Nie ma kosmetyku dla którego znajdę więcej zastosowań jak dla oleju kokosowego. Ten konkretny KTC Edibles kupiłam jakiś czas temu o pojemności 250ml w cenie około 7-8zł. Jest to olej rafinowany, bezzapachowy. Nadaje się zarówno w kuchni, między innymi do smażenia, jak i do pielęgnacji ciała.
W kuchni go chętnie wykorzystywałam, największym plusem był brak przypaleń, nie zmieniał smaku potraw, no i oczywiście to zdrowa forma przygotowywania posiłków.
Trochę o opakowaniu:
250ml było zamknięte w szklanej butelce z cienką szyjką.. może i wyglądało ładnie, ale było mało praktyczne biorąc pod uwagę, że olej tężeje w niskiej temperaturze.. więc, aby go wydobyć musiałam całość rozpuszczać.. Długo to nie potrwało, za którymś razem rozpuściłam całość i przelałam do praktyczniejszego słoika.
Olej kupiłam go głównie z zamiarem stosowania w celach kosmetycznych:) i choć co chwila znajduję dla niego nowe zastosowania podam te, do których używam go najczęściej.
WŁOSY. Nie ma u mnie olejowania włosów bez oleju kokosowego. Najchętniej mieszam go z innymi olejkami, tak 2 lub 3, lekko podgrzewam i aplikuję na włosy. Kokosowy jest moją główną bazą przy tym zabiegu, ponieważ ma rewelacyjne działanie nawilżające i wygładzające. Mieszankę olejków trzymam około 2-3h, po czym myję włosy szamponem. Czasami zdarza mi się użyć oleju kokosowego do zabezpieczania końcówek przed suszeniem, co zapobiega rozdwajaniu. Jedyny minus to problem z rozczesaniem włosów, ale i na to znalazłam już rozwiązanie w formie odżywki z Gliss Kurr.
CIAŁO. Zdarzyło mi się użyć na całe ciało, jednak czasem zostawał po nim średnio przyjemny film, który mi nie odpowiadał. Zaczęłam więc stosować go wyłącznie na miejsca, które wymagają większego odżywienia, tj łokcie, kolana, stopy, dłonie. Olejek wchłania się dość wolno, więc jest świetną maską nocną na dłonie i stopy - zakładam do tego bawełniane skarpetki i rękawiczki i tak idę spać. Rano skóra jest widocznie odżywiona i szybciej się regeneruje, szczególnie na dłoniach. Dodatkowo skórki mniej się zadzierają, robią się miękkie i łatwiej je odsunąć. Ze skórą stóp nie mam większego problemu, ale widzę jak olej dodatkowo wygładza i zmiękcza pięty.
Olejek jako balsam po kąpieli czy prysznicu, czy to możliwe? Tak! Zaraz po umyciu ciała, kiedy jest jeszcze mokre, niewielką ilość olejku aplikuję na ciało i rozprowadzam razem z wodą. Dzięki temu, że ciało jest jeszcze mokre olej wygodniej się rozsmarowuje i zużywamy go automatycznie dużo mniej. Nie spłukuję go już z ciała, czekam chwilkę o osuszam ciało ręcznikiem. Ważne! Osuszam, nie wycieram. Skóra nie jest tłusta ani klejąca. Do kąpieli można wlać 2-3 łyżki olejku i w takiej wodzie posiedzieć, tworzy piękny płaszcz lipidowy, który tak lubią atopowcy :) koi i łagodzi podrażnienia skóry.
Inną formą zabiegu na ciało z użyciem tego oleju jest masaż. Daje ładny poślizg nie tylko dla rąk, ale i dla bańki chińskiej. Dzięki niemu dłonie czy bańka dobrze suną do skórze i bańka jakby boli trochę mniej:P bo nie oszukujmy się, zabieg bańką boli kiedy odklejają nam się powięzi.. z czasem jest już lepiej :)
DEMAKIJAŻ. Przekonałam się już jakiś czas temu, ze oleje świetnie rozpuszczają makijaż, także ten wodoodporny. W tym celu pewnie wolałabym użyć olejku z zapaszkiem kokosa, ale nie widzę przeciwwskazań, aby go sobie sprawić:) olej nie zapycha porów, nieźle spłukuje się z twarzy razem z wodą, usuwa długotrwałe produkty, nawet matowe szminki, bo wodoodpornych tuszy raczej nie używam (ale pewnie poradziłby sobie bez problemu:))
SKŁADNIK DOMOWYCH KOSMETYKÓW, czyli z serii DIY - zrób to sam :) W formie stężonej jest dobrą ,,zaprawą" do peelingów, trzeba tylko dodać do niego zdzierak, ja dodaję wiórki kokosowe lub jeśli chcę mocniejszy peeling - cukier. Tu pewnie też przyjemniej użyłoby się oleju nierafinowanego z przyjemnym kokosowym zapachem i posmaczkiem. Taki peeling stosuję głównie do dłoni i ust. Można przygotować porcję na jednorazowy zabieg lub przygotować go więcej na zapas, nie powinien się szybko popsuć. Jestem jednak zwolenniczką robienia kosmetyków na bieżąco.
MYCIE PĘDZLI. Rzadko, ale to robię. Wlewam odrobinę olejku do płytkiego naczynia i mieszam go np z szarym mydłem (niektórzy polecają płyn do mycia naczyń, ale ja jakoś przyzwyczaiłam się do skuteczności Białego Jelenia:)) Staram się, aby olej dotykał tylko włosia i rozpuścił całą kolorówkę, tak też robi i to w expressowym tempie. Żaden kosmetyk tak nie nabłyszcza włosia moich pędzli jak olej kokosowy.
Jak widać zastosowań tego oleju mam wiele, co raz znajduję nowe, ciekawe propozycje z jego udziałem. Podobno wybiela też zęby, ale póki co nie mogę się przemóc żeby płukać jamę ustną olejem.. może jeszcze do tego dorosnę :)
Tani, wydajny, łatwo dostępny i skuteczny.. czy można chcieć czegoś więcej? :)