Naprawdę dobre serum korygujące, tylko trzeba dać mu czas.
Kosmetyki z linii Cleanance Women (krem na noc oraz recenzowane serum) otrzymałam do testu z ramienia Klubu Recenzentki, za co pięknie dziękuję <3.
Zacznę od tego, że bardzo lubię markę Avene i ufam jej, a wierzcie mi, że moją skórę niełatwo jest zadowolić.
Mam 28 lat, kilka razy byłam w ciąży, co za każdym razem odbijało się na mojej twarzy (te hormony...), mam problem z przebarwieniami (pamiątki po podskórnych krostach), a niedoskonałości jeśli już się pojawią, to właśnie w postaci paskudnych, bolesnych i nie dających w żaden sposób się usunąć podskórnych krost. Słowem - nie jest łatwo.
Serum, które miałam przyjemność testować, spodobało mi się od razu, nie ukrywam - kwas glikolowy i mlekowy, woda termalna Avene, kompleks Synovea HR, który ma za zadanie redukować przebarwienia i ograniczać wydzielanie sebum, P-refinyl zwężający pory, brak parafiny, fenoksyetanolu, EDTA.
Niesamowicie lekka formuła, taki krem-żel, w mlecznym kolorze i o przepięknym, choć dosyć intensywnym aromacie - dla mnie jest on kwiatowy, kobiecy i uprzyjemnia mi pielęgnację, a co istotne, nie podrażnia moich wrażliwych oczu.
Całość zamknięta została w estetycznej, minimalistycznej butelce wyposażonej w pompkę, która dozuje nam dokładnie tyle produktu, ile sobie życzymy i jest higieniczna.
Jeśli chodzi o działanie, to początkowo wydawać by się mogło, że jest przeciętne - ot, zwyczajne, leciutkie serum, jakich wiele na rynku. Przez pierwszy tydzień stosowałam je na wieczór, razem z kremem i...to był błąd! Moja skóra nie zareagowała na to zbyt dobrze, przesuszyła się i wyglądała kiepsko - choć faktem jest, że te dwa wielgachne gałgany na policzku i czole zniknęły ekspresowo.
Po tygodniu zmieniłam więc taktykę i zaczęłam używać serum rano, wraz z odżywczym kremem z filtrem - i to był strzał w dziesiątkę! Aplikuję mniej więcej 2 pompki na zwilżoną hydrolatem twarz i w moim przypadku jest to ilość wystarczająca - wszystko się pięknie wchłania, a skóra jest miękka, gładka, wygląda świeżo i jest nawilżona. Nic się nie lepi, skóra oddycha, a jednak czuć działanie produktu - sądzę, że posiadaczki cery mieszanej lub tłustej z powodzeniem mogą używać go solo, bo naprawdę nawilża pierwszorzędnie!
Serum doskonale współpracuje z moimi kremami, nic się nie roluje i lepi, a użyte solo stanowi doskonałą bazę pod makijaż - twarz wygląda świetnie przez cały dzień, zero dyskomfortu, nawet teraz, gdy ogrzewanie mam podkręcone na maxa.
Zero zapychania, alergii czy innych działań niepożądanych - a jak z efektami, zapytacie?
Ano, z tygodnia na tydzień widzę je i doceniam to serum coraz bardziej.
Po pierwsze - moja skóra nie szaleje, tak jak przedtem. Jest ukojona, tak, to dobre słowo - ukojona, a wszelakie zmiany wyciszone. Podoba mi się to, że pory na policzkach są zwężone i nie zanieczyszczają się, podobnie jak okolice nosa. Skóra jest czystsza i mega, mega gładka - ten efekt kocham chyba najbardziej, zero suchych skórek!
Po drugie - podoba mi się, jak to serum ujednolica koloryt. Nie twierdzę, że moje przebarwienia magicznie zniknęły (choć w końcu znikną, bo taka ich natura) - ale te najświeższe są jaśniejsze i mniej widoczne. Zniknął też szary koloryt, twarz wygląda promiennie i świeżo.
Po trzecie - dzięki niemu te paskudy podskórne pojawiają się znacznie rzadziej, a jeśli nawet już są, to znikają szybko i bez śladów.
Po czwarte - skóra jest matowa, ale w taki ładny sposób - mnie to akurat obojętne, ale posiadaczki cer ze skłonnością do wyświecania z pewnością docenią ten efekt.
Po piąte - pięknie nawilża, aż sama jestem w szoku, bo spodziewałam się, że będę musiała tuningować go kwasem hialuronowym, ale...nie ma takiej potrzeby :). Dopiero na wieczór nakładam inne, bardziej odżywcze serum, żeby nie zrobić sobie kuku, ale w ciągu dnia nawilżenie jest idealne i optymalne, dostosowane do potrzeb mojej skóry.
A więc, jest świetnie, jak widać - serum spełnia obietnice producenta, choć wiadomo, że potrzeba na to trochę czasu - ale tak działają wszystkie tego typu produkty :)
Nie znalazłam tutaj żadnych wad, szczerze mówiąc, nawet cena nie jest tu wadą, bo serum DZIAŁA - a to wcale nie takie oczywiste ;).
Czy polecam? Jak najbardziej, choć tak, jak wszystkie kosmetyki z kwasami, jego również trzeba używać z głową. Należy pamiętać o nawodnieniu skóry, o ochronie przeciwsłonecznej i...o tym, że mniej znaczy więcej - tu naprawdę nie trzeba wiele, by widzieć efekty, wierzcie mi :).
Jeśli masz problemy z niedoskonałościami (zwłaszcza z podskórnymi krostami), nadmierną produkcją sebum, szarym kolorytem, przebarwieniami, a szukasz czegoś, co zlikwiduje te problemy, nawilży skórę i będzie lekkie, to dobrze trafiłaś - Corrective Serum to dobry adres :).
Warto poznać, to jeden z ciekawszych preparatów korygujących na rynku <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl