DEX Extase, Body Spray Deodorant Perfumowany deozodrant w sprayu (różne wersje)

Dezodoranty Extase poznałam dzięki mojej mamie. Używa ich bardzo często więc i ja postanowiłam wypróbować. Kupiłam wersję o zapachu magnolii. Używałam go głównie jako odświeżenie w ciągu dnia lub na noc. Powiem szczerze, że mam co do niego mieszane uczucia. Dezodorant zamknięty jest w bardzo ładnym, estetycznym opakowaniu. Atomizer psika odpowiednią ilość mgiełki, nie zacina się podczas używania. Niewątpliwą zaletą dezodorantu jest zapach. Piękny, kwiatowy, delikatny, taki jakie lubię najbardziej. Jest jednak mocno ulotny. Kilka godzin i ani śladu po nim. Dezodorant nie podrażnia skóry, nie uczula. Cena i wydajność dezodorantu również na plus. Nie pamiętam dokładnie na ile mi starczył ale nie było źle. Ich wadą jest niestety dostępność a raczej jej brak. Zazwyczaj można je dostać w osiedlowych sklepikach lub w Internecie.

W latach 90 jako pannica mniej więcej siedemnastoletnia używałam namiętnie dezodorantów Extase. Kojarzyły się mi - i nie tylko mi zresztą - z powiewem luksusu w tych pierwszych popeerelowskich latach. Używałam ich dlugo- aż do matury. Potem pojechałam na studia i tak jakoś zapomniałam o Extase. Aż tu nagle, tadam , w lokalnej drogerii dojrzałam dezodoranty Extase. No żesz kurczaki, nawet opakowania się nie zmieniły. Wzięłam wersję niebieska ( aktualnie używam) i fioletową ( ktoralej używałam jako nastolatka). Wspomnień czar powrócił. To nie jest antyperspirant, tylko dezodorant zapachowy. Nie blokuje więc potu. Trochę kłóci się z zapachem perfum, bo zapach dezodorantu jest mega kwiatowy i mega mocny. Atomizer jest ok, nie pluje, nie bluzga, nie zacina się. Szata graficzna nieco już retro, ale mi się podoba. Wydajna jest ta bestyjka. Wielbicielkom mocnych kwiatowych nut mogę polecić.

Pov: są wczesne lata dwutysięczne. Mam jakieś 5-6 lat, na nogach nowe białe rajstopki tłoczone w kwiatuszki, na stopach kolorowe sandałki z kwiatuszkami, a we włosach mnóstwo brokatowych(yay!) spinek-żabek, które moja Mama z mozołem powpinała w moje śliskie i oporne włosy. Jest sobotnie popołudnie w ciepły wiosenny dzień i szykujemy się na wesele jednej z moich licznych kuzynek. Ja już siedzę zniecierpliwiona z nadzieją, że na imprezie weselnej znowu będzie na stole ozdoba z ananasa w którego ktoś powtykał kolorowe papierowe parasolki(20 lat później nadal mam do nich dziwną sympatię), no i będą balony! Brat pogada z kuzynką, która pozwoli nam po imprezie zabrać kilka do domu, aby się nimi bawić dopóki z nagłym hukiem nie skończą swojej powinności. Moja Mama jeszcze suszy swoje krótkie włosy na szczotce, na półce koło lustra zaś stoi jej ulubiony dezodorant. Jest w biało-błękitnym opakowaniu ozdobionym kwiatami, zaś pod nakrętką kryje się zapach wręcz upajający. Słodki, kwiatowy, jednocześnie przypominający krem Nivea, nie mogę od niego oderwać nosa. Dla mnie on pachnie jak Mama, która później mnie lekko nim popsika po mojej sukience. Która jest w kwiatki. Jakie było moje zdziwienie gdy kilka miesięcy temu spotkałam dokładnie ten sam dezodorant w jakimś osiedlowym sklepie spożywczym-a ja myślałam, że to relikt jeszcze lat 90tych. Nawet opakowanie się nic nie zmieniło. Tak samo zapach wersji Bouquet-nadal jest mocny, kwiatowy, wspaniały. Kupiłam go Mamie i jest mega zadowolona, zresztą przez te 20 lat jej gust zapachowy utrzymał się na klimatach słodkich kwiatów i kremu Nivea. Ja zaś z ciekawości kupiłam dla siebie wariant Violet-dla mnie podobny do perfum Perceive z Avonu, w tym dezodorancie nuty są tylko nieco słodsze. Zapachy bardzo długo utrzymują się na skórze, nawet po kilku aktywnych godzinach oraz spoceniu cały czas czuć zapach tych dezodorantów. Zachowują się trochę jak perfumy :) Z tego też względu kolidują trochę z używanymi wodami toaletowymi, dlatego ja stosuję je solo jako lekkie dezodoranty na dni wolne. Nie chronią przez potem, bo nawet to nie jest ich zadanie(nie zawierają soli aluminium), jak mam aktywniejszy dzień to pojawia się wilgoć o co tutaj nie mam pretensji-jak jestem w domu to pozwalam moim pachom odpocząć od blokujących antyperspirantów, niech skóra trochę pooddycha :) Funkcją tych sprayów Extase jest odświeżanie oraz ładny zapach i z tego się wywiązują. Nawet jak się spocę podczas ćwiczeń to nie śmierdzę potem, a pachnę kwiatami. Są delikatne dla skóry, nie powodują podrażnień czy uczuleń, do tego nie plamią ubrań i szybko wysychają. Komplet gwiazdek za piękne zapachy(zdecydowanie dla zagorzałych fanek kwiatowych pachnideł), wywiązywanie się ze swojej funkcji oraz za uśmiech mojej Mamy gdy zobaczyła, że jej ulubiony dezodorant nadal można kupić i nic się nie zmienił przez te lata.

Znajoma, która przez wiele lat prowadziła fenomenalnie zaopatrzoną osiedlową drogerię, i miała w niej oprócz dosłownie wszystkiego z zakresu kosmetyki, również elegancką witrynkę ze sprowadzanymi z zagranicy najlepszymi perfumami (i to tam, a nie w drogiej "sieciówce" rozpoczęło się moje uwielbienie dla Chanel No 5), sama do orzeźwiania się latem używała - dezodorantu Extase - w zielonej wersji, do której zachęciła swego czasu i mnie. Przyznaję, że choć na Portalu Wizaż dezodoranty reprezentuje spray niebieski, osobiście również polecam zielony - pachnący delikatnie, słodko, ale nie mdląco, bukietem kwiatów, a oprócz tego godna uwagi jest wersja fiołkowa - co ciekawe, pachnąca fiołkami :-), różowa - różana, i biała - konwaliowa - szczególnie mi bliska, gdyż mało jest aż tak diabolicznie seksownie wonnych kwiatów (a wyglądających tak koronkowo i niewinnie). Te popularne i cenowo przystępne dezodoranty, zamknięte w malarsko ładnych atomizerach, pachną dość trwale, zaś kolorystyczne opcje przeze mnie polecane - naprawdę bardzo naturalnie, choć nie zamierzam ukrywać, że inne wersje zapachowe (w tym widoczna na zdjęciu niebieska) nie przypadły mi do gustu. Fantastycznie sprawdzają się w ciepłe dni, stosowane dla odświeżenia, i zamiast mocniejszych, bardziej przez to męczących, klasycznych perfum, a ponadto bardzo skutecznie spełniają rolę praktyczną - normalnego dezodorantu. Znam Osobę mocno uczuloną na antyperspiranty, która nie może ich stosować, a z ochronnego działania, i aromatu Extase zadowolona jest bardzo. Zielonego, który i ja polecam najbardziej w całej kolekcji.

Dezodorant kupilam w kiosku skuszona ladnym opakowanie. Nigdy takiego wczesniej nie widzialam, a ze lubie testowac nowe kosmetyki to wzielam. Niestety nic oprocz opakowania do mnie nie przemawia. - zapach jest ciezki - duszacy - wyczuwalna spora ilosc alkoholu - nieoprzyjemny sklad - jak dla mnie nie do zuycia, bo zapach mnie drazni + wydajnosc + cena + ladne opakowanie + dlugotrwaly Niestety wiecej sie nie skusze, swoj oddalam babci ;) Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie i chyba już nie skończę

Napisałam, że "trochę sztuczny", ponieważ nie dopatrzyłam się, aby dezodoranty te zawierały jakieś naturalne substancje, wyciągi z ziół, itp.; wszystkie substancje w nim są uzyskiwane syntetycznie, niemniej jednak zapachy są intensywne i bardzo długotrwałe, oparte na kwiatowych nutach... Mnie osobiście bardzo przypadł do gustu pomarańczowy-"carribian flair", nuta kwiatowo-cytrusowa, idealna na letnie dni, długo utrzymuje się na mojej skórze i ubraniach... Spodobał mi się także niebieski-kwiatowo-pudrowy "bouqet"- bardziej elegancka wersja zapachowa kremu Nivea, z wyczuwalną nutką pudru, turkusowy "flowers"-zapach kwiatowy, z taką jakby świeżą morską nutą... Chętnie też używam zapachu konwaliowego"convallaria"... Opakowanie jest nieco staroświeckie, litery i wizerunki kwiatów przypominają nieco szatę graficzną książek dla małych dziewczynek, ale mi to nie przeszkadza-wręcz nadaje produktowi pewien urok, czyni go niepowtarzalnym... Bardziej przeszkadza mi brak składników naturalnego pochodzenia w składzie oraz to, że jest trudno dostępny. Mieszkam we Wrocławiu i dezodorant spotykam jedynie w kioskach i mniejszych drogeriach(np. "Laguna" na Powstańców Śląskich/Hallera/Jastrzębiej), w sieciowych drogeriach typu "Rossmann", czy "Natura", go jeszcze nie widziałam, a szkoda bo zapachy naprawdę są fajne i śmiało mogą konkurować z produktami tego typu z zagranicy.Można spróbować. W "Carrefour" na Hallera od niedawna są i bardzo fajnie. W końcu nie muszę biegać po wszystkich kioskach, żeby dostrzec choć jeden. Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 7 dużych-tyle ile jest wersji zapachowych