Eau Thermale Avène Cleanance, Emulsion Lotion Seboregulatrice Matifiante Lekki krem - emulsja matująca

Emulsję matującą zakupiłam w promocji w Drogerii Superpharm. Krem ma lekką, żelową konsystencję, która rozprowadzona cienką warstwą daje efekt matu. Na samym początku stosowałam go jako bazę pod krem BB, który miał rozjaśniać(nie rozświetlać) cerę. Zachował się doskonale. Po całym dniu cera była zmatowiona. Podczas letnich upałów stosowałam sam krem oraz korektor , w celu zakrycia niedoskonałości. Sprawdził się, po mimo wysokich temperatur moja strefa T wyglądała dobrze.

Kupiłam z polecenia dermatologa i bardzo się cieszę. Krem ma fajną konsystencję takie kremo - żelu, bardzo dobrze i szybko się wchałania, idealny pod makijaż. Jeżeli chodzi o obietnicę producenta - ja się z nią zgadzam w 100 %, matuje cerę, skóra po nim się nie świeci. Używam go na dzień. Moja skóra jest bardzo wrażliwa, skłonna do zaczerwienień i suchych partii na policzkach oraz jest mieszana w strefie T (zaskórniki, czasami jednorazowy pryszcz przed miesiączką), szybko się zapycha, gdy użyję nieodpowiedniego kremu (a tych podczas 29 lat przetestowałam wiele). Ten krem nie podrażnił mojej skóry, skóra jest nawilżona. Na pewno kupię go ponownie.

Krem wchłania się w bardzo szybkim tempie. Sprawdzi się dla osoby, która nie lubi czekać z makijażem po aplikacji kremu. Nie pozostawia tłustej i błyszczącej warstwy. Po kilku minutach dosłownie znika. Nie zauważyłam jakiejś dużej poprawy w stopniu nawilżenia mojej skóry.

Poszukiwałam lekkiego kremu matującego, a ten akurat był w promocji, więc cena mnie zachęciła. Nie rozczarowałam się, ale też nie zachwyciłam. Cera nie była jakoś bardzo widocznie zmatowiona, ale też krem dobrze nawilżał i sprawdzał się pod make-upem. Nie zatykał porów. Plus za opakowane - generalnie lubię design marki Avene. Miękka tubka pozwoliła wydobyć całą zawartość bez większego problemu. Nie kupiłam kolejnego opakowania, wciąż poszukuję kosmetyku który będzie miał te walory, co Avene, ale lepiej matował cerę i zapobiegał wydzielaniu sebum w ciągu dnia.

Emulsja matująca, która nie matowi i emulsja nawilżająca, która nie nawilża. Tak mogę podsumować moją opinię o tym kosmetyku. Twarz po jego nałożeniu nie świeci się max. 15-20 min, poziom nawilżenia jest również niski i być może to powoduje gwałtowne błyszczenie. Krem w żaden sposób nie wpływa na poprawę stanu skóry. Rozprowadza się przyjemnie i szybko wchłania, u mnie jednak pozostawia wrażenie "filmu" na skórze - cokolwiek dziwne w przypadku lekkiego, niekomedogennego kosmetyku. Nie nadaje się pod makijaż, gdyż utrudnia aplikację podkładu, a kiepskie nawilżenie pogarsza sytuację. Używałam go po uprzednim zastosowaniu żelu oczyszczającego Cleanance lub płynu oczyszczającego bez spłukiwania i obydwa połączenia nie sprawdziły się. Nie polecam, w podobnej cenie można nabyć inne, bardziej skuteczne dermokosmetyki. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

napiszę mu recenzję na pożegnanie, bo niestety pani w aptece poinformowała mnie, że Avene wycofuje ten krem. matowi jak trzeba. wchłania się szybko. nie zapycha. bardzo przyjemna konsystencja. używałam go już nie pamiętam odkąd, a rzadko zdarza mi się tak trafić z kremem. szkoda go :( Używam tego produktu od: chyba dwa lata Ilość zużytych opakowań: 6-7

Lekka emulsja na dzień do twarzy. Dobry pod makijaż. Nie nawilża, matowi ale nie na długo. Dobrze si e wchłania ale po posmarowaniu przez jakieś pół godziny ma się wrażenie , że twarz jest lepka. Jest bardzo delikatny,mnie nie uczulił w ogóle. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: 3 opakowania

Lubię kosmetyki Avene, uważam, że jest to jedna z najlepszych firm dostępnych w Polskich aptekach, ze względu na jak najmniejsze wykorzystywanie emulgatorów i konserwantów. Jednak temu kosmetykowi muszę powiedzieć stanowcze nie. Jednym z plusów jakie dostrzegam w tym kosmetyku jest zastosowanie cyclomethicone, czyli cyklometylisiloksanu który jest substancją lotną, czyli wbrew bujdom które krążą czasem w internecie nie tworzy warstwy okluzyjnej lecz wyparowywuje z powierzchni skóry, przeciwnie do cyclopentasiloxane stosowanego często w preparatach La roche-posay, on tworzy okluzję i zatyka skórę tak samo jak łój. Dzięki temu krem jest bardzo lekki, po nałożeniu na skórę nic a nic nie zostaje. Kolejnym plusem jest działanie matujące Avene Cleanance. Działanie to jest oparte na połączeniu dwóch systemów, laurynianu glicerolu który faktycznie hamuje samo powstawanie łoju, działając na same gruczoły, oraz drobinek które pochłaniają już wyprodukowany łój. Takie połączenia zapewnia długotrwały mat, a ilość oraz jakość drobinek nie przekłada się na wrażenie... wyudrowanej twarzy. Jest to przyjemne i naturalne. Skóra jest tylko trochę dziwna w dotyku, jakby szorstka. Niestety największym minusem dyskwalifikującym ten kosmetyk jest ogromne podrażnienie jakie wywołuje zaraz po nałożeniu. Nie jest to lekkie szczypanie, ale ogromny rumień, uczucie gorąca na twarzy, utrzymujące się długo długo. Nie zraziło mnie to jednak do kolejnych prób. Myśląc że to może pierwsza reakcja skóry na jakąś nową substancję, że z czasem się przyzwyczai kontynuowałem nakładanie preparatu. Jednak po paru dniach, gdy podrażnienie utrzymywało się na tym samym poziomie lepszym wyjściem było odstawienie kosmetyku. Po jakimś miesiącu to samo. Nic się nie zmieniło. Uczucie jest jak po przetariu twarzy mocno alkoholowym tonikiem. A do tego w środku dnia, patrząc w lusterko widać że tak jak rano skórą się zaczerwieniła tak została. Całodzienny burak. Cetrimonium bromide ! To środek odpowiedzialny za całe zło tego kosmetyku. Jest to składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji konserwujących dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie wynosi 0,1% (jeżeli składnik pełni rolę substancji konserwującej). Może wywoływać zaczerwienienie oraz pieczenie. Wszystko się zgadza. Jeśli jednak przeczytamy całe INCI zauważymy nie tylko to, ale również Benzoic Acid- alergen, Disodium EDTA, któremu szkodliwego działania na skórę co prawda jeszcze nie udowodniono, ale skoro badania trwają to lepiej mieć na niego oko. Szkoda, zapowiadał się fajnie, lekki, troszkę nawilżający. Być może reakcja na składnik kosmetyku nie wystąpi u wszystkich, dużo osób go chwali. Ja go jednak nie kupię. Moja skóra jest jedna, i chcę ją traktować jak najlepiej, a i pomidorowe placki na twarzy nie są moim marzeniem. Więc nie. NIE POLECAM.

Kupiłam jako krem matujący na dzień nałożyłam na skórę twarzy (mam mieszaną) na policzkach pojawiły mi się suche plamy (podrażnienia) dałam mu szansę i stosuję nadal, bo minęło (może to kwestia czegos innego) plusy -lekka formułą -dobrze się wchłania -delikatny przyjemny zapach -skóra w dotyku bardzo miła minusy: -nie widzę efektu zmatowienia, wręcz mam wrażenie że niedostatecznie nawilżona skóra produkuje jeszcze więcej sebum Używam tego produktu od: 2 mce Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Kupilam ten krem po wykorzytaniu odpowiednika La Roche Posay Effaclar Mat i zaluje, ze skusilam sie na Avene. Krem nie spelnia swoich oczekiwan, absolutnie nie matuje, skora po nim nie pozostaje gladka w dotyku i matowa, jak w przypadku LRP. Moja cera zaczyna swiecic sie po tym samym czasie, jak bez uzycia kremu Avene. Jednak co jeszcze mnie bardzo zawiodlo, to fakt, ze zle naklada sie na niego podklad. Uzywam obecnie Bourjois i po uzyciu kremu zostawia mi okropne biale smugi i niestety roluje sie... Nakladalam podklad zarowno bezposrednio po aplikacji kremu, jak i po ok 20 min, z tym samym rezultatem. Niestety pieniadze wyrzucone w bloto, LRP rowniez nie matuje, ale przynajmniej zostawia mila w dotyku i wyraznie zmatowiona skore. To nie pierwszy raz, gdy Avene seria Cleanance mnie zawiodla. Nie polecam. Używam tego produktu od: 3 tygodni Ilość zużytych opakowań: 1/3

Miałam okazję wypróbować ten krem dzięki próbce i szczerze powiedziawszy nie wiem, czy do niego wrócę. Muszę jeszcze zaznaczyć, że używałam go kompatybilnie z Cleanance K (tym z kwasami). Ta próbka starczyła mi na całe 2 tygodnie używania (czyli wydajność jest całkiem spoko). Efektów jakichś specjalnych nie widzę. Poza tym niby ma toto matowić i owszem, po nałożeniu robi to, a nawet robi to jeszcze przez jakieś 3 godziny, ale potem cera zaczyna się błyszczeć (mam mieszaną w kierunku suchej). Konsystencja tego kremu jest lekka i przyjemna, na twarzy zostawia przyjemne wrażenie nawilżenia, oraz, jak wspomniałam wcześniej - mat, ale tylko na jakiś czas. Bardzo ładnie pachnie, jest świetny pod makijaż, nie zauważyłam, żeby mnie uczulił, czy coś podobnego, ale od kremu za taką cenę oczekiwałam może nie spektakularnych efektów, ale chociaż spełnienia obietnic producenta o matowieniu, niestety tych obietnic nie spełnił, więc raczej na tym etapie zakończę z nim współpracę. Używam tego produktu od: od początku lipca 2013 przez około 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: próbka 5ml

+ładnie matuje twarz +lekko ją nawilża +nie podrażnia +wydajny Gwiazdkę odejmuję, ponieważ po pewnym czasie zauważyłam,że mnie zapycha. Cena też nie jest kusząca. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: 1 tubka

Jedyny krem po ktorym buzia nie jest tlusta,a jednoczesnie jest nawilzona! Mam cere mieszana ze sklonnoscia do tlustej i KAZDY krem ktory do tej pory stosowalam pozostawial u mnie tlusty filtr, albo mega wysuszal moja buzie (wersje matujace). Jest to jedyny krem ktory jednoczesnie nie wysusza skory, ale takze nie powoduje jej nadmiernego wydzielania sebum! Nie komedogenny za co ogromny plus. Starcza mi na 4 miesiace spokojnie, wiec cena dla mnie sie rozklada i nie cierpie :) Stosujac go razem z zelem z tej kolekcji stwierdzam ze to ulubione polaczenie! :) KWC! Używam tego produktu od: ponad roku Ilość zużytych opakowań: 3 (4 otwarte)

Ta emulsja jest u mnie ostatnio podstawą pielęgncji na dzień, a to dlatego, że świetnie dogaduje się z serum. Wchłania się momentalnie i stosowana na serum czy to vichy, auriga, czy estee lauder, zawsze spisuje się świetnie. Pozsostawia skórę aksamitnie gładką, pięknie pachnącą i nie ściąga jej, jak wiele emulsji pseudo matujących. Powiedziałabym, że cleanance nie matuje jakoś mocno ale też nie pozostawia na skórze uciążliwego, tłustego filmu. Skóra jest natomiast momentalnie bardziej gładka i bardzo miękka :) Za co ją jeszcze lubię? Za to, że szybko się wchłania i kiedy mój makijaż ma wyglądać swietnie od 7 rano do 22 to wiem, ze ta emulsja mnie nie zawiedzie. Tak jak pisałam wczesniej, nie matuje szczególnie ale cera też nie świeci się po niej jak psu jaja, widać, że wydzielanie sebum jest pod kontrolą. Skóra jest po niej dobrze nawilżona a przy tym nie zapchana, to dobra wiadomość szczególnie dla posiadaczek cery tłustej skłonnej do niespodzianek. Może nie robi ze skórą nic szczególnego, nie ma w składzie kwasów ani szczególnie aktywnych substancji, ale mimo to skóra wygląda pięknie i czuć, że pielęgnacja tą emuslją jej służy. Nie zrezygnuje na rzecz tej emulsji z kremów z wit C, bo tylko one trzymają pod kontrolą moją tłustą skórę ale ta emulsja stosowana na serum tez jest świetna, i sprawdza się stosowana na zmianę, co jakiś czas z jakimś bardziej porządnym kremem. Jako, że mam 21 lat mi jeszcze ta emulsja w pełni wystarcza, tym bardziej, że wysokie filtry mam w podkładzie. Serum pod stosuje jako prewencje, tak by kiedyś nie płakać, że jak mogłam dbać o skórę za młodu to tego nie robiłam :p Wcześniej używałam przez jakieś 2lata starej wersji i szczerze mówiąc nie widzę między nimi różnicy ;) Zapach i lekka konsystencja są takie same jak wcześniej. Tak samo jak przy używaniu starej wersji, skóra jest gładka i makijaż wygląda na niej ładnie i równie ładnie się trzyma. Polecam posiadaczkom wrażliwej, tłustej skóry. Uwielbiam tą emulsję i zawsze do niej wracam :) No i ten zapach... :)

Szukałam kremu na swą strefę T, kóry by nie posiadał kwasów, mial działanie jedynie nawilżające, jako ze lubie produkty Avene oraz przez fakt ze zasadniczo mi odpowiadaja, sięgnęłam po Cleanance. Mam porównanie do nawilzajacego z Biodermy. + lekki półmat + nie komedogenny + lekka i nielepka konsystencja lotionu + koi + zawiera wode termalną + przyzwoicie nawilża + nie roluje sie mimo silikonów + współpracuje z filtrami + współpracuje z serum + nie wzmaga przetluszczenia cery + nie wysusza + brak parabenów + bardzo dobry pod makijaz + perfumowany, zapach charakterystyczny dla linii Cleanance (zel) + nie podraznia + nie uczula +/- nie jest silnie matujący, daje efekt półmatu +/- cena +/- pojemność +/- średnio wydajny. Stosowany na strefe T wydajność wzrasta, zaś na całą twarz szybciej znika Krem jest przyjemny i skuteczny. Kupiłam go z zamiarem stosowania na strefę T obok Antirougeurs. Chcialam odmiany po Cauterets Galenica z kwasami BHA i AHA. Krem zamknięty w klasycznej tubce Avene z miękkiego plastiku. Jak większośc kremów Avene jest szczelnie zamkniety foliowym plasterkiem. Mamy gwarancję świeżości produktu. Tubka dobrze lezy w dłoniach i dozuje odpowiednią wąską ilość emulsji. Cleanance posiada półprzeźroczystą lekką konsystencję średnio gęstą, mokrą, nie lepi się. Konsystencja przypomina bardziej lotion. Przyjemnie się aplikuje, szybko wchłania do pólmatu. Jest wyraźnie perfumowany i pachnie tak samo jak żel z tej serii. Zapach jest swiezy i daje uczucie czystosci. Wyczuwalny jedynie w trakcie aplikacji, pozniej blednie. Skóra w tej strefie wyglada w ciągu dnia cały czas półmatowo. Nie lubie silnego matu, więc mnie to odpowiada. Wraz z pudrem mozaikowymAvene stanowił dobre matujące combo, z pudrem Clarinsa również obserwowałam dobrą współpracę. Plusem jest ze nie wzmaga błyszczenia w ciągu dnia. Mimo udziału silikonow nie roluje się, skóra pod nim oddycha, jest dobrze nawilżona i napieta. Nie zauwazylam pogorszenia sie jej stanu ani zapchania. Według mnie dobry krem utrzymujący skórę mieszaną w ryzach. Nie pogarsza ale też cudów nie czyni. Dobry krem na status quo. Dobrze nawilża mimo bardzo prostego czynnika (gliceryna i kilka innych). Krem w odroznieniu od starej wersji nie posiada parabenów ani kwasów mające bezpośredni wpływ na skórę, kwas salicylowy w przypadku tego kremu posiada jedynie własciwosci konserwujące. Ma sporą zawartośc wody termalnej ktora dobrze wplywa na moja skore. Stosowałam głownie na dzień w parze z Antirougeurs. Krem ladnie współpracuje z różnego rodzaju serum oraz z filtrami. Nie pozostawia zadnej lepkiej warstwy na skórze a jedynie półmatowy gladki film. Bardzo dobry pod makijaż. Moim zdaniem zdecydowanie przyjemniejszy i lzejszy (zarówno pod wzgledem składu jak i wrazenia na cerze) niz nawilzajaca Bioderma Sebium, Hydra Moisturising Cream dla cer tłustych. Bardzo komfortowy i tak naprawdę wad w nim nie widzę. Mnie nie podraznil ani nie uczulił. Jest jednak jedno ale: krem zawiera drazniący konserwant (Cetrimonium Bromide), który może podrazniac (silne zaczerwienienie i pieczenie), składnik ten równiez występuje w Lotion Pour Peaux Intolerantes Avene, zatem osoby które obserwują u siebie uwrażliwienie na ten składnik powinny zaopatrzyc sie w póbki kremu, by sprawdzić czy stężenie tego skladnika w preparacie w ich przypadku bedzie drażniące. Podsumowując komfortowy, nawilżająco-semimatujacy krem na dzień (lub noc) dla cer tłustych i mieszanych. Nie jest to jednak krem o spektakularnych własciwościach ukierunkowanych na problem. W przypadku cery mieszanej z tendencją do zapychania i świecenia krem sie sprawdzil, zatem pięc gwiazdek. Polecam Analiza składu: Avene Thermal Spring Water (Avene Aqua), - woda termalna Cyclomethicone, - stabilizator, rozpuszczalnik, właściwości wygładzające, pozostawiające poczucie jedwabistej skóry. Cyclomethicone nie ma właściwości nawilżających i nie wchłania się do skóry, działa na jej powierzchni i dosyć szybko wyparowuje Propylene Glycol,- srodek rozpuszczajacy, humektant o właściwościach nawilżających podobnych do gliceryny Glycerin, - gliceryna jedna z najpopularniejszych hydrofilowych substancji nawilżających, penetruje warstwę rogową naskórka Polyacrylate-13, - substancja konsystnencjotworcza Polymethyl Methacrylate,-poliakrylan, zagęstnik, nadaje pożądaną konsystencję. Polyisobutene,- lekki emolient, ułatwia rozprowadzanie kosmetyku, zmiękcza i wygładza naskórek, tworzy warstwę okluzyjną Zinc Gluconate,- glukonian cynku, wykazuje działanie bakteriostatyczne, ściągające, regulujące wydzielanie sebum (wydzielina gruczołów łojowych) Benzoic Acid, - konserwant, możliwy alergen Caprylyl Glycol, - glikol kaprylowy, emolient, ułatwia rozprowadzanie kosmetyku, zmiękcza i wygładza naskórek, tworzy warstwę okluzyjną, wykazuje własności antymikrobowe Cetrimonium Bromide, - środek konserwujący dla kosmetyków myjących i produktów pielęgnujących.Posiada dobra rozprowadzalność pozwalajac na użycie w emulsjach typu O/W (olej w wodzie) i W/O (woda w oleju). Składnik pozostawiający na skórze i włosach przyjemne, gładkie uczucie. Substancja drażniąca. Dimethicone, - emulgator, stabilizator, składnik aktywny, składnik pozyskiwany z krzemionek, doskonale wchłania się w skórę pozostawiając uczucie gładkości. Wykazuje też działanie nawilżające. Dimethiconol, - charakteryzuje siestabilnością na skoki temperatury powoduje, że dłużej chroni skórę lub włosy przed szkodliwym wpływem środowiskowym (wiatr, słońce, mróz), utzrymuje wilgoc w naskórku, nierozpuszczalny w wodzie, należyu do grupy przyjaznych silikonów Disodium EDTA,- konserwant, stabilizator, neutralizuje metale ciężkie typu nikiel, żelazo, magnez. Ma także właściwości utrwalające lepkość w czasie oraz działanie antyoksydacyjne. Nie stwierdzono jednoznacznego niebezpieczeństwa dla skóry. Fragrance (Parfum), - kompozycja zapachowa Glyceryl Laurate, - emolient, tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę Polysorbate-20,- emulgator, stabilizator emulsji, jest substancją bezpieczną do stosowania w kosmetykach. Nie wykazuje działania rakotwórczego ani mutagennego. Pyridoxine HCL, - witamina B6, reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza wydzielanie sebum Salicyd Acid, - kwas salicylowy, srodek wybielający, konserwant Sodium Hydroxide,- regulator ph, substancja higroskopijna, czyli rozpuszczalna w wodzie, dozwolony do stosowania w ograniczonym stężeniu jako regulator pH: pH<11 Sorbitan Isostearate, - emulgator, tensyd, Water (Aqua) - woda Używam tego produktu od: 2 miesiace Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1x40ml _____________________________________________________________ Wszystkie zdjęcia i artykuły zamieszczone na tych stronach są chronione prawami autorskimi. Kopiowanie i używanie do innych celów bez pisemnej zgody redakcji zabronione.

Solidna plastikowa konsystencja, kolor biały półtransparentny, jak to często bywa przy tego typu kremo-żelach z silikonami w środku. Używam obecnie tego kremu na noc, ponieważ oferuje on wystarczająco skuteczne nawilżenie mojej cerze, nie obciążając jej przy tym. Przyznaję, że miałam ten krem zachomikowany od jakiegoś czasu i ostatnie upały zainspirowały mnie do zrobienia z niego mojego kremu nocnego. W dzień również zdarza mi się go używać, wówczas kładę na niego filtr SVR Lysalpha i wtedy o macie można już oczywiście zapomnieć, rzecz jasna. Niezależnie od pory doby, kosmetyk oceniam pozytywnie. Daje uczucie nawilżenia, względnego matu i ukojenia skóry. Jest na wpół przejrzysty ale jednocześnie bardzo gęsty, robi się od niego taka fajna plastikowa gładka aksamitna skóra. Domyślam się, że to zasługa silikonów i czasem zastanawiam się, czy to aby dobre rozwiązanie akurat na noc. Pewnie nie, ale uczucie jest przyjemne. Podkładów nie używam, natomiast sypkie minerały czy bronzer kiepsko zachowują się na tego typu kremo-żelach, nie chcą się tak wczepić jak w tradycyjne kremy typu Bambino czy chociażby w filtry. No ale zakładam, że w lecie nikt nie wychodzi z domu bez ochrony przeciwsłonecznej więc makijaż ma do czego przylgnąć, nawet jeśli najpierw zaaplikujemy Cleanance. Podsumowując: działanie dobre, konsystencja i zapach komfortowe, tubka solidna i ładna. Nie jest to jednak produkt ukierunkowany na likwidowanie problemów. Poprostu taki matowy aksamitny przyjemniaczek. Cerom tłustym polecam, warto mieć pod ręką taki szybki optyczny tuning cery. Używam tego produktu od: mam go kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: nadal pierwsze