Bardzo pozytywnie nastawiona do firmy Lee Stafford, kupuję od czasu do czasu jakiś nowy kosmetyk, wyprodukowany przez tę firmę. Nie będę się tu rozwodzić na temat tego, co już wypróbowałam, kiedy i dlaczego, również z Lee Stafford, ponieważ było tego naprawdę wiele, nie będę nudzić. Chodzi o to, że ten olejek oceniam jako jeden z lepszych.
Kosmetyk mający w składzie olejek arganowy i silikon, na początku budził moją nieufność, miałam wtedy fazę na odstawianie silikonów. Szybko z tej fazy wyszłam, bo zobaczyłam na swoich włosach, iż silikony im służą, zwłaszcza jeśli chodzi o zapobieganie rozdwajaniu się końcówek.
Olejek jest bezalkoholowy, więc wielkie "Wow!" dla osób długowłosych i zapuszczających włosy, nic tak włosów nie niszczy, jak kosmetyki z alkoholem, zwłaszcza z denaturatem. Ten olejek jest od alkoholu wolny. Dla mnie rzecz idealna, mam włosy długie, rozjaśniane, więc po każdym myciu nakładam odżywkę/maskę i olejek/serum na końcówki. Włosy są w coraz lepszym stanie, podcinam je rzadko, co około 3-4 miesiące.
Jakie dokładnie efekty widzę po użyciu tego olejku- serum? Włosy się nie rozdwajają, dobrze się rozczesują, można mówić nawet o połysku. Zauważyłam, że nawet zimą moje włosy się nie elektryzują, może to wpływ olejku, może ogólnej pielęgnacji.
Mam jedno opakowanie tego olejku, widzę w (ładnej) butelce ile jeszcze go zostało, więc jest jeszcze trochę, jestem zadowolona z działania, mimo dość wysokiej ceny było warto ten produkt kupić.
*Edit: Uwaga, kosmetyk może przeproteinować włosy. Jeżeli włosy nie lubią protein, to serum może im niestety zaszkodzić. Włosomaniaczki będą wiedziały o czym mówię. Nie odejmuję gwiazdki, ponieważ przeproteinowanie to sprawa indywidualna i nie można mieć o to żalu do producenta. Luty 2015.
Używam tego produktu od: 4 mies.
Ilość zużytych opakowań: jedno opakowanie 50 ml w 50 %