po uzyciu. Wlosy fajnie sie rozczesuja i chyba tyle, Trzeba dokladnie ja zmywac, bo obciaza wlosy. NIe kupie ponownie, a szkoda , bo lubie produkty Kallosa

Uwielbiam tą maskę. Jest mega wydajna chociaż stosuję ją dosyć często-ten zapach uzależnia!:) Sprawa że moje włosy są nieprawdopodobnie mięciutkie,nie elektryzują się, nie puszą. Wygładza je i odżywia. Włosy są nawilżone

Cieszę się, że ta maska na ogół występuje w takiej objętości, chociaż zużycie tych 275ml u mnie graniczyło z cudem. Rok temu szukałam jakiejś odżywki proteinowej do pielęgnacji włosów. Nie było małego Kallosa Keratin, więc będąc w Hebe wzięłam tę. Jaki to był błąd! Wg mnie ta odżywka nie ma żadnej zalety prócz opakowania, bo słoiczki bardzo lubię. Zapach jest okropny, sztuczny, mdlący. Działanie? Na moich włosach żadne, ba. Po jej zastosowaniu były bardziej splątane niż wcześniej. Ta odżywka jest tak zła, że nie nawet nie chce mi się nad nią rozwodzić. XD Fakt, jest mega tania, ale biorąc pod uwagę to, co robiła z włosami i czego nie robiła, i to jak śmierdzi to nawet za darmo bym jej nie wzięła.

Moje włosy są wysokoporowate, falowane, rozjaśniane oraz po rozczesaniu się puszą. Odżywka nie dała mi nic. Włosy się plątały, były wysuszone. Konsystencja odżywki nie jest gęsta

Dla mnie maska sprawdziła się w porządku - fajnie nawilżyła i odżywiła włosy. Na plus niska cena i niezły skład. Pewnie jeszcze do niej wrócę, na razie przeniosłam się na serię Pro-tox

Nie mylcie Kallosa Latte z maską Serical Latte(ten słynny litrowy błękitny słój)-tę drugą kiedyś często nazywano Kallosem, ale to są zupełnie różne produkty, zupełnie różnych firm i właściwości też mają zupełnie różne. Lubię testować maski Kallosa-mnogość wariantów i niska cena zachęcają do kupowania i próbowania. Mam wśród nich kilka perełek, kilka bubli, sporo wariantów to przeciętniaki dla moich włosów, ogólnie-co włos to obyczaj-ja na przykład uwielbiam Silk, zaś moja siostra jej nienawidzi ;) Małą Latte kupiłam w Hebe na testy-uwielbiam zapachy tego typu masek, zaś te innych firm(Biovax, Serical, Leo i jeszcze jakaś ze sklepu fryzjerskiego) na moich włosach się sprawdzały. A moje włosy są naprawdę łatwe do ogarnięcia-zdrowe, niezniszczone i zadbane. Z przetłuszczającą się skórą głowy-piszę to, bo masek używam także na skórę głowy, dla mnie maski to konkretniejsza pielęgnacja-zawsze nakładam je bogato na całą długość i skalp, trzymam ok. 15-30 minut maks.-ostatnio odkryłam, że nie długie trzymanie masek na włosach u mnie nie ma żadnego sensu ;) Tymczasem po Kallos Latte moje włosy były dokładnie takie jakimi ich nie lubię-płaskie, bez życia i formy, w żaden sposób nie były bardziej gładkie i miękkie. Jedyne co ta maska robi to obciąża, odbiera blask i ułatwia rozczesywanie-ale to ostatnie załatwi zwykła odżywka z pobliskiej drogerii, więc to żaden wyczyn. Zawsze dążę przy włosach do efektu mięsistości i włosów pełnych życia, tymczasem po tym Kallosie jest dokładnie odwrotnie. Maska w żaden sposób nie poprawia kondycji włosów, nie zmiękcza i nie nawilża. Pod tym względem równie słaba co wersja Jasmine. Wprawdzie skalpu nie podrażniła, ale przyspiesza przetłuszczanie, włosy szybko po niej są nieświeże. Zapach mega sztuczny i mdły(wyczuwam w nim naprawdę nieprzyjemne i dziwne nuty), w żaden sposób nie przypomina słodkich mleczno-budyniowo-kokosowych aromatów kosmetyków do włosów typu milk/latte z innych firm. Konsystencja gęsta, ale lekka-dobrze się rozprowadza i wypłukuje.

Moje włosy lubią się z maskami Kallosa - zwłaszcza tą keratynową, więc poszłam za ciosem i kupiłam maseczkę Latte - która miała pomóc mi odbudować nieco moje cienkie włosy. Maska jest kremowa, nieco bardziej rzadka niż Keratin ale po włosach rozprowadza się bardzo dobrze, w zasadzie robi to co obiecuje producent, czyli ładnie nawilża, widzę też że włosy są po niej nieco bardziej odżywione, lepiej się układają. Moje włosy z reguły lubią proteiny więc nie obawiałam się przeproteinowania, jednak wiem, że różnie bywa, więc jeśli macie rozjaśniane włosy to uważałabym. Jest jednak pewien problem, jak dla mnie bardzo duży. Ta maska po prostu jak na mój gust ŚMIERDZI - wiem, że są fani i antyfani zapachów mocno mlecznych ale ten produkt ma zapach zgnitego mleka skondensowanego, nie dość że bardzo słodki to w dodatku czuć go na włosach długo i nie idzie się go pozbyć. Ja nie jestem w stanie tego wytrzymać, więc maskę oddałam w ręce koleżanki, która z resztą ma taką samą opnię. Zapach ten dyskredytuje tą maskę, nie ważne czy działa dobrze czy źle, znoszę wiele smrodków, uwielbiam pić zioła ale ten słodki ulep pokonuje mój nos i rozkłada na łopatki.

Uwielbiam za piękny zapach, niską cenę, za to jakie włosy są po niej gładkie, miękkie i błyszczące. Łatwo się rozczesują zarówno po umyciu jak i później w ciągu dnia. Chyba jeszcze po żadnej masce nie miałam takiego wow jak po tej. Naprawdę za tę cenę warto wypróbować!

Nie spodziewałam się efektu wow po tej masce za tak niskie pieniądze. Się nie spodziewałam się też tak okropnego smrodu. Maski użyłam kłamie dwa razy i poszła do kosza. Nie robi całkowicie nic poza tym, że włosy łatwiej się rozczesują. Ale zapach jest tragiczny...

Ta maska to dla mnie kompletny niewypał. Dobrze ze nie kupiłam od razu litrowego opakowania ( tu plus dla producenta że wypuszcza tez mniejsze pojemności bo w razie klapy nie jest zal wyrzucać). Zapach i konsystencja są na plus. Rozprowadza się przyjemnie, gładko sunie po włosach. Trzymałam ja na włosach 10 minut, a po spłukaniu przeraziła mnie ilość wypadających włosów. Po prostu tyle wlosow jednorazowo i nagle wypadło, ze niestety winowajca jest na pewno ta maska. Nic nie zmieniałam w pielegnacji, po odstawieniu jej wszystko wróciło do normy. Podejrzewam ze jakiś składnik mi nie podpasowal, tyle ze mam maski z podobnym składem i nic takiego się nie działo. Ponadto po wyschnięciu włosy wcale nie były lepiej zdyscyplinowane i ładniejsze, może tylko łatwiej je było rozczesać. Zdaje sobie sprawę ze może należy dać jej czas, ale u mnie tak bardzo potęguje wypadanie ze nie mogę dać jej szansy. Ps: nie nakładam na skore głowy, jedyny Kontakt ze skóra ma podczas zmywania.

Zużyłam kilka opakowań różnych masek marki Kallos. Na początku była ogólna miłość, ale teraz już miłość zgasła. Maska ładnie pachnie, tak mlecznie.Ma pół gęstą konsystencję przez co nie spływa z włosów. Jednakże, nieważne na ile ją się nie zostawi na włosach czy to 5 minut czy pół godziny, efekt jest taki sam- nabłyszcza, lekko nawilża ( bez efektu nawet przyzwoitego). Włosy są lekkie po jej użyciu.Jest łatwo dostępna.

Maska jest znana, wszystkie wizażanki jak przeczytają recencje dowiedzą się w składzie nie ma jakiś rewelacji. Ja stosuję ją jako pierwsze O w metodzie OMO czy, gdy nie mam czasu myję włosy metodą OM i sprawdza się w moim przypadku jako odżywka. Jak wyczerpię zapasy swoich masek, wzbogacam ją mixem olei, nakładam na 30 min i włosy po niej są w dobrym stanie - sypkie, dociążone, gładkie, lśniące. Po samej masce nałożonej na 5 min raczej nie można spodziewać się cudów, ale przede wszystkim nie szkodzi, jednak trzeba się nastawić, że skład ma bardziej odżywkowy niż maskowy. Cena jest rewelacyjna za tą pojemność, także ja jestem zachwycona zastosowaniem tego produktu do codziennego mycia, włosy się nie puszą, nie są obciążone, skład nie zdziera włosów.

Pamiętam ten zapach kiedy chodziłam do fryzjera farbować włosy . Dziś jest ze mną praktycznie kilka razy w roku , Maska ma białą dość gęsta konsystencje . Nałożona na włosy po upływie 3 min spłukana dokładnie daje włosom pełne wygładzenie i odżywienie. Ostatnio używam jej na same końcówki włosów i muszę przyznać , że bardzo ich stan mi się poprawił przestały się rozdwajać są w pełni odżywione , nawilżone i gładkie. Zapach maski jest cudowny a mianowicie mleczny. Po nałożeniu maski dobrym wypłukaniu wysuszeniu włosy zapach maski nadal jest na włosach co jest super. Pojemnik ma bardzo wygodny nie ślizga się po dłoniach gdy są mokre. W pełni mogę polecić

Oj ile ja się naczytałam o tych maskach. Wybór padł właśnie na tą i to była pierwsza maska na szczęście kupiona podczas promocji w Hebe. Zdecydowałam się na początek na małe opakowanie i to był trafiony wybór. Mam włosy cienkie, delikatne oraz naturalnie kręcone poniżej uszu. Farbowane i przez to przesuszone. Maska dobrze się rozprowadza i ma przyjemny zapach ale... Już podczas spłukiwania czułam że to nie będzie to. Brak wyczowalnego wygładzenienia wiecie o co mi chodzi. W każdym razie nie nawilżała a nawet powiedziałabym że nasiliła puszenie. Jako zwykła odżywka - maska nakładania na 10 min po myciu kompletnie się nie sprawdzi sprawdziła. Myślę, spróbuję z olejem : przed jak i po myciu też bez rewelacji. Została mi na trzy, cztery użycia i dałam ja siostrze. Jej pasowała ale ona ma ma inne włosy (gęste, grube i sztywne). Nie kupię bo po co mi maska która nic nie robi. Na szczęście kupiłam małe opakowanie ale niestety nie wszystkie wersje są tak dostępne i jesteśmy zmuszane do zakupu litrowego, tym samym jeśli maska nam się nie sprawdzi to długo będziemy się z nią męczyć. Ja oddaję siostrze albo kuzynka będzie zadowolona.

Maskę używam w formie odżywki nakładając na parę minut po każdym myciu. Włosy po niej mam mięciutkie, odżywione, lśniące. Cena jest szalenie niska a odżywka bardzo wydajna. I prześlicznie pachnie :)