Bielenda Juicy Jelly, Balsam do ust (różne rodzaje) 

Ok, ja nie lubię wybrzydzać jeśli chodzi o balsamy do ust, ale ten mnie zwyczajnie w świecie zawiódł. Nie powiem, że opakowanie nie przyciąga wzroku bo chyba bym musiała zwyczajnie skłamać. Niestety sam produkt niezbyt powala. Produkt po nałożeniu się na usta faktycznie z czasem transferuje się na dość intensywny kolor różu, ale jego ogromny minus to to, że się niemiłosiernie klei co jest okropnie nieprzyjemne. A same usta po tym produkcie nie są w mojej opinii wcale a wcale nawilżone mimo iż ma być to balsam do ust. Zwyczajnie się zawiodłam na tym produkcie, nie polecam...

Kupiłam produkt skuszona ładnym opakowaniem i zaciekawiona jak to zmienia kolor. Niestety nie trafiłam z tym zakupem. Chemiczny niby arbuzowy zapach, na ustach zachowuje się jak tint, kolor jest jaskrawo różowy i nijak mi nie pasuje. W ogóle nie zachowuje się jak balsam.

Nie polubiliśmy się. Balsam ma bardzo chemiczny zapach i smak. Działanie? Marne i krótkotrwałe nawilżenie. Dosyć lejący się. Opakowanie średnie, ciężko wydobyć odpowiednią ilość produktu. Nie wrócę już do niego.

Oceniam wersję arbuzową balsamu od Bielendy. OPAKOWANIE Tradycyjne do balsamów lub błyszczyków, miękka, odkręcana tubka. Dodatkowo produkt otrzymujemy zamknięty w kartonikowym opakowaniu. Mamy pewność, że nikt więcej nie używał/testował produktu KOLOR Jest to bardzo różowy odcień, jak u lalki Barbie. Mnie osobiście bardzo nie odpowiada, dlatego testowałam go nieco ponad tydzień. Nie czuję się dobrze w tak jaskrawych różach. DZIAŁANIE Przede wszystkim miał to być balsam dbający o kondycję naszych ust dający nam soczysty, letni odcień na wargach. W rzeczywistości otrzymujemy tubkę z balsamem, który ani nie nawilża ust, ani nie odżywia, w zasadzie jest to produkt który w żaden ani dobry, ani zły sposób nie wpływa na kondycję naszych ust. A co z obiecanym soczystym kolorem? Jest to jaskrawy, cukierkowy róż, który do większości karnacji po prostu się nie sprawdzi. Ja niestety wyrzuciłam już ten produkt, bo nie znalazłam żadnego zastosowania dla niego, a członkowie rodziny, którym też go dawałam mieli takie samo zdanie.

Fajny balsam i zarówno błyszczyk. Ogólnie nie używam błyszczyków, ale skusił mnie arbuz i to , że ma pielęgnować usta. U mnie kolor robi się różowo-czerwony z przewagą różowego. Dosyć długo się utrzymuje i jest wyrazisty. Usta są nawilżone. Opakowanie ma ładna szatę graficzną, aplikacja jest łatwa. Może lepsza byłaby kuleczka niż to co jest ale za tą cenę nie ma co wymagać luksusów :)

Na początku jak zobaczyłam ten balsam w drogerii nie chciało mi się wierzyć, że z przezroczystego produktu może powstać jakiś kolor ale jednak to prawda. Faktycznie jak nakładamy go na usta jest bezbarwny ale z połyskiem, dopiero po chwili wchłania się i ma mocny czerwony odcień, co mi się bardzo podoba. Nawilża i pielęgnuje usta, jednocześnie nadaje im piękny kolor. Najważniejsze jest to, że podczas używania nie wysusza naszych ust. Jest idealny dla osób, które nie wyjdą z domu bez szminki, a ich usta nie są w dobrym stanie. Ładnie i delikatnie pachnie ale na ustach nie czuć żadnego zapachu.

Błyszczyków nie jestem fanką. Ale zaciekawił mnie ten produkt. Jest opisany jako balsam. Super nawilża usta. Zawiera magiczną formułę zmieniającą kolor. Po wciśnięciu produktu jest bezbarwny A po nałożeniu na usta zmienia swą barwę w słodki malinowy kolor. Nie klei się za co wielki plus, bo za to właśnie nie lubię błyszczyków. Myślę że za taką cenę to super produkt:)

Balsam do ust Huicy Jelly z marki Bielenda skutecznie pielęgnuje i nawilża usta nadając delikatny, różowy kolor. Produkt ‘wżera’ się w usta na wiele godzin. Zawiera odżywcze olejki z babbasu, awokado i słodkich migdałów, które działają zmiękczająco. Usta są naturalnie gładkie, elastyczne, nawilżone i wyglądają zdrowo. Tropikalny zapach arbuza i różowy odcień sprawią, że poczujesz się jak na wakacjach. Naprawdę polecam :)

Słodki balsam, mocno różowy podobny do Tintu. Niestety nie kupię ponownie, nie spełnił moich oczekiwań. Dosyć szybko ucieka z ust, kleją się do nich rózne paprochy i włosy, nie będę dalej wymieniać :) Myślałam, że Bielenda się naprawdę postara. ten produkt naprawdę zaintrygował. Zapach ma bardzo słodki i kojarzy się z typowym zapachem owocowym, z czasem można mieć go dosyć. Uważam, że ten produkt to wielki niewypał. A Bielenda ma przecież bardzo dobre produkty!

To jeden z szybkich zakupów, które niekoniecznie się sprawdziły.Prawdopodobnie zobaczyłam arbuza i wrzuciłam go do koszyka bez większej refleksji- niestety dosyć często tak kupuje. Miał być balsam, a wyszło coś zupełnie innego. Jestem zadowolona, mimo że nie jest to to, czego oczekiwałam. Cena ok, ale dostępność pozostawia sporo do życzenia. Produkt zamknięty w tubce, dosyć dobrze wykonanej, nie wygina się na wszystkie strony, trwała zakrętka. Nie sprawia żadnych problemów przy aplikacji. Od razu czuć przyjemny, naprawdę arbuzowy zapach. Nie klei ust. Po nałożeniu bardzo szybko zmienia kolor. I w tym jestem naprawdę zakochana. Nie zauważyłam przy zakupie, że to formuła zmieniająca kolor. Myślałam, że takie zwykłe, bezbarwne. Z tego względu zaczęłam go stosować bardziej jako błyszczyk niż balsam. Przypomina trochę tinty do ust z It's skin, tyle że z korzystniejszą ceną i lepszą wydajnością. Faktycznie delikatnie nawilża i wygładza, jednak to trochę za mało, żeby nazwać ten produkt porządnym balsamem. Dobry błyszczyk z jakimiś tam wartościami pielęgnującymi. Chyba kupię inne wersje zapachowe z czystej ciekawości, ale zaopatrzę się jednak w jakiś inny balsam.

Oceniam wersję różową, o zapachu arbuza. To nie jest balsam tylko farbka w dosyć intensywnym różowym odcieniu, który nie jest w moim guście. Balsam nie daje nawilżenia, nie pielęgnuje. Raczej dodatkowo wysuszył mi usta i podkreślił widoczność suchych skórek. Ogromne rozczarowanie.

Produkty posiadają magiczną formułę, która przy nakładaniu jest bezbarwna, lecz już po chwili mamy... RÓŻ! Balsamy mają przyjemne różowe odcienie (osobiście posiadam dwa zakupione na promocji w Rossmann) i mają ładny zapach, a ich kolor przez długi czas utrzymuje się na ustach - nawet gdy jemy/pijemy za co mają ode mnie plus. Produkt ma żelową konsystencję przez co łatwo rozprowadza się na ustach, niestety przy jednym z produktów mam problem z wydostaniem go z tubki (trzeba bardzo mocno dusić). Usta sprawiają wrażenie nawilżonych i odżywionych bez uczucia ściągnięcia również przez dość długi czas. Może troszkę za bardzo się błyszczą..

Nawilżenie, zmiękczanie, wygładzenie - to obietnice producenta, które można między bajki włożyć. Bogata formuła? Wolne żarty. Ów "balsam" nie ma żadnych właściwości pielęgnacyjnych. Określenie balsam to w tym wypadku nadużycie, produkt zachowuje się bardziej jak tint. Nałożony na usta rzeczywiście zmienia kolor na BARDZO intensywny. I to jest jego jedyna właściwość - zaleta czy wada, to już zależy od preferencji użytkowniczki. Dla mnie wada, ponieważ nie lubię tak intensywnych kolorów na ustach i nie znoszą matowych pomadek - według mnie wyglądają nienaturalnie. Kolor faktycznie jest trwały. Dodam jeszcze, że balsam ma lejącą konsystencję i aby precyzyjnie zaaplikować go na usta trzeba się trochę postarać - na pewno lepiej nie maziać się nim nonszalancko jak zwykłym balsamem - może się wylać poza kontur. Zapach nienachalny, ani na plus, a na minus. Dla mnie produkt zupełnie bezużyteczny - po kilku użyciach wyrzuciłam do kosza, co zdarza mi się naprawdę rzadko, nawet nietrafione kosmetyki staram się jakoś wykorzystać, ale dla tego "cuda" nie znalazłam zastosowania.

Nie przepadam za balsamami w tubkach, ale ten jakoś do mnie trafił - kupiła go początkowo moja siostra. Bardzo przyjemny zapach, łatwo nakłada się na usta, kolor jest wyraźny i trwały, zostaje nawet po jedzeniu. Usta przyjemnie nawilżone, wydają się pełniejsze. Zdecydowanie kupię kolejną tubkę, gdy skończę obecną. Wszędzie zabieram ze sobą ten balsamik :)

Kupiłam na szybko, po zgubieniu swojego balsamu do ust, kierowana potrzebą i sentymentem do Bielendy. Pachnie pięknie, arbuzem. Ma lekką, żelową konsystencję, ładnie nawilża usta i nabłyszcza je pięknie. Opcja arbuzowa zamienia przezroczysty żel na ogniście różową malinę, daje naprawdę intensywny efekt, który bardzo długo utrzymuje się na ustach - barwnik jest silny i nawet po wchłonięciu się balsamu, wargi nadal są zabarwione. Ogólnie bardzo fajny, wesoły produkt, Na pewno spodobałby się młodszym pięknisiom, ma zabawne opakowanie, kojarzy się z wakacjami. Pewnie będę do niego wracać i używać jako tintu.

Nie przepadam za zbyt intensywnym kolorem na ustach. Wolę róże od czerwieni. Dlatego właśnie wybrałam balsam ananasowy. Efekt faktycznie jest magiczny, ale dużo mocniejszy niż się spodziewałam i według mnie- niż sugeruje ilustracja na kartoniku. Z bezbarwnego błyszczyk stopniowo zmienia się na głęboką intensywną fuksję, jak dla mnie zdecydowanie zbyt intensywną. Kolor długo utrzymuje się na ustach, nie ściera się, nie zjada, schodzi dopiero z demakijażem. Gdyby nie był taki jaskrawy byłoby naprawdę super, a tak czuję się z nim bardzo nienaturalnie i nie mam odwagi ani ochoty używać tego balsamu. Dużo na tym nie tracę, bo jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne ja tu ich za bardzo nie widzę. Według mnie ten produkt powinien być nazywany błyszczykiem, a nie balsamem. Trochę tylko wygładza moje usta i tyle. Dodatkowo w cieplejsze dni lubi się rozwarstwiać i najpierw z tubki cieknie jakby olejek, później wyciska się bardziej treściwy "balsam". Nie kupię go ponownie, nawet nie wiem czy dam radę zużyć tę tubkę, którą mam.

Bardzo fajny balsam w tubce. Wazeliniwy przezroczysty żel, ktory zmienia na ustach kolor (od soczystej maliny po wiśniowy), sprawnie sie aplikuje, kolor jest naturalny ale dosc intensywny i trwaly, ladnie pachnie abuzem i co najwazniejsze-nie wysusza ust. Latwo dostepny w drogeriach za ok 10zl. Jest jeszcze wersja ananasowa w odcieniach różu.

Balsam ten w opakowaniu jest przezroczysty, a gdy nałożymy go na usta to zmienia kolor na różowy. Podobno jego kolor na ustach uzalezniony jest od tego w jakim kolorze ma się swoje naturalne usta (różowy, czerwony, zbliżony do nude). Jeśli macie wąskie usta to radziłabym używać lusterka przy nakładaniu tego balsamu, ponieważ jak wyjedziecie po za kontur ust to nie będzie to ładnie wyglądało, można też pomóc sobie pędzelkiem, ponieważ na aplikatorze jest zwykła dziurka, bez pędzelka. Balsam bardzo ładnie pachnie tropikalnymi owocami. Natalie Forever o wszystkim co naturalne