Herbapol Kraków Płukanka ziołowa do włosów rozjaśniająca 

Mam włosy w kolorze ciemnego blondu, jaśniejsze na ich zewnętrznej warstwie i ciemniejsze od wewnętrznej strony (dobrze reagują na rozjaśniający efekt słońca). Moim celem jest ich lekkie rozjaśnienie, podkreślenie tego blondu bez mocnego ingerowania w ich strukturę, wobec czego testuję różnego rodzaju naturalne sposoby. W skład płukanki wchodzi rumianek, palczatka wełniasta, brzoza, skrzyp polny i łopian - warto mieć to na uwadze, mając różnego rodzaju alergie. Płukanka z herbapol ma postać torebek jak do herbaty; na jedną płukankę używa się trzech torebek, które producent zaleca zaparzać 30 minut w 1 litrze wody. Na bardzo długie włosy zaleca się użycie większej ilości saszetek. Napar ma lekko rumiankowy, ziołowy zapach. Zużyłam całe opakowanie, robiąc jedną płukankę tygodniowo i szczerze mówiąc, widzę lekki efekt rozjaśnienia - bardzo lekki. Jednocześnie płukanka, stosowana zamiennie z moją "normalną" pielęgnacją, nie przesuszyła mi włosów, co czasem się zdarza przy ziołach; ogólnie nie wpłynęła też na nie w żaden sposób negatywnie. Nie zauważyłam jakiegoś specjalnego działania na skórze głowy. Całe włosy po zastosowaniu płukanki miały dużo objętości.

Płukankę kupiłam przede wszystkim z uwagi na obecność korzenia rzewienia w niej. Czytałam o koloryzacji sproszkowanym korzeniem rabarbaru, ale wolałam sprawdzić na początek właśnie w płukance, którą kiedyś jakaś dziewczyna kupowała przede mną w sklepie ziołowym. Na moich włosach po hennie i z odrostami po wcześniejszej farbie Herbatint wyrównuje koloryt, nadaje im złotych refleksów Zalety: - naturalna, tylko składniki roślinne - delikatna - odżywia włosy - rozjaśnia je stopniowo - niska cena (ok. 6 zł) Wady: - mała ilość saszetek (18 szt.), używa się po 3 na jedno płukanie, a przy długi włosach podwójną ilość. Używam tego produktu od: 1 tydzień Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Nie specjalnie przepadam za ziołowymi płukankami, ze względu na z natury suche włosy, ponieważ z reguły wiem, że zioła mogą jeszcze bardziej pogorszyć ich stan. Tutaj jednak chciałam sprawdzić działanie rozjaśniające, które rzekomo po systematycznym stosowaniu ma zaistnieć. \\nMiałam dwa kartoniki toteż starałam się zużyć je mniej więcej systematycznie, z reguły 2 razy tygodniowo, przygotowując napar zgodnie z zaleceniem producenta (co było trochę uciążliwe), przeznaczając go oczywiście na ostatnie płukanie. \\nPłukanka chyba rzeczywiście nieco rozjaśniła mi włosy albo był to wyłącznie efekt placebo.. w każdym razie wydaje mi się, że odrobinkę, o pół tonu, gdzieniegdzie się udało, a zaznaczam, że do najprostszych zabiegów to nie należy. Włosy po zastosowaniu nie były przesuszone, ale miałam wrażenie, że są jakby nieco lepkie w dotyku, czego szczerze nie znoszę. \\nNie jestem pewna czy efekty, które osobiście uzyskałam warte są zachodu.. Nie chodzi o pieniądze, bo płukanka jest tania, ale o to całe przygotowanie naparu i czas studzenia go. Nie zawsze znajdzie się wystarczająco czasu na takie zabawy. \\n