Pomaga mi w stylizacji.
Używałam już szamponu z linii Beach Blonde, który okazał się bardzo przyjemny i dość pomocny w przytrzymaniu moich niesfornych włosów w możliwie umiarkowanym porządku. Zachęcona powodzeniem szamponu kupiłam też sól morską.
* Mam włosy bardzo gęste i długie, falowane. Na papierze brzmi to, jak włosy marzenie, z którymi nie trzeba nic robić, aczkolwiek wcale tak nie jest. Moje kosmyki są dosyć trudne w stylizacji, a może lepiej powiedzieć - w utrzymaniu stylizacji w ryzach, gdyż mam włosy suche i puszące się. Fale i loki, które powstają są nieregularne, więc wszelka pomoc jest mile widziana. :)
* Spray bardzo intensywnie pachnie. Wydawało mi się, że migdałowo, z opisu kosmetyku dowiedziałam się, że jednak kokosowo. Zapach jest bardzo słodki i przyjemny, osiada na włosach. Spryskuję sprayem lekko wilgotne włosy po myciu i lekko rozczesuję. Raczej nie odstępuje od tej metody. Ostatnio próbowałam po spryskaniu włosów przesuszyć je na szczotce i nie bardzo się to powiodło. Sól trochę usztywniła mi włosy, uczyniła je bardziej "mięsistymi" i zwyczajnie to suszenie było ciężkie. I niepotrzebne. Z tego względu pozwalam włosom pod sprayem schnąć swobodnie. Mam zresztą wrażenie, że włosy z tą solą schną nieco szybciej.
* Przyznam, że sól Frieda jest w moim przypadku "produktem dla lenia". Nie martwię się bowiem, co będzie, kiedy włosy mi wyschną i czym będę musiała je przyklepywać. Nie muszę się też plątać w kabel od suszarki i niepotrzebnie przesuszać włosów. Sól mocniej utrwala moje naturalnie fale i podkreśla skręt. Chociaż włosy puszą mi się tak, czy siak to jakby trochę mniej, można powiedzieć, że są one lepiej ujarzmione. Nie zauważyłam wprawdzie, żeby sól nabłyszczała włosy, ale tutaj odnoszę się tylko do obietnic producenta. Przez sól kosmyki są nieco sztywniejsze, akurat mi to nie przeszkadza. Plus za to, że kosmetyk nie obciąża, nie klei włosów, nie robi czegokolwiek, przez co mogłyby one wyglądać gorzej.
* Opakowanie to zgrabna buteleczka z twardego plastiku w energetycznym, niebieskim kolorze. Zwieńczona jest atomizerem, który strzela strumieniem bardzo solidnym i mocnym. Plus za to, że się nie zacina i nie blokuje. Choć plastik butelki nie jest przezroczysty to widać poziom zużycia.
* Produkt jest bardzo wydajny. Może nie używam go wiele, ale wydaje mi się, że naprawdę niewiele go ubyło od pierwszego użycia. Produkty John Frieda nie są może produktami najtańszymi, ale z drugiej strony na tyle dobrze się do tej pory u mnie sprawdzają, że warto je kupić. Chociaż można zrozumieć, że dla kogoś prawie cztery dychy za sól to grube przegięcie. Moja pochodzi z Rossmanna i kosztowała ok. 35 złotych.
Może się powtórzę, ale muszę stwierdzić to, co stwierdziłam pisząc recenzję szamponu tej marki. Sól podobnie, jak szampon bardzo ułatwiła stylizację włosów falowanych. Powtarzam: falowanych, takich z tendencją do skrętu. Nie wiem, czy w przypadku innego rodzaju włosów będziecie mieć takie same odczucia. Choć może nie jest to stylizacyjne torpeda to mi się sól bardzo przydaje, chętnie jej używam, dosyć ułatwia mi życie.
Używam tego produktu od: Ok. 3 miesiące.
Ilość zużytych opakowań: Pierwsze w trakcie.