Balmain Paris Ivoire EDP 

W szale zakupów trafiła do mnie miniaturka tego zapachu. Pierwsze co kojarzę to mocne otwarcie i gorycz. Później było już tylko lepiej, z każdą chwilą pierwsze wrażenie malało i zapach nabierał przyjaznej barwy. Takie zapachy lubię. Nieoczywiste, bogate i wielowymiarowe. Zostanie ze mną na dłużej.

Perfumy te zamówiłam zupełnie w ciemno, szukając odskoczni od dosyć mocnych kompozycji, jakie posiadam w swojej kolekcji. Początkowo miałam mieszane uczucia, ale ten zapach zbiera naprawdę wiele komplementów! Co ciekawe, mimo swej nienachalności i zrównoważenia, pozostawia wyraźny "ogon" , a zarazem stwarza dystans. Lubię je ubrać, gdy chcę zaakcentować swoją niechęć do zbytniej poufałości, właśnie gdy chcę, aby otoczenie trzymało się na dystans. Sam zapach jest świeży, ale zarazem jakiś taki...dostojny? No cóż, zdecydowanie muszę na niego mieć nastrój, ale cieszę się, że gości w mojej kolekcji.

Zapach piękny, ciepły i nastrojowy. Nie przepadam na kwiatami, ale w tak naturalnym, marzycielskim wręcz wydaniu, trudno nie pokochać. Chociaż z drugiej strony, nazwanie tej kompozycji kwiatową to rażące uproszenie - jest zielona i żywiczna. Popisowe jest tu galbanum, to ono kreuje autentyczność zapachowego krajobrazu, sprawia, że zamiast matwej natury z wazonem w centrum, mamy żyjącą łąkę. Słoneczne popołudnie, koc - to te klimaty. Łąka nie jest jednak sucha, tuż pod nami pachną świeżo przygniecione liście i łodygi. I to się może w zapachu nie podobać, o ile ktoś szuka ,,zapachu luksusu". Ja jednak lubię zielony sok w równej mierze, co gładki, miękki jaśmin i dośc subtelny ylang. Kiedy kwiaty gasną, pojawia się więcej drewna, ale do ostatniego wyczucia kwiaty i galbanum tam są. Prawda jest też taka, że do końca zapach to gaśnie, to jest znów mocniejszy, żyje i zaskakuje. To jedne z niewielu perfum, które zarazem są delikatne, jak i mają powalający sillage. Są czarujące jak lato. Podsumowując: Wzór fantastycznej projekcji, cudowna, unikalna kompozycja, szczere, ale miękkie i przyjemne. I trwałe.

Nie wiem, jak ocenić ten zapach. Jest piękny, pudrowy, klasyczny, delikatny, nie czuć w nim kwiatów, jest elegancji, fajnie i blisko trzyma się na skórzy, bardzo przyjemny na noc, po kąpieli. Zapach bezpieczny, jednak nie mój. Piękna butelka, trwałość też niczego sobie. Używam tego produktu od: dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego.

Inaczej odebrałam ten zapach testując do na nadgarstku, w ciągu kilku różnych dni, a inaczej po zaaplikowaniu na szyję, za uszami. To co mi się najbardziej podoba w Ivoire to fakt, że kompletnie nie czuję w nich kwiatów. Mimo, że teoretycznie są. To zapach czystości, prania... "kości słoniowej":) Sama butelka i kolory wskazują na prostotę, nieskomplikowane piękno, klasykę, minimalizm. Wąchając te perfumy widzę przed oczami kobietę w letni dzień ubraną w biało-beżowe, lniane spodnie i białą bluzkę. Nie wiem czemu, ale len wybitnie kojarzy mi się z tym zapachem albo odwrotnie. Spryskana Ivoire, po kilkunastu minutach czuję się odświeżona żelem pod przysznic, pachnąca świeżo upranymi ciuchami w dobrym proszku, wyszuszonych na słońcu. MImo całej swoje nieinwazyjności, po jakimś czasie Ivoire nieco męczy i za to odejmuję gwiazdki. Ale zarówno zapach jak i sam flakon idealnie ze sobią się komponują. Używam tego produktu od: od ok. 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 30 ml