Evolution of Smooth (EOS) Organic Stick Sztyft do ust (różne rodzaje)

Już kiedyś testowałam te balsamy gdy były ogromnie modne. Jakiś czas temu kupiłam ponownie by przypomnieć sobie je i przetestować ponownie. Tym razem wybrałam sztyft w wersji słodkiej mięty. Opakowanie bardzo schludne, minimalistyczne, kolorowe. EOS zawsze podobało mi się ze względu na ich składy, masełka, olejki i towarzystwo delikatnego przyjemnego zapachu. Tak samo jest również w tym przypadku - zapach mięty jest delikatny oraz naturalny. Balsam wywołuje efekt delikatnego chłodzenia. Definitywnie największą wadą tych produktów jest ich cena i dostępność. Kiedyś były dostępne w rossmanie, dziś juz nie da się dostać ich nigdzie. Jeśli komuś zależy to może kupić na popularnych portalach sprzedażowych i zapłacić za balsam do ust ok 40zl, czasami mniej. Dla mnie to zbyt dużo, nie czuje by opłacało się tak przepłacać za zwykły balsam. Konsystencja jest idealna, nie za miękka ani nie za twarda. Bardzo miło rozprowadza się na ustach i zostawia na nich kojącą warstwę. Na ustach utrzymuje się może 20 min po czym wchłania się i nie ma po nim śladu. Częste aplikowanie faktycznie przynosi ulgę, ale nie polecam tego kosmetyku osobom które maja naprawdę spierzchnięte i suche wargi, potrzebujące ratunku. Po prostu nie opłaca się wam ten balsam, jest zbyt delikatny i działa zbyt powierzchownie. Do pielęgnacji ust w "normalnym" stanie jest ok, ale nie kupię go ponownie bo na rynku jest zbyt wiele tanich, dobrze działających balsamów, olejków, masek i wszystkiego co można sobie wymarzyć.

Balsam fajnie mi się sprawdza, ma przyjemny zapach i super nawilża. Cena jest wygórowana - na pewno da się znaleźć balsam o podobnym działaniu w drogerii. Jeśli już mamy budżet to zachęcam do dołożenia paru złotych i zakupu maski na noc tej samej marki - tutaj jest większy efekt WOW. Mimo wszystko polecam bo jest to dobry produkt :)

sztyft ma bardzo ladne, wygodne opakowanie w zywych kolorach. wysuwane, nie wysusza sie latwo, wygodne w uzytkowaniu, malutkie, miesci sie wszedzie balsam nie zbryla sie, dobrze natluszcza, ladnie rozprowadza sie po calych ustach. wyglada dobrze, nadaje lekki, zdrowy polysk. jestem zadwolona z jego dzialania i polecam ale bardziej na sezon letni. balsam moze sobie nie radzic z mocno spierzchnietymi ustami. mimo tego nie powoduje zaczerwien lub alergii. smak jest slodki, nieco sztuczny ale to normalne. zapach rowniez jest nieco slodkawy, mi osobiscie nie przeszkadza, jestem zadowolona. podsumowujac, bardzo przyjemny produkt, nie ulubiony, ale spelnia swoje zadanie :)

Balsam jest ok, ale nie na zimę i nie na usta z tendencją do przesuszania. Jest to dobry balsam na porę letnią. Balsam nawilża, ładnie pachnie i pozostawia usta miękkie, ale ich nie regeneruje oraz nie zapobiega przesuszaniu. Opakowanie jest poręczne i w wielu uroczych kolorach.

Opakowanie: Pomadka w sztyfcie, w mojej wersji jest to zielone opakowanie w matowej powłoce, dobrze się wysuwa, ale po wysunięciu nie chce się wkręcić do środka, trzeba popchnąć palcem, więc średnio higienicznie Konsystencja: Dość miękka i tłustawa, fajnie się rozprowadza po ustach, a przy tym nie odkształca w sztyfcie Wydajność: Standardowa Zapach: Teoretycznie miało to być Happy Brownie, czyli szczęśliwy ciastowy słodziak, ale w praktyce... dziwny zapach, chemiczny, nie przypadł mi do gustu Działanie: Działanie jest dobre, przyjemnie wygładza i natłuszcza usta, przez długi czas się na nich utrzymuje. Czasem może nawet za długo, mam wrażenie, że dopóki go nie zjem, to na nich pozostanie Podsumowanie: Po tej firmie spodziewałam się więcej, ogólnie pomadka jest poprawna i lubię jej miękkość. Niestety, mam problemy z opakowaniem, nie wiem czy to tylko wadliwy egzemplarz. Natomiast najbardziej rozczarował mnie zapach, jest bardzo sztuczny i wręcz drażniący, w żaden sposób nie przypomina gorącego czekoladowego ciasteczka.

Próbowałam bardzo wielu pomadek pielęgnujących do ust, ta jest zdecydowanie najlepsza. Wygodna w aplikacji ("kulki" się u mnie nie sprawdzają). Nie pozostawia tłustej, grudkowatej powłoki jak większość produktów tego typu. Dobrze nawilża.

✅ Zapach piękny, naprawdę pachnie jak słodka mięta ✅ Na ustach pozostawia przyjemną warstwę, która nie jest typowa wazeliną. Otula i zabezpiecza. ✅ Dobry skład ✅ Pomadka zawiera m.in. Wit E, masło shea, olejek jojoba ✅ Działanie? Genialne, już odkupiłam nowy egzemplarz. Cudownie dba o usta, nie dość, że nawilża, odżywia, zmiękcza to jeszcze zabezpiecza usta w idealnie przyjemny sposób. Zapomniałam już o popękanych ustach ✅ Wydajność ok ✅ Cena trochę wysoka, ale są przecież promocje

Balsam ani mnie nie zachwycił ani mnie nie rozczarował. Dobrze i długo nawilża, jednak bez szału. Za taką cenę spodziewałam się czegoś bardziej wow. Opakowanie zwykle, poręczne.

Oceniam pomadkę EOS w wersji truskawkowej. Ta kompozycja zapachowa przypomina mi truskawkową Mambę, przez to przywołuje dzieciństwo. Przyznam, że nie jestem fanką pomadek ochronnych jako takich, używam kiedy muszę np. zimą. Pomadka EOS spełnia swoje zadanie - zostawia warstwę ochronną i powiedziałabym, że jest ona bardziej natłuszczająca niż nawilżająca. Miewałam mniej tłuste pomadki i dla mnie jest to trochę wada, bo dosyć szybko się ściera, trochę jakbym posmarowała usta olejkiem, a nie typowym sztyftem. Jednak jest to kwestia gustu. Dodam, że mimo niechęci do wszelkich pomadek sporadycznie używałam cieniutkiej warstwy tego produktu jako uzupełnienie makijażu (aby podkreślić naturalny kolor ust) i usta wyglądały całkiem dobrze.

Po zużyciu pierwszej pomadki, kupiłam ponownie balsam w sztyfcie firmy EOS. Te balsamy tworzą na ustach ochronną warstewkę, która jest przyjemnie śliska, lubię ten efekt. Nawilżenie jest wystarczające o ile usta nie są mocno wysuszone. Do codziennego użytku naprawdę dobrze się sprawdza. Słodki smak jest dodatkowym atutem. Sztyft jest wydajny.

Z całej serii miałam okazję stosować narazie jedynie wersje sweet mint. Jest śliczna, urocza i pięknie, miętowo pachnie. Chłodzi usta, jednocześnie je nawilżając i chroniąc, co jest nieocenione szczególnie w upalne dni :) Cena jest mocno przeciętna, mogłaby być tańsza, ale wydajność i cechy plus dobry skład ją zdecydowanie rekompensują. Polecam

Moim zdaniem to po prostu poprawna pomadka, Nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Naprawdę nie jest zła, ale żeby określić ją mianem bardzo dobrej? No nie. Miałam styczność z wieloma lepszymi. No i ta cena... Używałam wersji sweet mint- pachnie intensywnie słodką miętą właśnie, nieco jakby chłodzi usta. Zapach także daje wrażenie orzeźwienia. Jest względnie przyjemny, choć moim ulubieńcem raczej nie zostanie. Bardziej na ciepłe dni, niż na te chłodniejsze- zdecydowanie przyjemniej używało mi się tej pomadki latem, niż zimą. Pomadka ma formę cienkiego sztyftu- łatwo ją precyzyjnie zaaplikować na usta. Jaki efekt na nich daje? Zmiękcza, nabłyszcza, nie pozostawia żadnego koloru i również białej warstwy. Czy odżywia ? Raczej nie... Delikatnie nawilża, niewiele regeneruje. Usta proszą o powtórzenie aplikacji po krótkim czasie, bo domagają się kolejnej dawki nawilżenia. Ot, działanie zupełnie przeciętne. Samo jej opakowanie prezentuje się zachęcająco. Moje to jasna pastelowa miętowa zieleń. Pozostałe `smaki` również utrzymano w pastelach. To matowy plastik z wytłoczoną nazwą marki. Niestety opakowanie szybko się psuje- w zasadzie chyba po pierwszej aplikacji. Pomadka wykręca się dobrze, nie wkręca się natomiast z powrotem. No cóż, radziłam sobie jakoś bez tej funkcji, ale nie mogę powiedzieć, że było to bezproblemowe. No i poniekąd stresogenne... Widzę w niej więcej wad, niż zalet, a bardzo szkoda, bo nie jest przecież najtańsza. Dodam jeszcze, że ma 4g wagi a nie przepisowe 4,8g do których przyzwyczaili nas inni producenci. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo ciągle jest wydajna i absolutnie nie zużywa się szybko. Jakoś nie mam nawet ochoty na testy pozostałych wersji. Jak już wspomniałam- znam lepsze produkty tego typu i wolę do nich właśnie powrócić, niż męczyć się z kolejnym EOSem...

Mam już drugie opakowanie, uwielbiam tą pomadkę. Opakowanie nie dość, że jest pzepiękne, to trwałe, zamknięcie się nie "wyrabia" i nie pęka. Zapach jest obłędny, zgodny z tym, co napisane na opakowaniu - czuć granat i malinę (wersja ciemnoróżowa). Pomadka nawilża moje usta, ładnie na nich wygląda - daje bardzo delikatny połysk, bez żadnego koloru. Nie schodzi szybko, długo się wchłania nawilżając i zmiękczając usta, bardzo komfortowa w noszeniu. Dodatkowo fakt, że jest to kosmetyk naturalny, uprzyjemnia stosowanie.

Eos w jajeczku nie zachwycił mnie tak bardzo jak ten w sztyfcie Nie wiem czym różni się formuła ale jest duża różnica. usta już po jednym razie są miękkie gładkie i odżywione. Nie drażni mnie smak ani konsystencja jak to bywa przy takich balsamach. Nie podkreśla skórek i w nie nie wchodzi. Dużym minusem jest opakowanie które lubi się zaciąć i produkt nie wychodzi z niego

Balsam ma postać klasycznego sztyftu. Opakowanie ma piękny malinowy kolor (mam wersję granat i malina). Jest ono wykonane z matowego plastiku, przez co wygląda bardziej elegancko, niż gdyby było zrobione ze zwykłego połyskliwego tworzywa. Jest ono również grubsze, dzięki czemu jest solidne i bardzo wytrzymałe. Mechanizm wysuwania trzeba dużo razy okręcić, aby wysunęła się odpowiednia ilość kosmetyku, ale poza tym nie sprawia żadnych problemów. Nie psuje się ani nie zacina. Sam kosmetyk ma biały kolor, natomiast na wargach jest bezbarwny, nadaje im jedynie połysk. Balsam jest miękki - nie trzeba czekać, aż się rozpuści pod wpływem ciepła ust; od razu zostawia odpowiednią ilość na wargach. Konsystencja jest bogata, dość treściwa. Przypomina trochę masełko, ale jednak jest trochę lżejszy. Balsam ma piękny zapach. Dla mnie bardziej wyczuwalny jest granat, ale nutę maliny również da się wychwycić. Jest on słodki i bardzo intensywny. Dzięki temu jego używanie jest jeszcze bardziej przyjemne. Produkt bardzo dobrze nawilża i natłuszcza. Regeneruje oraz odżywia wargi. Chroni usta przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi jak niska temperatura czy wiatr. Dość długo utrzymuje się na ustach. Spełnia swoje zadania również zimą. Jest w stanie zlikwidować suche skórki po kilku użyciach, nie wiem natomiast jak poradziłby sobie z bardzo zniszczonymi, popękanymi ustami. Jest to dobry produkt. Mam wymagające wargi i ogólnie EOS zdał egzamin. Dla osób z mniej wymagającymi ustami prawdopodobnie sprawdzi się super. Natomiast cena jest według mnie trochę za wysoka. Nie poprawił jakoś spektakularnie kondycji moich ust, a miałam lepsze od niego produkty w niższej cenie, więc nie wiem, czy kupię go ponownie.

Kupiłam sobie eosa miętowego bo moje usta potrzebowały pomocy. Pogoda zmienna jest a więc co za tym idzie pogorszenie się stanu ust. Mam wersje miętową i daje super uczucie chłodzenia ale co najważniejsze nawilża. Bardzo podoba mi się opakowanie lecz jednak jest problem z wykręceniem czasami się zacina ale nie robi to aż tak dużego problemu.

Balsam od EOS to zdecydowanie najlepszy sztyft do ust jaki miałam. Zapachy świetne, konsystencja produktu również. Daje dobre nawilżenie, dla osób które mają problem z bardzo suchą skórą może nie wystarczyć, natomiast dla mnie do codziennego użytku sprawdza się super. Wygodna forma sztyftu, gdzie nie trzeba brudzić palców jak w przypadku różnego rodzaju masełek do ust. Jednym minusem jest opakowanie, które u mnie czasami zawodzi i sztyft nie chce się sam wkręcić.

Miałam pomadkę miętową marki EOS. Pomadka była była bardzo przyjemna w użytkowaniu. Dobrze nawilżała usta, zapach i uczucie chłodu na ustach bardzo przyjemne. Myślę, że miętową warto kupić na ciepłe dni, ponieważ stosowanie w zimie może być nieprzyjemne. Jedyny minus to opakowanie. Używałam przez kilka dni po czym pomadka się zepsuła i nie mogłam już jej wydostać ze środka.