Nie do uwierzenia... Pęka, słabo pachnie, lekko ściąga skórę, jak to niedrogie mydło, ale jest wyjątkowo wydajne, a moją mieszaną, niedoskonałą cerę uczyniło oszałamiającą
W trakcie Giro di Biedronka dostrzegłam niedawno w dziale drogeryjnym obłupany karton z tkwiącymi w środku smętnie trzema ostatnimi seledynowymi mydełkami w aż zaskakująco ładnych foliowych owijkach i w nieprawdopodobnej cenie – ok. 1 zł. Od sztuki. Nic już tyle nie kosztuje.
Wszystko mnie ujęło.
Choć wolę owijki papierowe, czasem skład mydła i niebezpieczeństwo jego utlenienia wymaga szczelnego opakowania, więc przymykam oko na ekologicznie nieprzyjazne, wręcz politycznie niepoprawne opakowania foliowe, a te były po prostu śliczne – każdą z owijek przyozdobiono staranną grafiką kokosa i pistacji – leitmotivu aromatu i składu produktu, zaś przejrzystość opakowania ujawniała podłużne, miękko zaokrąglone mydło o seledynowej barwie, dla której mam zarówno wiele serca, jak i zajętego miejsca w garderobie. Do tego niska cena i kompatybilna z nią brzydota kartonu najwyraźniej wzbudziły we mnie jakieś pokłady macierzyńskich uczuć, i jedną Lindę przygarnęłam. Żałowałam potem, że nie wszystkie, który to błąd wkrótce naprawiłam.
Tyle na temat ceny, opakowania i źródła zaopatrzenia, zaś co do działania mydła z całą stanowczością potwierdzam, że treść tytułu nie stanowiła wyłącznie marketingowego chwytu mającego na celu przyciągnięcie uwagi na recenzję.
To mydło naprawdę ma sporo minusów, gdyż choć wabi apetycznym wizerunkiem tropikalnych, pięknie wonnych orzeszków, to w rzeczywistości pachnie jedynie bardzo słabiutko i kompletnie nietrwale na skórze, a pod koniec użytkowania popękało mi bez powodu na trzy kawałki. Bez powodu, tzn. ani nie rzucałam osobiście nim, ani niczym w owo mydełko nie celowałam. Do tego lekko ściąga skórę – nawet moją – nie suchą, a normalną, wymagając od razu nawilżenia ciała kremem.
Ale pieni się świetnie, dzięki czemu jest wyjątkowo wydajne, nie rozmazuje się, i choć ściąga, to bardzo skutecznie oczyszcza skórę, a w moim przypadku, jako osoby myjącej zwykłymi mydłami nawet twarz, wręcz zdumiewająco skutecznie zniwelowało na niej wszelkie niedoskonałości. W czasie używania mydła moja – podkreślam, mieszana ale i wrażliwa cera 40+ była wyjątkowo gładka i czysta, nietknięta choćby jedną krostką, czy zaczerwienieniem, choć uczciwie przyznaję, że spieszyłam się za każdym razem z użyciem toniku i kremu.
Mydełko kupowałam z ciekawości, a biorąc pod uwagę jego niewysoką cenę, nie oczekiwałam spektakularnego efektu, tymczasem – pomimo pewnych wad, świetne oczyszczenie oraz kondycja mojej skóry w trakcie jego stosowania bardzo miło mnie zaskoczyła, i w przyszłości chętnie do tego mydła wrócę.
Zalety:
- efekt – bardzo dobrze oczyszczona skóra, przy czym lekko ściągnięta – nie tylko sucha, choć u mnie mydło jakimś cudem wspaniale, do "czysta" zniwelowało od razu wszelkie niedoskonałości cery – krostki i zaczerwienienia;
- ekstrakty pistacji i kokosa w składzie (na zdjęciu powyżej prezentowany jest inny typ mydła – z melonem i karambolą);
- nie podrażnia;
- nie uczula;
- bardzo dobrze się pieni;
- nie rozmięka pod wpływem wody;
- wydajność – wyjątkowa;
- poręczne – wielkość i kształt – podłużne, o miękkich liniach, 90 g;
- opakowanie – owijka niestety z folii, ale z bardzo ładną grafiką pistacji i kokosów, i na tyle przejrzysta, że ujawnia śliczny seledynowy odcień mydła;
- uroda zapachu – naturalnych ekstraktów pistacji i kokosa – szkoda, że bardzo ulotnego;
- cena – bardziej, niż przystępna – nieco powyżej 1 zł
Wady:
- moją skórę – normalną – minimalnie ściągało – na tyle inwazyjnie, że szybko musiałam użyć odpowiednio balsamu, mleczka do ciała, kremu do rąk lub toniku i kremu do cery (!);
- ulotność zapachu;
- pęka po wyschnięciu - bardzo
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie