Nawilżacz roku. Albo i dekady.
Wskażcie mega nawilżający krem - taki super ekstra, który nawilża tak bardzo, że aż twarz jest nawilżona przez wielkie "N".
Już?
Od razu komentuję: miałam. Na mnie nie działa.
Serio serio - no, może na 99%, ale najprawdopodobniej wypróbowałam każdy relatywnie dobrze dostępny krem nawilżający do pyszczka, takiego przesuszonego, biednego pyszczka. I żaden nie pomagał na dłużej. Od kilku do kilkunastu minut od nałożenia pojawiał się efekt ściągnięcia; ratowałam się kolejną warstwą kremu, ale w najlepszym razie było znośnie.
Po co ten wstęp?
Ano po to, żeby na żywym przykładzie (moim własnym) pokazać, że kiedy nic nie działa, to jednak coś działa. Ten olejek mianowicie :D
Powiedzmy sobie szczerze - cena powala. Tu nie da się obronić marki, nie no, proszę Państwa, to przesada. I pomimo świetnego działania, nie wydam deklarowanej przez różne drogerie na S i D kwoty na tę różę, bo to jest po prostu za dużo.
I na tym kończę minusy, dalej już tylko lepiej.
+ działanie: idealne dla mnie. Buziak nawilżony od rana do wieczora, a potem od wieczora do rana. Na początku dla pewności dokładałam jeszcze krem (z tych aktualnie używanych i "znośnych"), ale w końcu się odważyłam wypróbować solo i efekt nawilżenia ten sam. Całodniowy. Uspokojona, zadowolona skóra. Nareszcie!
+ zapach: bogaty, różany, przyjemny, nienachalny mimo to.
+ konsystencja: lekka, bardzo płynna, śladowo oleista, więc trzy małe kropelki starczają na cały pyś i dają mi nadzieję, że trochę mi róża posłuży. Rozprowadza się nieźle, choć przy mniej niż 3 kropelkach nieco tępawo, ale ja mam na twarzy gąbkę, więc to może nie być miarodajna ilość.
+ efekty: mijają ledwo dwa tygodnie, więc nie spodziewałam się efektu "wow", na razie całkowicie mi wystarcza wspomniane nawilżenie. To taka ulga dla mnie, że tymczasem przesłania inne plusy :D Nieśmiało jednak popatruję w lustro, żeby w końcu napotkać na wypoczętą, gładką, rozświetloną twarzyczkę jak ta róża świeżą. I mam spore nadzieje, że tak się stanie.
Podsumowując: tak, tak i jeszcze raz tak, ale za cenę mocno niższą od tej z pachnących, luksusowych, stacjonarnych perfumerii. Na szczęście od czego jest internet?
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie