Paloma Picasso to bardzo oryginalna projektantka mody, która stała się ikoną stylu i artystycznego designu. Dlatego sięgając po zapachy stworzone przez jej linię nie należy spodziewać się płaskich i banalnych kompozycji. Te zapachy, są jak obrazy jej ojca Pabla - zagmatwane, wizjonerskie i jedyne w swoim rodzaju - za każdym podejściem można odkrywać je na nowo.
Sam zapach jest gęsty, ciężki i mocny jak uderzenie wybuchającego dynamitu. Tylko odważni, świadomi swej wartości i pewni siebie skuszą się na zgłębianie jego tajników, mięczaki i siuśmajtki odpadną przy pierwszym starciu. Przede wszystkim nie jest to zapach dla nieopierzonych podlotków, pań domu prenumerujących Przyjaciółkę, czy niepoprawnych romantyczek lubujących się w mgiełkach z Avonu.
Zapach jest dojrzały, nie jakiś tam zwiewny tiulik, czy satyna, ale gęstą gruba, kaskada czarno-złotego aksamitu.
Kadzidlany koncert na najwyższych nutach gra nam potężna drzewno-mchowa struna, z której stopniowo wyłaniają się tony paczuli, kolendry i jaśminu. Mieszanka bardzo otulająca, dymna, rozgrzewająca jak wielki kufel grzanego piwa, zmieniająca się jak kolory liści na jesień. Pierwsza faza ostrego przepychu, powoli ustępuje głębszemu, skórzastemu tchnieniu, które uśmiecha się do nas rozpustną słodyczą.
Paloma Picasso oprócz kreowania, miała także swoją przygodę z aktorstwem. Wystąpiła w kontrowersyjnych "Opowieściach niemoralnych" Waleriana Borowczyka, które kipiały od zmysłowości i delikatnego erotyzmu. Paloma wcieliła się w krwawą hrabinę Elżbietę Batory. Urodziwa, zimna jak lód, odziana w bogate i przepyszne szaty barwy ecru, naga, czy odziana - była nieziemsko dostojna. Zapach, który omawiam idealnie pasuje mi do tego jej "wcielenia" , i nie chodzi tu bynajmniej o rzeź młodych dziewcząt dla krwi, lecz o dostojeństwo, przepych, wyniosłą elegancję i świadomą ognistą kobiecość.
Dla mnie osobiście ten zapach jest zbyt ciężki i wiem, że by się ze mną nie skomponował. Nie znaczy to jednocześnie, że go dyskwalifikuje i bezsensownie nazwę "ohydnym" jak to uczyniło kilka osób na forum. Zapach musi być dopasowany do noszącego, to, że nie pasuje akurat do mnie, nie jest powodem do linczu.
Zapach Palomy jest po prostu inny, przenosi nas w czasie do wyrafinowanego buduaru, gdzie możemy rozciągnąć się w sukni z chińskiego jedwabiu na złoconym łożu z baldachimem. Tego typu mieszanki niestety są już dziś mało popularne, ponieważ w aktualnym świecie perfum panuje jednostajny automatyzm, który rzuca nam w twarz monotonne mydliny z kwiatków, cukru czy gumy balonowej.
Na szczęście jest jeszcze grono kobiet, które zapach Palomy urzecze i uwiedzie swoją oryginalnością, które go docenią i pokochają.
Ja osobiście doceniam tą miksturę na innych osobach, miałam okazję wąchać ją ostatnio na kobiecie - artystce, która bezsprzecznie posiada swój własny, drapieżno-rasowy styl. Coś wspaniałego! Idealnie dobrany pantofelek na nóżkę Kopciuszka. Obok kobiety z tak wspaniale dobranym zapachem nie przechodzi się obojętnie. Taka kobieta to wyzwanie! W czasach, gdzie wśród miejskich tłumów czuć tylko płaską nijakość pokroju Coty Beyonce czy Lady Kaka, Paloma jest naprawdę prawdziwą perłą wśród krzemieni.
Używam tego produktu od: kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: kilka ml