Cała marka Alkemie jest ciekawa - składniki, szata graficzna, obietnice, technologie i innowacje są jak miód na uszy kobiet i zapowiedź czegoś wyjątkowego w pielęgnacyjnej rutynie. Tak i ja, skusiłam się do tej pory na 4 produkty i tak czy inaczej, ten olejek wraz z brązującym kremem do twarzy stoją na przedzie rankingu (oprócz tego miałam krem pod oczy i maskę z tej samej linii).
Jak kosmetyki do mnie dotarły pierwszy zachwyt spowodowały oczywiście bezbłędne grafiki. A potem zaczęłam ich używać i to tak jakby sprowadziło mnie na ziemię.
Co do tego konkretnego zakupu - zawsze jakiś tam olejek wśród kosmetyków mam, czy to do kremu, czy pod makijaż, czy do zmieszania z podkładem dla efektu świetlistej skóry. Zwłaszcza przydatny zimą, bo skóra smagana mroźnym wiatrem sucha jako ten wiór się objawia. ;)
Obecnie mam wrażenie, obserwujemy na rynku zawalenie tzw.olejowych serów, a producenci prześcigają się w wyszukiwaniu super egzotycznych, mega skutecznych roślin, z których pozyskuje się magiczne oleje. Dla dobra naszego, rzecz jasna.
W powyższym kosmetyku, bo to właśnie takie serum, oprócz olejowej formy wit.C mamy oleje : chia, arganowy, kiełków pszenicy, ryżowy, jojoba, pestek winogron, witaminy E i F, a także skwalan z oliwek.
Olejek nie jest mocno tłusty, raczej należy do tych 'suchych'. Cytrusowo pachnie. Choć w butelce ma kolor, nie barwi ubrań czy pościeli. Po otwarciu ważny 6 miesięcy (moja sztuka ma niestety już 8, zapach i kolor się nie zmieniły, więc nadal używam). I tutaj ważna uwaga, jeśli nie macie zamiaru używać go od razu po otwarciu, i to najlepiej codziennie, nie otwierajcie butelki w przypływie zakupowej euforii, bo olejek, a raczej zawarta w nim wit.C szybko traci właściwości! Przy pierwszych zastosowaniach jeszcze widziałam różnicę, tę, którą właśnie daje witamina C w kosmetykach, usunięcie zmęczenia i ogólnie lepszy wygląd. Ale po jakimś czasie (gdzieś ok. miesiąca używania czyli powiedzmy 2 miesiące od otwarcia, bo go niestety otworzyłam) efekt zniknął i dziś po prostu nakładam kilka kropel jako ochronną warstwę po zastosowaniu innych kosmetyków lub solo jako bazę pod podkład (w tym jest świetny!). Nie miałam problemu z zapychaniem, ale nie widzę też powodu, dla którego miałabym do niego wrócić, nawet biorąc pod uwagę przyjemność używania, bo to wcześniej mi się zdarzało. Ponarzekam też na butelkę - szybko odkleiła się srebrna nakładka na pipetę, sama pipeta zresztą działa dość opornie, szkło jest jasne co nie sprzyja właściwościom olejku... Nie jest to przemyślane, funkcjonalne opakowanie.
I cóż, nie napiszę, że się zwiodłam, bo to bardziej ciekawość niż konkretne oczekiwania skłoniły mnie do kupna. Chciałam na własnej skórze przekonać się co produkt potrafi, co może zrobić dla mnie dobrego. Jak wspomniałam lubię mieć olejek pod ręką, wit.C i bezpieczny skład są zawsze na plus, nie uważam więc zakupu za kompletnie złą decyzję, ale sama uśmiecham sie pod nosem na myśl o super mocach tego super kosmetyku. Podzieliłam się nim z koleżanką, która nie miała do czynienia jeszcze z wit.C i olejkami, bo pielęgacja twarzy u niej skupia się raczej na zwalczaniu wyprysków. Była zachwycona, dlatego dochodzę do wniosku, że kosmetyk spełni oczekiwania tych osób, które dopiero wdrażają produkty z wit.C do swojej rutyny. Takie pierwsze koty za płoty. Jest dobry, ale to już było, nie ma w nim nic wyjątkowego. A swoje kosztuje.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie