[Oceniam miniaturkę o pojemności 30ml, którą kupiłam na próbę]
Ten olejek zasługuje na miano odkrycia marca/kwietnia 2025 ! ♥️ I niniejszym właśnie go wręczam. W życiu nie widziałam tak przyjemnego olejku! Nie lubię olejków do ciała ze względu na to, że zostawiają tłustą powłokę na skórze i wcale aż tak bardzo nie nawilżają... :/ ten jest INNY. Tym jestem zauroczona. A co mnie w nim ujęło? Wszystko. Wszystko to, czego nie znalazłam w olejkach, a czego nie znalazłam.
Jest doskonałym uzupełnieniem nawilżenia. Tego mojego mikrusa najczęściej używam tylko do rąk, bo dłonie najwygodniej, najszybciej i najpotrzebniej mi nawilżać. ;) Do ciała mam różnego rodzaju kremowe produkty, jak balsamy, lotiony, mleczka, czy też kremy. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie naolejowała tym olejkiem innych fragmentów ciała i włosów. Tam spisuje się pięknie. Już mówię jak...
Skóra moich dłoni musi być non stop nawilżają, bo po jakimikolwiek kontakcie z wodą, natychmiast traci wilgoć, więc zanim użyję tego olejku, koniecznie muszę zaaplikować krem/balsam do rąk - używam albo tych z tej samej linii (Ayurvedy), albo jakiegoś bezwonnego kremu/balsamu, ponieważ nie chcę by ten piękny zapach olejku został czymkolwiek przytłumiony - albo go intensyfikujemy, albo mu nie przeszkadzamy. ;)
Piękny jest. I znacznie intensywniejszy od ajurwedyjskiego mydełka w płynie. I różniący się nieco aromatem; otóż mydło wydaje mi się być bardziej kwiatowe, zaś olejek jest słodszy - są to słodkie migdały w otoczeniu róży i innych kwiatów, których mój nos nie zidentyfikował. Nie zawsze pasują mi jadalniane zapachy... Wręcz powiedziałam, że nieczęsto się to zdarza... Ritualsowi udało się mnie zachwycić! :) Słodycz jest idealna, w punkt. Jest w tym zapachu coś uwodzicielskiego i sexy... Nie sprawdzałam tego (i prędko nie sprawdzę ;D), ale wydaje mi się, że zapach tego olejku podziała na mężczyzn jak afrodyzjak. ;) jest bardzo gładki, apetyczny i kobiecy. Ma w sobie trochę kwiecia, a trochę kremowości. Przypomina mi te białe landrynki migdałowe z domieszką czerwonej róży. Myślę, że spodoba się każdemu (większości... słyszałam, że jednej kobiecie z początku nie podpasował, ale z czasem się przekonała do zapachu Ayurvedy). Tyle o zapachu. A co z resztą?
Olejek został zamieszczony w wygodnej plastikowej gruszce zamykanej na zatrzask. Tworzywo jest transparentne, barwione na bordowo; widać stopień zużycia. Do dłoni używam jednej do kilku kropelek specyfiku. Jest bardzo wydajny; taka 'próbeczka' wystarczy na naprawdę długo. Zapłaciłam za tę przyjemność 30 zł i chętnie powtórzę zakup. Zapewne zdecyduję się na produkt pełnowymiarowy, ale obecna gramatura całkowicie mnie satysfakcjonuje.
Chwilę trzeba odczekać, aż się wchłonie, ale jest to krótsza, niż dłuższa chwila (mniej więcej do trzech minut; czasem w tym czasie wcieram nadmiar we włosy i skórę głowy). Całe szczęście, nie ma się wrażenia, że potraktowało się ciało oliwką. Po wyschnięciu nie pozostawia żadnej tłustej powłoki, co mnie bardzo cieszy. Skóra jest wspaniale nawilżona, mięciutka, jedwabista w dotyku, a włosy pięknie błyszczą i nie wyglądają nieświeżo. Zapach utrzymuje się... długo. Bardzo długo. Jest wyczuwalny do kilku godzin od aplikacji.
Serdecznie polecam produkt wszystkim, którzy lubią słodkie i intensywne zapachy (landrynka migdałowa i czerwona róża), a przede wszystkim tym, którzy poddali się w poszukiwaniach idealnego olejku, który szybko się wchłania, nawilża i potrafi zrobić tak, że natłuszcza...ale nie tłuści! ;P Na początek proponuję, byście zaopatrzyli się w 30-tkę - tak na próbę. A raczej na wiele prób - bo jest wyjątkowo wydajny. Nie zawiedziecie się! ♥️
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie