Syoss Lighteners (Rozjaśniacz do włosów) 

Korzystałam już kilkukrotnie z rozjaśniaczy. Moje włosy są wręcz białe. Ostatnio chciałam rozjaśnić swoje odrosty (ciemny, mysi blond) i pozbyć się żółtego koloru z poprzedniego rozjaśniania odrostów innym kosmetykiem. Zacznę od tego, że po każdym rozjaśniaczu, nawet takim bez amoniaku, moje włosy były jak siano, po prostu straszne. Ale po tym? Były miękkie i gładkie! Nie mogłam uwierzyć:) W dodatku maska, która faktycznie niweluje żółte tony. Pięknie mi rozjaśniło odrosty, nie zniszczyło włosów. Polecam serdecznie!

Z reguły lubię próbować nowych produktów, ale ten rozjaśniacz gości u mnie zawsze, gdy potrzebuję jakiejś zmiany. Szukając opini o różnych rozjaśniaczach ten miał najlepsze i chociaż nie mam porównania z innymi to ten jest dla mnie niezawodny i raczej nie kupię innego. Syoss nie niszczy, nie pali i dobrze rozjaśnia, nie śmierdzi(a przynajmniej nie tak dusząco jak czasem niektóre farby do włosów), często bywa w promocji w bardzo dobrej cenie(szczególnie dobrej cenie w czasach dużej inflacji). Ma fajny aplikator, który ułatwia nakładanie i dozowanie produktu. Zdecydowanie hit koloryzacji :) !

Chciałam coś zmienić w swoim kolorze włosów i przy okazji promocji w jednej z drogerii na rozjaśniacz do włosów Lighteners Syoss kupiłam go i przetestowałam. W opakowaniu znajduje się krem i proszek, który razem należy połączyć ze sobą poprzez mocne potrzęsienie. Dodatkowo dołączona jest odżywka, co jest dodatkowym plusem. Łatwo się miesza i nakłada. Konsystencja staje się kremowo-żelowa o błękitnej barwie. Podobnie jak inne wybielacze pachnie odurzająco i lepiej używać go w towarzystwie otwartego okna, absolutnie nie w zamkniętej przestrzeni, bo można zemdleć. Bardzo łatwo się nakłada i działa szybko. Jedno opakowanie starcza na włosy średniej długości. Nie podrażnia skóry głowy, a kolor nie wychodzi pomarańczowy tylko chłodny. Jest to rozjaśniacz, wiec trzeba mieć z tyłu głowy, iż może zniszczyć włosy.

Ten rozjaśniacz po ras pierwszy używałam. Rozjaśniacz bardzo dobrze się sprawdził i rozjaśnił tylko miejscami zostały żółte. U mnie akurat ten rozjaśniacz spalił włosy na ten czas nie mam zamiaru jego używać jak i innych. Zalety: -prosty do użycia -cena -dostępność Wady: -spalił włosy

tl;dr: polecam, nie zniszczył w znacznym stopniu naturalnych włosów Zachęcona pozytywnymi opiniami znalezionymi w internecie, postanowiłam spróbować rozjaśnić swoje włosy (które naturalnie są ciemno brązowe) za pomocą Sayoss 13_5. Włosy były poddane rozjaśnianiu dwukrotnie za jednym posiedzeniem i skończyły (tak mi się wydaje) w bardzo dobrej kondycji. Należy jednak zaznaczyć, że były to włosy niefarbowane, niemodelowane praktycznie wcale - można by rzec dziewicze. Efekt który udało mi się uzyskać w domowym zaciszu z tak ciemnych włosów całkowicie mnie zadowolił. Kolor mimo iż nadal romansujący z rudością wyszedł w mojej opinii całkiem ładny i myślę, że bez kaptura na głowie mogę wyjść z domu (a włosy mogą chwilę odsapnąć przed dalszą koloryzacją). Z istotnych kwestii będzie również fakt, że przy całkiem gęstych włosach sięgających do ramion zużyłam dwa opakowania rozjaśniacza. Załączam zdjęcia naturalnego koloru oraz koloru jaki wyszedł po dwukrotnym rozjaśnianiu.

• chciałam zrobić popularny efekt „money piece„ • na dołączonych zdjęciach widać efekt • odcień którego używałam to 13-5 • zapach rozjaśniacza nie jest za dobry ale odżywki pachną przepięknie

Skuszona pozytywnimi rencenzjami postanowiłam zakupić rozjaśniacz. Słyszałam o nim , jak i o całej tej firmie kosmetyków dużo dobrych opini. Ale szybko przekonałam się na własnej skórze że był to bardzo nieudany zakup.. Aby stwierdzić że produkt to świństwo, paskudzctwo i chemia, nie musiałam nawet nałożyć go na włosy.... Jego fatalne działanie odkryłam podczas robienia próby alergicznej, kiedy po jej wykonaniu(oczywiście zrobiłam wszytsko zgodnie z instrukcją) na zgięciu łokcia wyszły mI OGROMNE CZERWONE BĄBLE.. Strach było patrzeć wyglądałam jakby mnie coś ugryzło. Ogromnie się cieszę że nie nałożyłam tego szamba na włosy bo nie jestem w stanie wyobraźić sobie tego co by to mogło się stać...Ulżyło mi troche gdy wypustki zaczeły znikać, lecz prędko nie zapomnę widoku bąbli i pechęrzy na ręce. Nikomu nie życzę takich efektów jakie mnie spotkały, ani wdychania tego śmrodu. ODRADZAM KAŻDEMU, choćby na wpływ tego produktu na skóre i jego niszczycielską moc.

Rozjaśniacza używam od bardzo dawna do wykonywania domowych pasemek. Ten rozjaśniacz bardzo dobrze się do tego sprawdza, włosy nie są po nim ultra żółte jak po innych, włosy nie są spalone, używanie go jest bardzo łatwe i praktyczne

bardzo dobrze rozjaśnił włosy z koloru rudego. wyszedł mi naprawdę jasny blond, włosy mam za ramiona i jedno opakowanie trochę nie starczyło dobrze na całe, dlatego niżej już został trochę rudo-blond, jednakże ogólnie jestem zadowolona z efektu może to moja wina zbyt długiego trzymania rozjaśniacza na głowie, jednakże jak najpierw było w porządku to po 2/3 miesiącach bardzo zaczęły łamać mi się końcówki, a włosy zrobiły się strasznie suche

Potrzebowałam rozjasniacza aby uzyskać popularny na tiktoku efekt money piece (rozjasnione przednie pasma włosów). Kolorem wyjściowym był dość ciemny brąz, więc obawiałam się że drogeryjny rozjasniacz nie podniesie mi wystarczająco koloru a efekt bedzie nierówny. Na szczęście już po pierwszej (obfitej) aplikacji po ok.45 minutach pasma były w jasnożółtym odcieniu, a włosy były w bardzo dobrej kondycji. Zaryzykowałam i posiliłam się na jeszcze 2 procesy rozjaśniające pasm. Mimo 3 zabiegów w ciągu ok.2h włosy wciąż były w dobrym stanie, trochę suche, ale nic czego nie dałoby sie naprawić odżywką (odżywka z zestawu sprawdzila sie calkiem w porządku). Po 3 procesach wlosy były jasne, choć dość mocno wpadały w żółć. Po tonowaniu fioletową płukanką są w idealnym srebrno-liliowym odcieniu. Używałam wersji rozjaśniacza 13-0. Na 2 przednie pasma zużyłam ok 3/4 buteleczki produktu, więc radzę zaopatrzyć sie w odpowiednią ilość. Serdecznie polecam ten produkt. NA ZDJĘCIU PORÓWNANIE PASMA PO 2 PROCESACH BEZ TONOWANIA Z MOIM NATURALNYM KOLOREM WŁOSÓW

Odkad weszła na rynek farba Syoss uzywam jej regularnie. Nigdy się nie zawiodłam i zawsze jestem zadowolona z efektów. Farbę trzymam 40 min. I nie mam żółtych.

Rozjaśniacz SYOSS użyłam na jasnobrązowe włosy, chciałam rozjaśnić je o około 3 tony. Instrukcja jest bardzo przejrzysta więc każdy z domowym wykonaniem powinien sobie poradzić. W przeciwieństwie do innych rozjaśniaczy syoss az tak nie śmierdzi, zapach może nie jest przyjemny ale nawet całkiem znośny. Dla mnie najważniejsze jest to, że nie poniszczył mi włosów ale z tego co się orientowałam przed zakupem to właśnie ta marka ma najbardziej delikatne farby, nawet polecane przez fryzjerów. Z takimi produktami w sklepie szkoda przepłacać u fryzjera.

Nadszedł moment kiedy stwierdziłam, że potrzebuję zmiany na włosach. Postanowiłam zrobić coś w rodzaju ciepłego ombre (docelowo rose gold z pozostawieniem mojego brązu na górze włosów), niezbędny do tego był rozjaśniacz. Postawiłam na Syoss Lighteners 9 Levels i jestem zadowolona z efektów. Miałam włosy w kolorze średnio ciemnego brązu, idącego bardziej w jasne tony z delikatnie kasztanową poświatą do słońca. Produkt (a raczej produkty) zapakowany jest w kartonowe pudełeczko. Na opakowaniu znajdziemy informację o maksymalnym stopniu rozjaśnienia jaki uda nam się osiągnąć. W opakowaniu znajdziemy: *Krem rozjaśniający - podłużna tubka z białym kremem o dość gęstej konsystencji *Mleczko rozwijające - biała tubka z 'dziubkiem' w której znajduje się dość rzadkie, białe mleczko *Aktywator rozjaśniania Ultra Plus - saszetka z niebieskim proszkiem o dość intensywnym, rażącym zapachu *Odżywkę Platinum - saszetka z odżywką, która ma biały kolor i przyjemny, kwiatowy zapach *Jednorazowe, foliowe rękawiczki *Instrukcję Rozpoczynając rozjaśnianie należy pamiętać, aby produkt nakładać na suche, nieumyte włosy i trzeba robić to natychmiast po wymieszaniu mleczka, aktywatora i kremu. Ja wszystko wymieszałam w tubce z mleczkiem rozwijającym i właśnie za pomocą tej tubki nakładałam produkt na włosy. Aby osiągnąć efekt ombre nałożyłam obficie rozjaśniacz na połowę włosów od dołu, a resztę rozjaśniacza na wyższej partii włosów przeczesałam grzebieniem. Tak nałożony rozjaśniacz pozostawiłam na włosach na 30 minut. Pierwszą rzeczą jaka mnie zaskoczyła podczas oczekiwania to to, że zapach rozjaśniacza nie był tak rażący jak zapach innych rozjaśniaczy których używałam. Kolejne zaskoczenie było kiedy zobaczyłam, że włosy rozjaśniają się w miarę równo - te przeczesane rozjaśniaczem były ciemniejsze, a idąc w dół stawały się coraz jaśniejsze. Po umyciu włosów, spłukaniu odżywki i wysuszeniu ich byłam w stanie w 100% stwierdzić, że produkt rozjaśnił włosy naprawdę w miarę równomiernie - nie raz podczas użycia rozjaśniacza wychodzą rudo-żółto-blond pasemka na całej głowie, a w przypadku tego rozjaśniacza efekt był świetny. Kolor jaki udało mi się uzyskać po 30min to średni rudy na przeczesanych rozjaśniaczem włosach schodzący w dół do jasnego rudego po blond na końcach. I mi absolutnie ten efekt odpowiada, ponieważ wyszedł na tyle fajny kolor (owszem, rudy, ale naturalny, bez żółtych tonów), że mogłabym w sumie już nic z włosami nie robić (tzn nie farbować ich na docelowy kolor). A co jest w tym wszystkim najlepsze? Kondycja moich włosów. Owszem, każdy tego typu zabieg mocno obciąża i niszczy włosy, ale w przypadku tego produktu włosy jedynie delikatnie ucierpiały - nie są tak mocno przesuszone i 'sianowate'. Na pewno trochę mocniej się puszą i są ciut 'sztywniejsze', ale nie łamią się i wyglądają naprawdę w porządku. Przy odpowiedniej pielęgnacji szybko uda mi się powrócić do ich kondycji sprzed zabiegu. Podsumowując - otrzymujemy fajny rozjaśniacz, który nie niszczy nam włosów tak bardzo jak inne rozjaśniacze.

Rozjaśniacz Blond lighteners 9 Levels marki Syoss w formie kremu kupiłam w drogerii Rossmann. Mieszamy go z emulsją rozwijającą. Rozjaśniacza używam tylko do odrostów a potem na całość idzie farba. Producent obiecuje do 70% mniej złamanych włosów i tu w pełni wszystko się sprawdza. Nie są one popalone czy połamane. Z moich naturalnych ciemnych włosów wychodzi ładny blond, co prawda lekko żółtawy ale z tym radzi sobie odżywka dołączona do zestawu. Dzięki niej mam bardzo ładny chłodny odcień. Jest to fajny kosmetyk do domowego użytku za przystępną cenę i co najważniejsze nieniszczący włosy i nie mający przykrego zapachu.

Od wielu lat farbuję włosy na bardzo ciemny brąz (wygląda jak czarny). No i miałam dość. Troche życiowych zmian i zamarzyl mi się rudowo kasztanowy brąz.. Odwiedziłam 4 najlepszych fryzjerów w okolicy. Każdy albo gadał, że się nie da albo że zniszczę włosy albo że od 600 zl w górę ???? no więc kupiłam rozjaśniacz 0-13 i zrobiłam to! Jak mi serce biło ???? i co? Zero zniszczeń. Zero przesuszenia. Rozjaśnił o kilka tonów do rudego brązu. Włosy w dobrej kondycji. Potem nałozylam farbę i wygląda tak jak marzyłam.. Poszlam tylko na podcięcie koñcówek (1 cm) do fryzjera, który zapytał - kto mi tak pięknie wykonał koloruzację? SYOSS - odpowiedziałam dumna z siebie ???? ( Jeśli komuśpomoże ta recenzja -.mam 35 lat włosy kręcone, które prostuję co 2 dzień, wysokoporowate i zadbane. Piękne ???? naturalnie dawno temu ciemne. Teraz w połowie siwe) Poświecam im dużo uwagi i czasu. I cieszę się z tej pięknej zmiany. Polecam ten rozjaśniacz.

Świetny rozjaśniacz do włosów, który nadaje im ładny kolor. Mam ciemne włosy, więc oczywistym jest, że każdy rozjaśniacz pozostawia u mnie trochę żółtego odcienia, ale bardzo łatwo się go potem pozbyć np. fioletowym szamponem lub płukanką. Ten rozjaśniacz jest fajny i na pewno sięgnę po niego ponownie.

Na początku byłam zadowolona, wyszła piękna platyna bez żółci. Ale po kilku miesiącach włosy zaczęły się kruszyć. Stanowczo odradzam! Moim zdaniem to efekt tego, że nie ma tu amoniaku tylko jakiś shit. Farby bez amoniaku strasznie niszczą włosy. Nie wierzyłam, ale to prawda. Takie farby trzeba co miesiąc używać, by podtrzymać efekt. Ja tylko raz użyłam bo chciałam mieć pasemka. Dobrze że na całość nie dałam tej farby, ale tak na 60% włosów i one mi się wykruszyły. Błagam, zróbcie coś na amoniaku.

Potrzebowałam rozjaśnić moje rudo-różowe włosy pod inny kolor. Wszystko bardzo ładnie zeszło. Wiadomo, został po zmyciu żółtawy odcień, ale po użyciu odżywki dołączonej do rozjaśniacza kolor został ładnie ochłodzony. Dlatego polecam najpierw ją użyć a nie bulwersować się moje drogie Panie ;) Jedynie co mi się nie podobało w nim to to, że proszek wsypany do buteleczki po wymieszaniu nie chciał się dokładnie rozpuścić.