C-Thru Coral Dream EDT 

Nie dla mnie!Skusiła się na promocji w Rossmanie,ale to nie jest to.Pudrowy duszący zapach.Trwałość dość dobra bo długo męczy mnie ten zapach.Może dla młodszych dziewczyn się nada.Fajny flakon.Przystępna cena.

Używam tej wody toaletowej głównie w okresie wiosenno-letnim. Jej zapach kojarzy mi się właśnie z latem i na tę porę roku jest dla mnie odpowiedni. OPAKOWANIE To właśnie ono przyciągnęło mnie do tych perfum - zdecydowanie wyróżniało się na półce. Nic dziwnego - jest całkiem ładne i pomysłowe. Mamy tutaj folijkę z ornamentami, bezbarwne szkło, a do tego flakonik z diamencikami - trochę dużo jak na zwykłe opakowanie, ale efekt jaki dają te wszystkie składniki jest ciekawy. Spray działa bez zarzutu i dozuje odpowiednia ilość perfum aż do samego końca (choć u mnie trochę jeszcze zostało, aby je skończyć). Sam flakonik prezentuje się ładnie, ale gdyby nie te kwiatowe wzory, byłby ładniejszy i bardziej elegancki, to lekka przesada. ZAPACH Niezwykle trwały i wyczuwalny przez cały dzień, a na ubraniach nawet na drugi dzień zawsze go czuję, gdy mam robić pranie, a więc trwałość jak najbardziej na plus. Sam zapach jest prosty, dość słodki z lekko mdłą nutą, która jednak ustępuje słodkości.Jest intensywny i faktycznie jak piszą inne recenzentki po jakimś czasie się nim nudzimy z przyzwyczajenia. Na początku projekcji wyraźnie czujemy owoce i tą mdłą nutę, później już tylko słodycz. Zapach jest kwestią indywidualną, mi podoba się, ale nie na tyle, aby kupić go ponownie. Kupiłam go na promocji, więc nie żałuję.

Dostałam go w prezencie od znajomej. Niestety nie przypasował mi. Bardzo dziwny zapach, po tygodniowym stosowaniu strasznie uciążliwy. Chyba w miarę trwały, ponieważ po spryskaniu czułam go cały czas. Plus za ładne opakowania C-THRU oraz za niską cenę.

Pamiętam, iż zapach ten kupiłam w drogerii Aster - był jakoś w promocji, ale nie pamiętam dokładnie ile kosztował. Najpierw "psiknęłam" się testerem i poszłam dalej "na miasto" po kolejne zakupy, jednak zapach na tyle przypadł mi tego dnia do gustu, że postanowiłam go kupić - wróciłam do drogerii i kupiłam swój flakonik 30ml. Na początku bardzo mi się podobał i używałam go często - po czasie jednak mi się bardzo znudził i zużywanie go sprawiało mi przysłowiowe "męki". Do tego stopnia, że pamiętam, jak nieraz bolała mnie głowa po wąchaniu go. Jednak mam sentyment do tego zapachu - bo pamiętam tę radość na początku jego używania - tak miło mi się kojarzył. Od tamtego czasu minęło już sporo miesięcy i czasami mam ochotę przypomnieć sobie jego aromat, jednak nie aż tak wielką chęć, by go kupić. Chyba do niego nie wrócę. Jest wiele innych godnych uwagi, wspaniałych zapachów - a to była tylko krótka przygoda - w sumie ten zapach chyba nie wyraża mnie - ot i dlaczego się nie pokochaliśmy :D Używam tego produktu od: używałam jakiś czas temu Ilość zużytych opakowań: 1 flakonik o pojemności 30 ml.

Dostałam w prezencie, bardzo spodobała mi się buteleczka, zapach początkowo też, ale teraz nie mogę już go znieść, mdli mnie. Szybko także ulatnia się ze skóry. raczej nie polecam, chyba, że amatorkom c-thru Używam tego produktu od: grudzień 2013 Ilość zużytych opakowań: jedno 30ml

Bardzo lubię wody C-Thru. Przyznaję, że się nad nimi głębiej nie zastanawiam, co jest tym bardziej zabawne, że zużyłam ich już całą masą. Ot, C-Thru to takie przyjemne, drogeryjne wody, do używania na co dzień, żeby czymś sobie tam pachnieć. Ale mam swoje ulubione typy: zielony Emerald, który z początku mi się nie podobał, ale z jakiegoś powodu zbierał tyle komplementów oraz latami używany Pearl Garden, taki typowy, niezobowiązujący słodziutko-kwaskowo-owocowy kwiatuszek. Ten drugi zresztą spodobał się na tyle mojej przyjaciółce, że zakupiła szalenie podobny do niego Blossom i w pewien sposób mam poczucie, że straciłam "swój" codzienny zapach. Ale to nic, trafiłam na Coral Dream. Tytuł może brzmieć przerażająco: "jak to trup?!". Ale tak jest. Byłam zaskoczona, gdy weszłam na Wizaż i wyczytałam, że zapach ma mieć coś wspólnego z egzotyką. Przysięgam, ale ja czuję trupi zapaszek (nieco on potem wietrzeje), gdzieeeeeeeś tam daleko podobny do tego, który ciągnie się w słynnym Angelu. Angela nie lubię, przypadkowe wyczucie go gdzieś na mieście jest dla mojego nosa niczym twarda pięść. Ale w Coral ta trupiość mi się podoba. Czuję cmentarne, słodkawe kwiatki, różę, jałowiec, kurz i jeszcze coś ziołowego. Na szczęście zapach nie jest męczącym ulepem i sprowadza to C-Thru Coral do poziomu używalności dla większości osób (czyli - dalej jest to drogeryjne, mało kontrowersyjne psikadełko). Mi osobiście się bardzo podoba i pewnie teraz to on będzie często gościł w moim koszyku na zakupach. Co do trwałości - typowa dla C-Thru, czyli całkiem w porządku w stosunku do ceny. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Kupiłam bo był w promocji za 15zł. Zapach wstrętny,duszący,bardzo intensywny. Kojarzy mi się z perfumami dla starszej pani. Jeżeli ktoś lubi perfumy o zapachu kwiatów z cmentarza to polecam. Jedynym plusem jest to że zapach długo się utrzymuje oraz poręczne opakowanie. Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: 1 niecałe

Kojarzy mi się z zapachem Flowerparty Yves Rochera. Też słodki, ale w sam raz, wiośniany i trochę zadziorny. Bardzo przy tym dziewczęcy. Generalnie delikatny (także jeżeli chodzi o trwałość- raczej słaba), łagodnie otulający i nawet by mi się podobał, gdyby właśnie nie był ciut zanadto infantylny- chyba już wyrosłam z takich perfum, szukam teraz czegoś wyrazistszego, a CD jakoś w pamięć nie zapada. Tak bym pachniała- ale 5 lat temu. Szkoda, że się spóźnili z wypuszczeniem CD na rynek :D Podejście drugie: test już nie na papierowym pasku, ale na skórze. Z początku zachęcający cukieras, jakby faktycznie coś w nim ciekawego było. Nie ma w składzie mandarynki, a ją poczułam, w ogóle był trochę jak niespodzianka. Po półgodzinie został cukier i owocowo- kwiatowy kurz. Kwiatki subtelne, ale mocno przywiędłe i owocki jakby ciut nieświeże, podkisłe. Całość jakby już dwudniowa, kwaśnawa i niedomyta. Może tylko z moją skórą tak reagują, ale o ile wcześniej zastanawiałam się nad nimi jako nad nowym świeżaczkiem do kolekcji, o tyle teraz mam lekki niesmak i na pewno ich nie kupię. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: żadne

Roztrwoniłam swój budżet na inne zbytki i dlatego zasoby przeznaczone na perfumy miałam ostatnio bardzo skromne. Znowu odsunęłam w czasie nabycie moich wymarzonych i nieprzyzwoicie drogich perfum. Mam jakieś tam resztki, w różnych flakonach, kiedy jednak znudzona, w oczekiwaniu na kogoś, błąkałam się po sklepie, zauważyłam bardzo wesoły tester i postanowiłam się przekonać na własnej skórze, ile aromaty firmy Sarantis są warte. Zaaplikowałam na wewnętrzną część przegubu dłoni i wyszłam z drogerii. Tego wieczoru widziałam się z trzema różnymi osobami i każda z nich stwierdziła, że "ekstra, ciekawie" pachnę. Nie przyznałam się "co to", ale nastepnego dnia do sklepu wróciłam i zapach kupiłam. Jest mega wydajny. Ma niezobowiązujące, charakterystyczne dla marki, opakowanie. Pachnie przyjemnie i intensywnie. Mnie się kojarzy z BODY Burberry, gdyż całkiem podobnie na moim ciele układa się i ewoluuje. Jeśli kogoś kiedyś ograniczy budżet i będzie się zastanawiał nad tym zapachem, polecam. O dziwo, wcale nie pachnie tanio. A zdarzały mi się aromaty drogie, które pachniały tanio i ode mnie odstawały. Za ogólne wrażenia i stosunek jakości do ceny - pięć gwiazdek. Używam tego produktu od: od trzech tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie

Kupiłam bo tak kusił nowością, bo to ostatni zapach od C-Thru, był w zestawie z kosmetyczką i dezodorantem. Po spryskaniu czuję puder od początku aż do końca, oraz jakieś charakterne ziółka, i w sumie tyle, nie zmienia się w czasie wiele tylko słabnie, ale nie zmienia się w coś brzydkiego, pachnie od początku aż do końca tak samo. Nie do końca mój typ zapachu, bo lubię zioła ale puder to tak średnio, kojarzy mi się z tym dla dzieci, ale cenię zapachy C-thru za trwałość, długo się utrzymują. Sprawdzi się wiosną i latem, bo nie dusi otoczenia ani osoby go noszącej. 3 gwiazdki za trwałość, i intensywność. Używam tego produktu od: Pierwsze 50ml. Ilość zużytych opakowań: 1.

Po tym jak wycofali C-Thru Topaz,myślałam że nigdy już nie wróce do żadnych C-thru,aż tu nagle spróbowałam C-thru Coral Dream i muszę powiedzieć że całkiem całkiem. Zapach jest codzienny,słodko-ziołowo-gorzki,nie czuje w nim egzotyki,ale bardzo przyjemny,jest dość charakterystyczny jeśli chodzi o linie C-thru ale nie przytłoczy nikogo. Po jakimś czasie czuje w nim lekką świeżość. -zapach jest trwały,porównując jakość z tej samej półki cenowej z innymi zapachami,utrzymuje się ładnych kilka godzin na szaliku i ubraniach,na ciele ładnie emituje swój aromat do 4 godzin. -jest ogólnie dostępny w znanych sieciówkach drogeryjnych -jest tani i można go nabyć w jeszcze lepszych cenach podczas promocji -podoba sie wielu osobom -nie męczy,nie wywołuje bólu głowy -dostępna jest bogata linia kosmetyków z tej samej serii zapachowej,woda toaletowa-30ml, 50ml,deo spray,body spray,żel pod prysznic (ceny od 9.9-49,0) -ładne,poręczne opakowanie w stylu C-thru z kulkami Ja mam 30 ml kupioną za 25.99 ( normalnie 39.99) Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 30ml

Niby ładny zapach - jak się powącha wprost z butelki ;) Ale na skórze to ten pieprz tak czuć, taką ostrość jakby, że na dłuższą metę jest męczący... Przypomina mi jakiś zapach - może coś z czasów, gdy byłam nastolatką lub z dzieciństwa, ale nie wiem, co. Jest to zapach ciepły, ostry, raczej na jesień-zimę. Tropików tutaj nie czuję. Mam deo w szkle, dosyć trwałe jak na c-thru.

Kupiłam ten zapach przypadkiem w Rossmannie. To mój pierwszy zapach z "niższej półki", jednak muszę przyznać, że ma coś w sobie. Ubóstwiam pudrowo-kwiatowe nuty, tylko takich perfum używam. Coral dream idealnie wpisuje się w ten klimat. Nie mam mu nic do zarzucenia. No może trwałość mogłaby być trochę lepsza, ale i tak nie jest najgorzej, bo zapach jest tani i można używać do woli :) ma ładną buteleczkę :) Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: 1 rozpoczęte

Zapach nieciężki, niesłodki, nieorientalny, a więc niby nie w moim guście, ale ma w sobie coś, co sprawia, że przy każdej wizycie w Rossmannie spryskuję nim nagarstek albo blotterek. Coral Dream wcale nie kojarzy mi się z beztroskimi wakacjami gdzieś w tropikach, lecz raczej z zimowym wieczorem w małym domku w niewielkim miasteczku we wschodniej Polsce, gdzie dwie małę dziewczynki siedzą podekscytowane, bo już, już, lada chwila Tata wniesie do pokoju prawdziwą choinkę! I zaraz zacznie się wspólne przystrajanie drzewka bombkami, łańcuchami, światełkami i cukierkami. Jest miło, ciepło, bezpiecznie. Magicznie, bo idą Święta. Dwie małe dziewczynki to ja i moja młodsza o 3 i pół roku siostra,a rzecz dzieje się jakieś 15 lat temu. To dlatego przy każdej okazji spryskuję się Coral Dream i to dlatego niewykluczone, że mniejsza, 30-mililitrowa buteleczka tego zapachu znajdzie się na mojej półeczce. Większej nie chcę, bo zapach nie tyle podoba mi się, co przywołuje miłe wspomnienia dawnych czasów, które już nigdy nie wrócą. Z nadejściem pory jesienno-zimowej, a już szczególnie w okolicach Bożego Narodzenia, robię się wściekle sentymentalna. Coral Dream przywołał we mnie zapach prawdziwej choinki, wniesionej do ciepłego pokoju przez mojego Tatę. Jestem małą dziewczynką i zaczyna się świąteczna magia. Te choinkowe wspomnienia musiały wywołać we mnie jałowiec, bylica i drewno. Zapachu Świąt dopełnia szczypta pierniczkowych przypraw: wanilii i pieprzu (przecież w kuchni Mama piecze piernik z bakaliami!). Coral Dream nie pachnie choinką, ale czymś, co nieodparcie kojarzy mi się z choinką. Z Bożym Narodzeniem. Z moim szczęśliwym dzieciństwem, które już przeminęło. Są chwile, kiedy chciałabym cofnąć czas. Używam tego produktu od: jakiegoś miesiąca Ilość zużytych opakowań: testy