Revlon ColorStay, Moisture Stain Lakier do ust

Mam kolor 025 . Kolor bardzo mi się podoba. Usta są błyszczące. Ale to na tyle pochwał. Lakier jest trochę klejący (nie lubię), po aplikacji usta są piekące, konieczna jest konturówka, bo lakier się rozlewa. Nieprzyjemny gorzki smak. Na dodatek mam wrażenie, że lakier rozdzielił się na warstwy. Niestety dla mnie nie do użytku. Pieniądze wyrzucone do kosza (razem z lakierem).

Nie przepadam za lakierami do ust, ale postanowiłam dać szanse temu, bo był akurat na promocji i pomyślałam, że może to własnie okaże się tym lakierem, którego polubię. Spojler! NIE STAŁ SIĘ. Wady: - śmierdzi - za drogi - jakość - klei się - aplikacja to droga przez mękę - rozlewa się po za kąciki ust - rozprowadza się nierównomiernie - okropny ma smak, bardzo gorzki, po którym było mi nie dobrze - skład - niekomfortowy na ustach - wysusza usta Już nie kupię więcej żadnego innego lakieru do ust, bo to nie dla mnie i nie sprawdzają mi się one ani trochę.

Posiadam lakier o numerze 010. Kolor sam w sobie jest całkiem ładny. Uważam jednak, że lakier sam w sobie nałożony na usta, na jakieś wyjście nie wygląda najlepiej. Mogę nawet rzec, że trochę tandetnie. Jednak jeśli nałoży się go na usta, a tuż przed wyjściem zmyje się go z ust to będziemy mieć o wiele lepszy efekt. Lakier barwi usta, przez co zmyty wygląda o wiele lepiej.

Uwielbiam ten produkt przez fakt, że jego blask i niepowtarzalną mokrą formułę która, ani się nie lepi ani nie robi prześwitów ani smug. Praca z tym produktem jest niezwykle łatwa, jedynym minusem jest kiepska trwałość ale nie można oczekiwać po tym względem zbyt wiele od błyszczyka/lakieru do ust. Lakier do ust jest bardzo wydajny, za jednym pociągnięciem całe usta zyskują kolor i blask.

Lakier do ust Revlon wypatrzyłam podczas składania zamówienia w jednej z internetowych drogerii. Oczywiście pierwsze co, to zerknęłam na Wizaż i skucha, słabe opinie... Ale nie byłabym kobietą, gdybym sama nie chciała zweryfikować jakości pomadki. W tym przypadku skusiła mnie niska cena i świetny kolor. Spośród odcieni wybrałam kolorek 20 Rio Rush. Piękny, żywy, fuksjowy róż. Bardzo lubię takie kolory na ustach, zwłaszcza teraz latem. Aplikator, to krótka, ale szeroka gąbeczka zwężana ku końcowi. Umieszczona pod lekkim skosem. Bardzo wygodnie aplikuje się nią pomadkę. Raz, dwa i usta są pomalowane bez wyjeżdżania poza kontur. Lakier ma dziwną i lepką konsystencję. Podczas aplikowania czuć lekki chłodek i smrodek chemii budowlanej. Faktycznie jakbyśmy się maźglali lakierem. Tylko chyba nie te cechy miały decydować o nazwaniu pomadki lakierem... Na szczęście zapach nie jest wybitnie mocny i czuć go wyłącznie przy aplikacji. Mimo to formuła nie jest glutowata ani upierdliwa w nakładaniu. Ze względu na swoją lepkość kosmetyk łatwo przyczepia się do warg, ale i sprawnie po nich rozprowadza. Już jedna warstwa wystarcza do całkowitego pokrycia ust. Nie zaobserwowałam, żeby smużył, robił plamy, wchodził w załamania skóry, podkreślał skórki albo wypływał poza kontur ust. Po nałożeniu czuć lekkie mrowienie, a same usta lśnią cudnym blaskiem i zwracają uwagę soczystym kolorem. I dałabym z czystym sumieniem 5! Ale ten efekt trwa może 2 godziny. Lakier bardzo szybko traci pigment i mimo intensywnego koloru na początku, po tak krótkim czasie przypomina bardziej transparentny błyszczyk, delikatnie barwiący wargi. Poza tym odbija się na szklankach i nie przechodzi próby nawet mało wymagającego dla makijażu ust jedzenia. Jestem zawiedziona, bo z kolorem trafiłam idealnie w swoje klimaty. Nie wysusza ust, aczkolwiek ja żadnej pomadki nie katuje dzień w dzień. Jednakowoż po zmyciu tej nie odczuwam dyskomfortu. Z ciekawości spojrzałam też na skład. A mówili, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Trochę olewa się składy w kolorówce, a przecież kosmetyki do ust w części zjadamy. Opakowanie kanciaste, krótkie i szersze. Czarne z przezroczystymi ściankami, przez które widać kolor pomadki. Wydaje się być trwałe, ale mnie urodą nie powala. Ja wolę bardziej kobiece, okrągłe i eleganckie opakowania. Cena z Wizażu mnie powaliła. Jakbym tyle zapłaciła za ten lakier, to wyłabym do księżyca z rozpaczy. W popularnych drogeriach internetowych można kupić te lakiery duuużo taniej. Dostępność ok, ale jak wspomniałam - lepiej kupować przez internet. Jeśli zależy Ci na długotrwałym kolorze, to nie bierz wcale... ;-)

Posiadam dwa odcienie lakieru - 025 i 015 i te dwa odcienie bardzo się różnią co do konsystencji, napigmentowania i trwałości. Już myślałam, że jeden odcień trafił mi się zepsuty, ale sądząc po opiniach tak nie jest. Otóż odcień 015 to pięknie napigmentowany róż, łatwo się nakładający dzięki dobremu aplikatorowi, nie posiadający w swojej konsystencji żadnych "glutków", dzięki czemu usta wyglądają bardzo ładnie. Co do trwałości to oceniam jako dłużej niż błyszczyk, krócej niż szminka - coś pośrodku. Z kolei drugi kolorek to jakaś pomyłka -" glutowaty", trudny do nałożenia, nie zastyga, lepi się, śmierdzi - sama nie wiem o co chodzi i skąd te różnice w produkcie - dodam, że były kupowane w jednym czasie. 015 oceniam bardzo dobrze, 025 -fatalnie.

niestety konsystencja jest dla mnie nie do ogarnięcia, nie potrafiłam nałożyć ładnej kryjącej warstwy. Lakier strasznie śmierdział. Trafił w inne ręce bo ja nie miałam do niego cierpliwości. Nie zastyga na ustach, klei się. W składzie znajdziemy dużo alkoholu i BHT. Jestem na nie

-trwałość w porządku, nie jest wybitna jak można by oczekiwać po określeniu "lakier", ale jest okej, - konsystencja dziwna, pierwszy raz się z taką spotkałam, taka glutowata, raz uzyskujemy bardziej intensywną barwę na ustach a raz mniej, w zależności ile nam się tego glucika nabierze, - zapach niezbyt przyjemny, śmierdzi jakby był zepsuty, ale się ulatnia, - smak niedobry, gorzki, - duży i przyjemny w użyciu aplikator, - ogólnie produkt ciężki w użyciu, bez lusterka nie da rady bo nakłada się nierównomiernie i trzeba dobrze rozetrzeć, - nie wysusza. Zużyję do końca, bo usta jakby nie było wyglądają ładnie, ale nie kupię ponownie i nie polecę.

Albo źle trafiłam albo ten produkt to totalna porażka. Średnie krycie, wysuszanie ust. Ale najgorszy jest zapach, chemiczny coś na wzór szewskiego kleju do butów. Kolor na opakowaniu różni się od rzeczywistego na ustach, cała paleta jest pstra.

Posiadam dwa odcienie : 020 i 025. Kolorki ladne. I to tyle z zalet ! Wady : - konsystencja mazi - słaba trwałość - dziwny zapach - trudna aplikacja

Posiadam dwa kolorki 020 Rio rush, 040 shanghai sizzle. Niestety produkty ku mojemu zaskoczeniu okazały się kompletna porażka. Zapach strasznie chemiczny konsystencja bardzo maziowata aplikacja jest porostu straszną męka nie mówiąc o wytrzymałości nie rozumiem nazwy jak dla mnie lakier do ust powinien pięknie błyszczeć i długo się trzymać niestety nie posiada żadnych z tych cech. Cena nie adekwatna do produktu.

Byłam bardzo ciekawa tego wynalazku, nastawiłam się na coś bardzo fajnego. A tu klops. Kompletnie nie wiem co to ma być. Już pomijam to, że ostatecznie dostałam inny kolor niż zamówiłam. Dostałam coś co przypomina kolor łososia, nie mój kolor :) konsystencja trudna do opisania, wodnista, w której pływają jakieś gluty które nadają kolor. Pomalować się tym graniczy z cudem. Jestem bardzo na nie.

Na początku uderza nas jego zapach, jest taki jakby markerowy, nakładać trzeba ostrożnie, kolor jest bardzo intensywny (mam neonowy róż), konsystencja jest trudna do określenia, ani kremowy, ani żelowy, ni gęsty, ni rzadki. Problemem jest picie mając go na ustach, bo z racji koloru jest bardzo widoczny na szklankach, a odbija się chętnie i wszędzie. Jak na revlon, to jest to słaby produkt, spodziewałam się czegoś więcej.

Dostałam w prezencie, odcień 025 Cannes Crush. Szczerze mówiąc, oczekiwałam lepszego kosmetyku, szczególnie jeśli chodzi o trwałość, bo nie jest wysokich lotów. I co istotne, nie zastyga na ustach, a raczej takie jest zadanie lakierów do ust. Dlatego tego kosmetyku "lakierem" raczej bym nie nazwała, to jest bardziej po prostu błyszczyk (podobnie rzecz ma się w przypadku Apocalips Rimmela). Druga sprawa - przy malowaniu nim ust trzeba trochę się pomęczyć, żeby pokryć nim całe usta bez prześwitów czy smug, nawet pomimo wygodnego aplikatora. Zapach też nie jest najlepszy, jakby markery czy flamastry. Za zalety mogę jedynie uznać ciekawy kolor i opakowanie.

Ogólnie może być łatwo schodzi przy ścieraniu :) ogólnie kolor się trzyma nieźle cena mogłaby być nieco niższa mógłby być większy pojemniejszy intensywny kolor i niestety jakby się kleił...

Skusiłam się na kolor Cannes Crush na promocji w Rossmannie i mam mieszane uczucia... Plusy + - ładne, estetyczne opakowanie - śliczny (dla mnie) kolor - nie lepi się - fajny lakierowy efekt, ale... Minusy - - ... efekt ten wystarcza tylko na chwilę, jeśli nic się nie je i nie pije. Później efekt lakieru bardzo szybko znika i zostaje sam kolor, który już nie wygląda tak efektownie, ot zwykły błyszczyk, który można kupić za o wiele mniejsze pieniądze.... - żeby ten efekt uzyskać, trzeba sporo się napracować. Mimo fajnego aplikatora lakier ciężko równomiernie nałożyć, maże się, zostawia smugi i prześwity. Mnie efekt zadowala dopiero po trzeciej warstwie. Nie jest to błyszczyk tego typu, że maźnie się usta bez lusterka i można iść dalej. Wymaga sporo uwagi, ciągłego kontrolowania i poprawiania. Generalnie oprócz ładnego koloru nie mogę napisać o nim nic lepszego. W promocji można się skusić na próbę, ale w regularnej cenie nie polecam...

Na plus mogę mu zaliczyć, że jest kremowy, nie wysusza ust i nie klei się. Jednak bardzo ciężko się go rozprowadza (mimo gąbeczki), kolor nie jest tak intensywny jak można by się spodziewać po nazwie (lakier), a jego trwałość jest znikoma - godzina, może dwie maks. Ogólnie nie wypał.

Za ten słaby zakup obwiniam pośpiech oraz promocję -50% (bo przecież nie siebie ;) ). Poszukiwałam ciekawego burgundu, niezłej marki za nieduże pieniądze i tym sposobem trafił do mnie rzeczony "lakier". Niestety spisuje się słabo, słabo, bardzo słabo. Wydaje mi się, że tak szeroki aplikator dla tej formuły (płynno-tintowo-maziastej) nie jest dobrym pomysłem. Kolor nie rozkłada się równomiernie, niestety na ustach pojawiają się prześwity, kontur ust maluje się nierówno. Żeby ratować sytuację staram się nakładać kolejną warstwę, ale lepiej wcale nie jest. Początkowo jest mokry, potem docelowo ma zasychać - efekt ostateczny jest dość dziwny, niewygodny w noszeniu. Zjada się szybko, zostawia kontur - wygląda na maksa nieestetycznie. Niezbędna jest cogodzinna kontrola w lusterku - "czy już wygląda paskudnie, czy dopiero za moment". Także na bank przy najbliższej okazji uszczęśliwię nim jakąś koleżankę. Używam tego produktu od: parę miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1