Zawsze dbam o higienę rąk, jednak w tym roku, z wiadomych przyczyn, ciągle dezynfekuję i myję ręce (chociażby po to, by pozbyć się rąk okropnego alkoholowego zapachu niektórych środków dezynfekujących). Po umyciu nakładałam grubą warstwę kremu, ale często bywało, że kilka godzin później znów musiałam myć dłonie i cały proces powtarzał się od nowa, co zaczynało być już irytujące - zwykłe mydła doszczętnie wysuszały mi skórę dłoni, sprawiając, że niemal mnie bolała, a kremy niewiele mogły zdziałać przy takiej częstotliwości mycia. W końcu postanowiłam coś z tym zrobić i zmienić przede wszystkim mydło na bardziej łagodne dla mojej atopowej skóry.
Mydło od marki Biały Jeleń, którą znam i której mam w zwyczaju ufać pod względem łagodności kosmetyków, przyciągnęło moją uwagę podczas zakupów w drogerii Natura i poszukiwania właśnie takiego produktu. Białe, kwadratowe opakowanie, lubiany przeze mnie składnik, jakim jest kozie mleko, informacja o tym, że produkt jest zupełnie bezpieczny dla osób o skórze atopowej, niewysoka cena - zainteresowana wzięłam do ręki opakowanie. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na stojącą obok na sklepowej półce butelkę o pojemności 1l - uznałam, że cenowo wypada lepiej niż mniejsza wersja (w przypadku tych cen była to różnica jedynie kilku złotych, a pojemność bardziej opłacalna), prezentowana na karcie produktu. W domu przelałam część do dozownika, zakupionego kiedyś w popularnym sklepie z meblami, resztę pozostawiając w opakowaniu.
Opakowanie jest bardzo proste i niewiele różni się od tego mniejszej wersji. Na białej nalepce na butelce mamy zielone logo marki, wizualizację mleka, oraz napisy w różnych odcieniach zieleni, z podstawowymi informacjami o produkcie, oraz zielony pasek, na którym umieszczono informację, że produkt został przebadany pod kątem atopii - negatywnie pod kątem podrażnień, jak można się domyślić. Całość jest przyjemna dla oka, ładnie minimalistyczna oraz spójna. Sama butelka jest półprzezroczysta, dzięki czemu można kontrolować ilość, biała i ładnie wyprofilowana. Zamyka się na biały korek.
Przyznam, że skład nie zaskoczył mnie miło i nieco szarga wizerunek marki Biały Jeleń, która chce uchodzić za "klasyczną" i "naturalną", kontynuującą "starą" pielęgnację, jaką pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie. Na drugim miejscu składu, zaraz po wodzie, znajduje się SLS (co dla mnie jest nieco rozczarowujące) gliceryna jest na miejscu piątym, po wszystkich substancjach myjących (jest jeszcze lekko nawilżająca Cocamide DEA oraz delikatna Cocamidopropyl Betaine, łagodząca działanie SLS), a wyciąg z mleka koziego dopiero na szóstym miejscu. Znajduje się tam też substancja zapachowa. Jestem nieco rozczarowana, jednak z drugiej strony nie można spodziewać się jakiegoś wyjątkowego składu po mydle, które można kupić w dość niskiej cenie - wręcz uważam, że jak na taką wydajność i cenę dużo poniżej dwadzieścia złotych na litr, mydło ma całkiem niezły skład, a przynajmniej skomponowany tak, by rzeczywiście nie przesuszać rąk. Myje, nie robi krzywdy, z racji tego, że mydło zmywamy w procesie mycia rąk, nie pozostaje długo na skórze).
Samo mydło ma kolor biały, lekko lśniący, a jego gęstość oceniłabym na średnią - nie spływa z ręki i trzyma kształt, w jakim zostało wyplute z dozownika, ale nie jest to też bardziej zbita konsystencja. Delikatny zapach kojarzy się rzeczywiście z kozim mlekiem, jednak jest bardziej chemiczny niż naturalny; powiedziałabym, że po porostu jest "mydłowy". Po aplikacji i zmyciu produktu wodą jakiś czas jeszcze pozostaje na powierzchni rąk, ale jest delikatny i zupełnie nienachalny. Podczas rozprowadzania mydło jest śliskie, musi minąć chwila, żeby dokładnie zmyć go w powierzchni rąk.
Wydajność produktu jest moim zdaniem duża - wystarczy nawet mniej niż pół pompki, żeby rozprowadzić mydło po dłoniach, utworzyć przyjemną pianę i umyć ręce. Przewiduję, że moje opakowanie o pojemności jednego litra wystarczy na co najmniej kilka miesięcy stosowania kilka razy dziennie - obecnie zużyłam dopiero około jedną czwartą zawartości dozownika, a może i mniej.
Mydło, pomimo swojego składu, nie podrażnia moich rąk, ale wysusza, nie powoduje bólu czy uczucia ściągniętej skóry, jednak nie nawilża w widoczny sposób, co przecież obiecuje producent. Po umyciu nim rąk nakładam jeszcze krem na dłonie, ale nie w takich ilościach i tak często jak wcześniej. Czasem nawet bez kremu nic złego nie dzieje. Skóra na dłoniach nie jest od razu po umyciu rąk ściągnięta i szorstka, ale nawet przyjemna w dotyku, taka, jak powinna być. Nie oczekiwałam po tym mydle jakiegoś mocno nawilżającego i pielęgnującego efektu i nie jestem zawiedziona - najważniejsze, że mycie rąk przestało kojarzyć mi się z przesuszeniem i uczuciem bolesnego ściągnięcia.
Produkt ten nie zostanie moim hitem, ale dobrze sprawdza się w codziennym użytkowaniu, oszczędzając niepotrzebnego podrażnienia moim dłoniom (które i tak, przy jeszcze lepszych mydłach, potrzebowałyby nawilżenia), przy bardzo częstym myciu. To najważniejsze, i pod tym kątem jest zadowolona ze swojego zakupu, szczególnie że mydła starczy mi, jak już pisałam, z pewnością na długo.
Zalety:
- wydajność
- opakowanie
- rzeczywiście nie przesusza i nie ściąga skóry moich rąk
- jak na produkt w tej cenie wysoko w składzie znajduje się wyciąg z mleka koziego
- przyjemny zapach
- konsystencja
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie