Lavera Basis Sensitiv, Zahngel Kinder Pasta do zębów dla dzieci z wyciągiem z truskawek i malin

Nie rozumiem złych opinii. Pastę używamy od 9 lat, na przemian z innymi, jest dobra, idealna na początek, smakuje dobrze, syn 6 lat myje głównie tą pastą i zero dziurek, piękne białe ząbki ma. Tym co myją pastą Ziajki radzę przeczytać skład - i nie chodzi o fluor, to akurat jest dyskusyjne, więc my myjemy na przemian, tubka z fluorem, tubka bez. Jest wydajna, tylko trzeba wycisnąć z tubki. Cena - trzeba polować na promocje. Ja pastę polecam, tak samo jak pasty lavera dla dorosłych i kremy tej firmy.

Pastę otrzymałam w prezencie dla córki, więc nawet nie wiem, gdzie była zakupiona. Jej opakowanie stanowi plastikowa tubka, nawet sporej pojemności 75 ml, która posiada szeroki korek na którym można ją postawić. Pasty używamy już kilka miesięcy i jest obecnie w fatalnym stanie-tubka po bokach zaczęła pękać(ale jeszcze nic z niej nie przecieka), a naklejka umieszczona z przodu z polskim opisem prawie cała się odkleiła. Choć pasty pozostało już niewiele to nie ma problemów z jej wyciskaniem, gdyż samo opakowanie jest bardzo miękkie.  Nigdy nie byłam zachwycona tym produktem, ale skoro już go mam to zużyję go do końca. Stosuję ją obecnie naprzemiennie z Elmexem. Tak to sobie wymyśliłam, by nic nie marnować. Czyli dwa razu z rzędu myje zęby córce Elmexem(z fluorem), a za trzecim razem Laverą, która fluoru nie ma. I to mi się sprawdza. Używanie samej Lavery nie było fobrym posunięciem, gdyż nie ma dużych możliwości czyszczących. Gdy przez kilka dni stosowałyśmy tylko ją do mycia ząbków, okazało się, że były niedomyte, gromadził się na nich osad, a oddech pozostawiał wiele do życzenia. Przetestowałam ją także na sobie i mogę powiedzieć, że zęby myje, ale nie do końca wygląda to tak jakbym chciała.  Prawie wogóle się nie pieni, ale mojej 2,5 letniej córce to akurat nie przeszkadza. Największym problemem był tutaj jej smak-pyszny truskawkowy, przez co córka na początku ją poprostu zjadała. Zajęło mi sporo czasu wyperswadowanie jej tego. Miętową się tak nigdy nie ekscytowała.. Sama pasta jest w postaci czerwonego żelu, który dodatkowo bardziej zachęcał ją do jego kosztowania. Ten pyszny smak i cieszący kolor oczy był u nas niestety porażką i nie sprawdził się wogóle. Pocieszałam się tylko, że przynajmniej składniki tej pasty są naturalne, więc córce nie groża jakieś brzuszkowe dolegliwości. I nic jej rzeczywiście się nie stało. Podsumowując więcej do niej nie wrócę napewno, mimo jej naturalnego składu. Moim zdaniem pasta do zębów powinna smakować jak pasta, a nie jak owocowa tubka z Bobovity! I jeszcze byłoby fajnie, gdyby domywała ząbki...

Tą pastę miałam już kiedyś dla moich dzieci jak były malutkie. Teraz ponownie ją kupiłam po kilku latach jak to się mówi dla odmiany. Pasta ma formę żelu w czerwonym kolorze i delikatny, słodki zapach. Smak intensywny, który mi przypomina raczej gumę balonową niż owoce. Kojarzy mi się też trochę z pastą Colgate z dzieciństwa (z tym turkusowym żelem dla dzieci i otworkiem w kształcie gwiazdki - kto pamięta? ;)). Z pewnością te cechy zachęcają dzieci do używania tego żelu do zębów, choć nie wiem czy smak nie jest zbyt intensywny dla niemowlaków. Bezpośrednio przed tym żelem używaliśmy żelu Ziaja, tego z wiewiórką na opakowaniu, który z jednej strony jest podobny trochę do pasty Lavery. W związku z tym w oczywisty sposób porównałam te dwie pasty ze sobą i pierwsze,co zwróciło moją (i dzieci) uwagę to fakt,że żel Lavery nie pieni się ani trochę. Niestety dla moich dzieci nie było to zachętą do samodzielnego szczotkownia. Z powodu braku choć minimalnej piany dzieci myślały,że pasta im się skończyła na szczoteczce i szybko kończyły samodzielne mycie. Domyślam się,że brak substancji pieniacych w składzie jest w pewnym sensie zaletą, ale jak widać całkowity brak piany nasuwa też pewne problemy techniczne. Nie do końca też jestem zadowolona z poziomu oczyszczenia zębów przez ten żel oraz całkowicie niezadowolona z właściwości odświeżających. Na plus spore opakowanie, bo przy dwójce dzieci, które same chcą wyciskać pastę bywa różnie z wydajnością. Oczywiście krótki skład i brak fluoru również są ogromną zaletą. Podsumowując, żel ten wypada baaardzo przeciętnie według mnie i pewnie więcej go nie kupię,bo do najtańszych też nie należy.

Produkt ma postać żelu o malinowoczerwonym kolorze i malinowym smaku. Nie jest wydajny, trzeba nałożyć cały pasek, żeby umyć zęby. Nie zawiera fluoru, więc jest odpowiedni dla małych dzieci. Smak to kwestia gustu, ale mi się nie spodobał, bo w ogóle nie odświeża.

Pastę , a właściwie żel kupiłam, bo nie stosuję past z fluorem dla dzieci ani dla siebie, uważam, że nie jest on taki cudowny o czym próbują przekonać mnie dentyści. Mam na ten temat swoje zdanie i raczej go nie zmienię. W każdym razie znalezienie dziecięcej pasty bez fluoru wcale nie jest proste szczególnie mieszkając poza granicami Polski, więc jeśli tylko gdzieś zauważę taki produkt to natychmiast leci on do koszyka i tak też było w przypadku Lavery niestety ten produkt nie spodobał się ani mi ani moim dzieciom dlatego nie ponowie zakupu. Jest to czerwony żel o zapachu truskawek, który w ogóle się nie pieni. To mnie akurat nie zaskoczyło, bo wiele naturalnych past się nie pieni, ale jednak wolę jeśli pasta to robi,wiem, że piana nie ma nic wspólnego z działaniem pasty, ale jednak w tym przypadku miałam wrażenie, że niedokładnie umyłam zęby, a i dzieci narzekały , że pasta od razu znika i myją się ´´na sucho´´. Żel ma posmak truskawkowy, który dla mnie był w porządku, dzieciom też się podobał i na tym niestety zalety się kończą. Nie zauważyłam, aby robiła ona cokolwiek oprócz jako takiego wymycia zębów, a ponadto straszliwie wylewa się ona z opakowania do zakrętki, która za każdym razem jest cała upaćkana. Nie, nie podoba mi sie ten produkt.