Miss Sporty Really Me, Matte Blusher Róż do policzków

NAJLEPSZY RÓŻ JAKI MIAŁAM efekt na skórze wygląda bardzo naturalnie. Kolory są intensywne, ale dobrze się blendują, co pozwala na stopniowanie intensywności makijażu według własnych potrzeb. Dodatkowo, róż Miss Sporty utrzymuje się na twarzy przez cały dzień, bez potrzeby poprawek. Przystępna cena czyni go doskonałym wyborem dla każdej kobiety szukającej niezawodnego kosmetyku do codziennego makijażu. MÓJ HIT

Okej, a więc był to mój pierwszy własny róż to policzków jaki miałam i jeśli mam być szczera to za bardzo szału nie ma. Nie wspominam go zbyt dobrze ponieważ mam wrażenie, że skóra w miejscu jego nałożenia wyglądało dosyć sucho co bardzo mi przeszkadzało. Do samej pigmentacji nie mam żadnych zastrzeżeń, bo jest ona naprawdę bardzo doskonała. Produkt bez żadnych obaw można łatwo nałożyć nawet palec i wciąż będzie on widoczny na twarzy, ale nie mogę po prostu przejść obojętnie wobec tej suchości, tego, że na twarzy zwyczajnie w świecie wygląda o mega sucho.

Potrzebowałam tani i łatwo dostępny róż na wyjazd. Postanowiłam spróbować Really Me od Miss Sporty w kolorze 101-Really Tender. Producent obiecuje delikatnie muśnięte kolorem policzki o matowym wykończeniu. Zgadzam się z tym 100%. Róż możemy nakładać warstwami i nie robią się plamy. Możemy nim uzyskać bardzo delikatny jak i bardzo mocny efekt. Utrzymuje się na twarzy u mnie przy cerze mieszanej do 8 godzin. Bardzo łatwo się rozprowadza. Opakowanie plastikowe i lekkie. Bardzo dobrze służył w podróży. Napewno do niego wrócę i kupię inne kolory.

Mam go w odcieniu 101. Delikatny, ciepły, matowy. Małe muśnięcie pędzlem i ładnie można go zaaplikować na policzki. Nie zrobiłam sobie nigdy nim krzywdy, choć czasem zbyt dużo nałożyłam. Ale to łatwo zredukować do pożądanego efektu. Czasem zamieniałam go na inne róże, ale szybko wracałam. Bardzo lubię, sprawdza się. Nie znika szybko, choć zdarzało mi się go uzupełnić na twarzy w ciągu dnia. No bo jaki kosmetyk wytrzyma bez uszczerbku od 6 rano np. do 18.00? Ogólnie jest bardzo wydajny, używam go już długo, a dopiero teraz widzęprześwity do denka. Opakowanie solidne, przeżyło kilka upadków.

Kiedyś jeden wyjątkowo nieudany produkt Miss Sporty zraził mnie do tej marki na Amen i od tamtej pory omijałam ich szafę szerokim łukiem. Ostatnio poszukiwałam taniego różu do makijażu codziennego (bez połysku) i dałam jeszcze jedną szansę Miss Sporty. Wow! Róż nie pyli się, nawet, gdy trzemy o niego pędzel. Ja mam odcień 191 Really Tender, który wcale nie jest taki "tender", Jest to różowo-ceglasty kolor, bardzo naturalny i kobiecy (nie "dziewczęcy"), raczej zbyt ciemny dla bladziochów. Ma dosyć mocną pigmentację, dlatego nakładam go w taki sposób: przykładam do niego pędzel, lekko dociskam i nakładam na policzek. I tyle. Nie trę, nie rozsmarowuję, a róż i tak jest mocno widoczny. Na szczęście nie robi plam i da się go rozetrzeć na policzku. Jest bardzo matowy, przez co wygląda naturalnie. Nie przemieszcza się na skórze, wytrzymuje cały dzień, nie tracąc przy tym na pigmentacji. Dla mnie super. Dodatkowo bardzo mi się podoba to cienkie opakowanie.

Uwielbiam niektóre kosmetyki marki Miss Sporty, a jakiś czasz temu dołączył do nich róż do policzków. Róż ten stał się nieodłącznym elementem mojego makijażu. Lubię delikatnie musnąć nim moje policzki, makijaż dzięki niemu staje się subtelny i delikatny. Róż ten ma super pigmentacje- nie za słaba nie za mocną porostu idealna. Matowe wykończenie sprawia, że makijaż wygląda bardzo naturalnie. Nie ściera się z twarzy, jest bardzo wytrzymały,nie osypuje się. Kolejnym atutem jest jego dostępność, możemy bez problemu nabyć go w drogerii Rossmann i to w zaskakująco niskiej cenie.