Pani w drogerii piała z zachwytu nad cała marką, była jakaś superpromocja, więc ten podkład wychodził w podobnej cenie, co mój aktualnie ulubiony Lumene, to wzięłam, a co tam, raz się żyje. Pani w drogerii powiedziała, że Pupa to taka już semiselektywna marka, ho ho, se pomyślałam, grubo więc jest. Cokolwiek to oznacza.
Podkład ma bardzo ładne opakowanie, szklane, widać dokładnie ile kosmetyku pozostało. Pompka fajna, nie zacina się. Przed użyciem trzeba wstrząsnąć.
I teraz tak. Nie wiem, co pani z drogerii miała na myśli "niezwykły", ale ten podkład taki rzeczywiście jest.
Rozprowadza się bardzo dobrze (u mnie najlepiej gąbeczką), szybko zasycha, nie robi smug. Sam moim zdaniem robi za bardzo matową twarz (co mnie denerwuje). Na krem nawilżający się waży (co mnie denerwuje jeszcze bardziej). Na bazę jest ok. Pachnie mocno, intensywnie, kwiatowo, zapach szybko się ulatnia. Kryje średniomocno, dla mnie może trochę za mocno. Najdziwniejszą jednak cech ą tego podkładu jest jego znaczna zmiana koloru na ciemniejszy i cieplejszy. Mam kolor 02, który jest u mnie dobry przez pierwsze kilka godzin, potem staje się za ciemny. Co ciekawe podkład na bazie w czasie dnia wygląda ładnie, w sumie naturalnie. Na kremie schodzi w łatki.
Jest jeszcze sprawa, która mnie dziwi i irytuje - kosmetyki kolorowe mam i mam i mam, aż zgubię, zepsują mi się, albo przeterminują. A ten jest bardzo niewydajny. Kilkanaście użyć i już nie mam połowy. Ok, gąbeczka zużywa podkład, ale przy innych podkładach aż takich szybkich zużyć nie miałam.
No dobrze, oddajmy honor - nie wpływa negatywnie na cerę, nie jest pryszczotwórczy.
Ogólnie? Niby fajny, ale nie. Więcej nie kupię.
Cena nieadekwatnie wysoka.
Używam tego produktu od: 3 miesięcy nieregularnie
Ilość zużytych opakowań: jedno, w trakcie