Jestem zdziwiona, że nikt do tej pory nie napisał jeszcze recenzji tego produktu. Czyżby naprawdę był tak mało popularny? Jeśli tak, to zupełnie niezasłużenie. Francuska firma apteczna oferuje nam sztyft pod oczy. Kupiłam, bo szukałam czegoś "na szybko" w miejsce koszmarnie drogiego kremu Biothermu, który totalnie mnie rozczarował, w dodatku wprowadziłam kryterium cenowe, którego wcześniej nie stosowałam. Miał być tańszy niż 100 zł, a szukałam konkretnie czegoś, co przyniesie natychmiastową ulgę zmęczonej i piekącej skórze wokół oczu, a na dłuższą metę będzie wspomagało walkę z cieniami, obrzękami i zmarszczkami. Nie oczekuję cudów, wiadomo, że zmarszczek spod oczu już się nie pozbędę, ale po ich optycznej korekcji i lekkiej likwidacji zasinień powinno być dużo lepiej. No i znalazłam. Małe cudeńko ma 4,5 g sztyftu, o konsystencji kremowej pomadki, w cieple trochę mięknie. Stosowanie jest bajecznie proste. Przejeżdżamy sztyftem wzdłuż dolnej i górnej powieki i gotowe. W temperaturze pokojowej na skórze zostaje dokładnie tyle produktu, ile potrzeba. Ja dodatkowo przejeżdżam też dolinę łez, oraz delikatnie wzdłuż największego u mnie zasinienia, od wewnętrznego kącika oka w kierunku środka policzka. Sztyft nie wchłania się ani szybko, ani całkowicie, ale w żadnym stopniu nie wpływa to na komfort kładzenia oraz wytrzymałość makijażu. Odczucie zaraz po nałożeniu to ulga w czystej postaci. Bardzo delikatne chłodzenie, wspaniałe nawilżenie, a w ciągu dosłownie kilku minut powieki przestają piec. Co więcej, gdy zabierzemy się za akcję rozprowadzania preparatu w ciągu dnia, to robiąc to delikatnie (pomagając sobie trochę palcami) i mając nałożone w miarę trwałe kosmetyki nie zrujnujemy sobie makijażu. Najbardziej zagrożone są cienie na powiekach, moje raczej wytrzymują, ale jak wyjdzie mi naprawdę jakieś bardzo ciekawe zblendowanie, to paznokciem zdrapuję odrobinkę preparatu, ogrzewam w palcach i takim mięciutkim już prawie kremem dotukam delikatnie powiek miejsce przy miejscu. Preparat działa także nałożony w ten sposób, jakoś przedostaje się pod wszystkie moje "upiększacze" i przynosi ulgę.
Co do działań długoterminowych- zauważyłam nieznaczną poprawę zasinień, a to już u mnie sporo, a stan skóry (w szczególności wysuszenie i zmarszczki) nie pogorszył się, może nawet wrócił trochę do stanu sprzed mojego ostatniego, nietrafionego wyboru, nie powinno być więc źle.
Jedyny problem jaki widzę to mała wydajność kosmetyku. Używam od trochę ponad 3 tygodni, a 1/3, może nawet ciutkę więcej, sztyftu już brak.
Podsumowując, mnie ten kosmetyk urzekł totalnie, nie mam w tej chwili żadnego ciśnienia na poszukiwanie lepszego, jeśli coś się trafi, to owszem, wypróbuję, ale wcale na to nie czekam. Polecam mojego nowego przyjaciela wszystkim kobietom z wrażliwą skórą powiek i okolicy, dojrzałym oraz tym, których dzień pracy nie kończy się niestety po 8 godzinach :(
Aha, ja sztyft kupiłam za 76 zł w jednej z drogerii internetowych. Później gdzieś jeszcze mi przemknął i kosztował też około 70 zł.
Zalety:
- natychmiastowa ulga dla zmęczonych powiek
- brak parowania (które często się zdarza w kosmetykach z efektem chłodzącym, przez co szczypią oczy)
- możliwość stosowania regularnego, jak zwykłego kremu pielęgnacyjnego, lub jako preparatu "ratunkowego" gdy trzeba, bądź oba zastosowania na raz
- skoncentrowana formuła sztyftu daje maleńki rozmiar, który wszędzie wejdzie, prawie nic nie waży
Wady:
- Cena jest adekwatna do jakości, ale nie pogniewałabym się za trochę niższą, sztyftu jest tylko 4,5 grama, a używając go i jako pielęgnacji i jako koła ratunkowego zużywa się go bardzo szybko.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie