Carolina Herrera 212 VIP Rose EDP 

Są to ładne, orzeźwiające perfumy. Dosyć intensywne. Zdecydowanie na początku wyczuwalny jest różowy szampan następnie nuty kwiatowo owocowe. Flakon jest genialny szczególnie zamykanie na magnes. Ładny w kolorze różowego złota w kształcie kapsułki. Bardzo ciężki. Perfumy są dosyć trwałe. Kiedyś były jednymi z moich ulubionych, aktualnie po tylu latach już po prostu mi się lekko znudziły.

Zapach jest owocowo kwiatowy. Bardzo swiezy, slodki, orzezwiajacy. Idealny na wiosne i mysle ze lato tez. Szampana czuc zwlaszcza na poczatku. Potez zanika ale pozostqje wlasnie te orzezwienie. Mysle ze to wlasnie zasluga szampana. Bardzo przyjemny zapach. Z poczatku myslalam ze nie bedzie trwaly, nie mialam zbyt duzych oczekiwac ale milo sie zaskoczylam. Po calym dniu w pracy (pracuje w restauracji) dalej wyczowalam go na sobie i kolezanka rowniez kiedy przechodzila kolo mnie, takze trwalosc niczego sobie. Flakon fajny, na magnes. Jeszcze takiejgo nie mialam w mojej kolekcji.

Ja: Lubię zapachy słodkie i orzeźwiające. Kwiatowe i owocowe. Zapachy cięższe zazwyczaj mi nie podchodzą, ale zdarzają się wyjątki od reguły. Większość zapachów pachnie na mnie dokładnie jak w opakowaniu. Flakon: Bardzo lubię zamykanie na magnes, to jest świetne rozwiązanie. Butelka wizualnie prezentuje się świetnie. Pojemność 30 ml jest bardzo zgrabna, idealna do torebki. Nie odstaje od wcześniejszych edycji tego zapachu. Wrażenia: Zapach dostałam w prezencie, choć wcześniej był mi znany pierwowzór. To zapach z kategorii słodkich, a zarazem wytrawnych. Nie jest przesadnie słodki, moim zdaniem to zapach pełen zaprzeczeń i wykluczeń. Jest dość ciężki, a przy tym dość zwiewny. Powiedziałabym, że zapach jest pudrowy, to dobre określenie. Jest też mydlany i otulający. Dla mnie nie jest to zapach na letnie wieczory, raczej to kompozycja jesienno-zimowa. Latem i wiosną może być duszący, wręcz dławiący. Nuty zapachowe nie są skomplikowane – na początku szampan i owoce. Ja na swojej skórze wyczuwam głównie szampana, nie wiem skąd porównanie do Piccolo brzoskwiniowego, bo moim zdaniem kompletnie nie. On utrzymuje się dość długo, owoce na mojej skórze się zatracają kompletnie. Później projekcja jest ekspresowa, od razu przeskok do nut drzewnych. Wyczuwam pewną goryczkę, tą samą, która jest w klasycznej wersji zapachu. Wydaje mi się dość elegancką kompozycją. Mam wrażenie, że już gdzieś były podobne zapachy, ten nie jest oryginalny. Nie jest niepowtarzalny ani zaskakujący. Myślę, że jak za taką cenę (i markę) powinny być fajerwerki. Niestety dla mnie nie było i nie wrócę po kolejne opakowania. Typ kobiety: Bardzo ciężko mi go przypisać do charakteru czy wieku. Na pewno osoba lubiąca mocne, duszące wręcz zapachy, będzie zachwycona. Trwałość: Wystarczy jedna aplikacja na 6-8 godzin. Na ubraniach utrzymuje się do paru dni. Jest naprawdę dobrze.

Nie są to złe perfumy, ale też nie zachwycają... Ogólnie jest to kompozycja kwiatowo-owocowa, główne nuty to szampan i owoce. Spotkałam się z wieloma opiniami, że przypomina brzoskwiniowe Piccolo... I w sumie się z tym zgadzam. Także ani ten zapach jakiś specjalny, ani trwały. Jest taki subtelny, raczej na dzień i na wiosnę, ewentualnie lato (na pewno nie zemdli w upalne dni). Perfumy te mają przeciętną, a nawet słabą projekcję. Niestety szału nie ma.

Trafiłam na ten zapach przypadkiem. Jest idealny na dzień i do tego bardzo trwały. Używam go od długiego czasu, ale muszę przyznać, że już mi się trochę znudził. Polecam osobom, które lubią subtelne, świeże i intensywne zapachy.

Perfumy kupiłam kilka lat temu, zaintrygowana nową edycją kultowego 212 VIP. Od tego czasu bardzo lubię wracać do tych perfum i tego zapachu :) Jako wielbicielka zapachów kwiatowych i owocowych bardzo szybko zauroczyłam się. Cudowne, słodkie połączenie, lekko ciężkie, całkiem wyraziste. Dla mnie ta wersja perfum jest ciekawsza od pierwowzoru. Pefumy są trwałe, nie ulatniają się za szybko tylko miło otulają, na włosach zapach utrzymuje się aż do następnego mycia. Gdy zapach zaczyna znikać to robi to subtelnie, nie jest wtedy nijaki ani mydlany. Elegancki flakonik jak we wcześniejszych edycjach w kształcie pigułki ;) Ta wersja ma bardzo ładny miedzianozłoty kolor, bardzo elegancki. Flakonik ładnie prezentuje się na toaletce i dodatkowo dzięki kształtowi jest idealny do schowania w torebce, bez zmartwienia że się otworzy albo nierówny kształt będzie haczyć :) Super perfumy, na pewno będę jeszcze nie raz do nich wracać.

Zapach, który jest intrygujący, zmysłowy. Jest słodki, ale nie przesadnie. Długo utrzymuje się na skórze i ubraniach. Bardziej polecam na wieczory, niż na dzień, ze względu na tajemniczość jak w sobie kryje.

Ten zapach to mój faworyt, używam go ciągle od ponad 2 lat i nadal mi się nie znudził. Jest bardzo trwały, wieczorem nadal czuję go na sobie. Wielokrotnie słyszałam od innych, że mam bardzo ładny zapach. Niestety cena nie jest najniższa, ale naprawdę warto tyle na niego wydać.

dostałam próbkę z atomizerem i od kilku dni się tak sobie myślę: no weź je kup za ponad 300 zł i .... nic/ Zero zapachu, zero trwałości, zero... Zapach jest lekki i delikatny - pudrowy - a jakże! Każdy ma inne odczucia i na każdym zapach rozwija się inaczej. Na mnie czuć pudrową słodkość zmieszaną z esencją płatków róż... A jak...niech mnie niesie wyobraźnia;-) Trzyma nadgarstek przy nosie - zapach nie jest zły. Taki dziewczęcy, romantyczny bez zadziora. Czysty i może faktycznie różowy. Szkoda, ze brakuje mi trwałości, rozwinięcia, ogona...czegoś. Za taką cenę oczekuje się miłości, a nie pięknej butelki z "niczym" w środku. Dla mnie taki zakup- byłby katastrofą! O matkooo - zapłakałabym się na śmierć. Aż mi sie gorąco zrobiło na sama myśl! Nigdy w życiu, az tak na głowę nie upadłam. Opakowanie oddaje zapach. Ładne mocne opakowanie i genialna zakrętka- nie wiem- to chyba magnes. Na kuzynce pachnie obłędnie, dlatego zawsze go u niej użyję....i zawsze był ten sam problem...po pogaduchach, jak byłam już w domu - nie było nic. Cieszę się z tej próbki - tyle mi wystarczy.

Perfumy te dostałam w prezencie i kiedy potem sprawdziłam ich cenę w Douglasie (skąd je dostałam), oniemiałam. Jak takie przeciętne perfumy mogą być tak drogie? No ale do rzeczy. Zapach z tych jak dla mnie dusząco-dławiąco-migrenowych. Od powąchania samego boli mnie głowa, a o noszeniu nawet nie wspominam... Zapach sam w sobie jest ciężki, jakis malinowo jabłkowo pieprzowy, no po prostu morderca. Mam wrażenie, że już go gdzieś czułam i że jest bardzo wtórny. Na moje nieszczęscie jest trwały. Posiada też elegancką butelkę z korkiem na magnes. Dla amatorek ciężkiego kalibru.

Nie wiem, skąd takie złe oceny. zapach trwały, opakowanie bardzo poręczne, idealne do torebki (mam 30tkę). jest kwiatowy, ciepły, przyjemny. na pewno nie będzie to zapach mojego życia, ale zastanawiam się nad zakupem kolejnego opakowania. chyba do mnie pasuje. w czasie wizyty w sephorze wypróbujcie sobie na nadgarstku.

Kompozycja idealnie wpisuje się w trend, który nazywam skwaśniałymi kwiatkami, a którego flagowym reprezentantem jest zapach Chloe by Chloe. W podobny deseń są również Miss Dior, Coco Mademoiselle, czy Moment de Bonheur. Na mojej skórze kompozycja VIP Rose jest boleśnie płaska, kwaśna i nijaka. Kompletnie się nie rozwija, a jedynie traci na mocy. Faktem jest, że nie ma zbyt skomplikowanych nut zapachowych. Początek to szampan i nuty owocowe. Wyczuwam jedynie nuty owocowe, przypominające coś bardzo chemicznego, jak odświeżacz do auta. Środek, to wg producenta - kwiat brzoskwini. Na mnie - nuty owocowe nie mogą się zdecydować, czy być bardziej słodkimi, czy kwaśnymi. Wybierają to drugie z dodatkiem nuty proszku do prania. W zakończeniu niby są jakieś ambra, białe piżmo i nuty drzewne. Żadna z tych nut się nie ujawnia. Na skórze pozostaje kwaśna, chemiczno-proszkowa nuta, która drapie w gardło i kręci w nosie. Zapach kompletnie mi się nie podoba. Jest męcząco płaski i niestety, względnie trwały. I choć nie mam nic przeciwko nieskomplikowanym i płaskim, czy mydlano-proszkowym kompozycjom, to ta jest zupełnie nie moją bajką. Nie bardzo wiem również, komu mógłby przypaść do gustu, bo chyba żadnej bliskiej mi kobiety młodszej, czy starszej, nie chciałabym obdarować takim "wynalazkiem". Choć jest jeden wyjątek, głupi, ale zawsze - chciałaby zaszpanować buteleczką perfum, które reklamowała Gisele Bundchen. A tak już na koniec, do czego przypiąć to "Rose" z nazwy - nie mam pojęcia. Używam tego produktu od: testy ogólne Ilość zużytych opakowań: próbki

Do wypróbowania zachęcił mnie szampan w składzie. No i jest, czuć go dość wyraźnie, ale nie za długo, raczej tylko na poczatku. Perfumy są lekkie, owocowo-kwiatowe, musujące. Bardzo wtórne i niewyróżniające się praktycznie niczym. Po krótkim czasie czuje w nich goryczkę, dokładnie taką jak w wersji podstawowej perfum, tyle że tam ona szybko znika, przytłumiona aromatem kwiatów, a tu niestety pozostaje ze mną prawie do końca. Mąż powąchał i skwitował ten zapach tak: "pachnie jak Pronto do podłogi". No cóż, nic szczególnego. Trwałość przeciętna, półtorej gwiazdki za szampana, który nie jest dość popularną nutą wśród perfum. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: 1 próbka

Nigdy wcześniej nie kupowalam zapachow CH, nie mówiąc już o tym, że nie wachalam oslawionych 212. Jako, ze teraz moj ciążowy nos plata mi figle, mdlosci zredukowane prawie do zera, moje dotychczasowe perfumy stały sie nie do zniesienia, przyszla pora na zakup czegos nowego. Marzylo mi sie cos delikatnego, mało slodkiego, swiezego ale nie totalnie cytrusowego ani w stylu Escad. Początkowo pochodziłam do zakupu zielonego EL white linen, ale identyczny mi sie wydaje zielony c-trhu tyle, ze o 10 razy tańszy. No coz baby w ciąży tak maja hihihihi. Kolejne podejście w perfumerii i przez przypadek psikniecie CH Vip Rose daje nieoczekiwany zwrot akcji bo mnie jak i corce i mężowi zapach baaardzo sie spodobal. Zakupu dokonalam i naprawdę jestem z niego bardzo zadowolona. Zapach nie nalezy do leciutkich, wrecz bym powiedziala, ze jest, mocny, kobiecy, swidrujaco świeży a zarazem pudrowo, mydlanie otulajacy. Taki musujacy szampan w ktorym plywaja kwiaty a to w kieliszku nie ze szkla a ze swiezego, wyzlobionego bialego drewna. Perfumy sa mega trwale. Psikniete rano we wlosy pachna nie tylko caly dzien ale nawet po myciu wlosow. Poduszki również przesiakly tym zapachem. Maz uwielbia co mnie bardzo cieszy. Zapach jest elegancki, mily dla otoczenia, nie dusi i nie przytlacza. Wlaśnie wrocilam z przedszkola z dnia matki, dostałam bardzo duzo komplementów dotyczących zapachu. Jestem zadowolona, choc zaznaczylam, ze nie wiem czy kupie, poniewaz zapachy szybko mi sie nudzą a ja bym ciągle kupowala nowe. Polecam wyprobowac i nie brac wszystkiego na poważnie co pisze baba w ciąży :-) ze względu na wyostrzony i jak u mnie spaczony węch :-))). Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: wtrakcie 30 ml

Lubię perfumy zza oceanu, choć nie kieruję się położeniem geograficznym, tylko tym, co się podoba mojemu nosowi. Mój nos lubi niemal wszystko od Calvina Kleina, kilka zapachów od Donny Karan, kiedyś lubiłam serię Sensous od Estee Lauder (Noir...) oraz lubię kilka zapachów od Karoliny. Niestety, NIE ten. Jestem bardzo zaskoczona, bo te perfumy duszą ostrym zapachem miodu - i nie jest to lejący jasny przezroczysty miód akacjowy na białym francuskim rogaliku z masłem. Jest to scukrzony ciemny ostry miód rzepakowy na koszmarnym pumperniklu bez masła. Nie jadam żadnych zbóż (nie powinnam...) bo mam potem bardzo złe wyniki krwi, jakaś tam krwinka osiąga mega rozmiar, blokuje wchłanianie żelaza, no i jest niedobrze, leci mi krew z nosa i takie tam. Więc jak dla mnie to ani ten rogalik, ani ten pumpernikiel, a jeśli rogalik, to z... szynką. Błagam, nie miód, a przede wszystkim - nie TAKI miód... Nie sądziłam, że ostra woń miodu rzepakowego zaatakuje mnie akurat z nowej różowej flaszki CH VIP. Naczytałam się o szampanie i nowojorskich klimatach, a tu bęc, dostałam pecyną przaśnego miodu prosto między oczy. Zapach minimalnie wytraca miodową ostrość i odsłania skrawek swojej kwiatowej natury, ale niestety jedynie w niewielkim stopniu i niestety dopiero po pięciu godzinach, zaś przez bite pięć godzin dusi miodem rzepakowym. Jeśli zaś przyłożyć nos bezpośrednio do nadgarstka, to miód rzepakowy jest wyraźnie wyczuwalny do samego końca projekcji. Na ubraniu również i to nawet następnego dnia. Polecam wypróbować, może ktoś wyczuje tu zupełnie coś innego, niż wyczułam ja. Butelka fajna, smukła i wygodna, szkoda, że zapach okazał się tak dziwny... Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy