Zawsze sądziłam, że te Glam Rouge EDT są ciężkie i odpowiednie raczej na tą zimną część roku. Zwiodła mnie nazwa i czerwona zakrętka, którą odbierałam jako oznakę charakteru zapachu. Jakże się myliłam. Wątpliwości rozwiały się, gdy dostałam je w prezencie kilka tygodni temu. A że kocham perfumy, to od razu musiałam je przetestować. I okazało się, że nie jest to ciężkiego kalibru zapach, co to, to nie. Są to kwiatowo-owocowe, typowo wiosenno-letnie perfumy, wręcz idealne na dzień.
W składzie kompozycji zapachowej Glam Rouge znajdziemy orzeźwiające cytrusy w nutach głowy i serca, zaś w nutach bazy piżmo, nuty drzewne i wanilię. Wanilia jednak nie determinuje tego zapachu, nie "obciąża go", ani nie dodaje tej tzw. puchatej słodyczy, typowej dla otulających perfum, które sprawdzają się w okresie jesienno-zimowym. Wanilia w Glam Rouge jest praktycznie niewyczuwalna, a balansuje jedynie kompozycje cytrusów i dodaje im delikatnej, acz wiosennej słodyczy. Ciężko jest opisywać zapach, najlepiej jest go poczuć.
Kilka słów o parametrach. Jest to woda toaletowa, a nie perfumowana, a mimo to jej parametry oceniam nadspodziewanie dobrze. Wiele wód perfumowany z tej półki cenowej ma bowiem dużo gorszą trwałość. W przypadku tego zapachu, wyczuwam go na mojej skórze do 4-5 godzin, a na ubraniach czuć go nawet na drugi dzień. Jeśli chodzi o projekcję, nie jest wybitnie duża, ale spokojnie zapach czuć na odległość wyciągniętych ramion. To sprawia, że Glam Rouge jest idealnym zapachem do pracy, na zakupy, czy spotkanie z przyjaciółkami. Po prostu umili nam każdy dzień. Na wieczór, czy randkę jednak bym go nie poleciła. To zdecydowany "dzienniak". Produkt nie powoduje alergii skórnych, ani podrażnień.
Flakonik przywodzi na myśl czerwony paznokieć. Wygląda bardzo efektownie, jest elegancki, smukły. Świetnie wygląda na toaletce. Za sprawą swojej smukłości świetnie zmieści się w damskiej torebce. Ja akurat mam wariant 30 ml, buteleczka jest subtelnych rozmiarów, a to zawsze plus, kiedy chcemy, żeby perfumy podróżowały razem z nami. Atomizer działa prawidłowo, wypuszcza odpowiednią, delikatną mgiełkę wody toaletowej. Ale uwaga- ten zapach uzależnia :) Jak już po niego sięgam, to przez kilka dni nie mogę przerzucić się na inne perfumy. Po prostu muszę psikać się nim kilka dni pod rząd. A to świadczy o tym, że bardzo dobrze się w nim czuję i bardzo przypadł mi do gustu. Myślę, że to zapach z kategorii takich, które spodobają się większości kobiet, zarówno młodych, jak i tych troszkę starszych. Ja mam 33 lata i w moje gusta wpisał się idealnie, spodobał się również mojej mamie i teściowej. Czy jest to zapach komplementogenny? Nie zauważyłam, aby wybitnie zwracał uwagę płci przeciwnej, ale kilka koleżanek pytało, czym pachnę. Mąż zapytany, czy zapach mu się podoba, stwierdził, że to przyjemna owocowa woń.
Reasumując- bardzo, bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu Glam Rouge EDT. Polecam w sezonie wiosenno-letnim, jako zapach dzienny. Dostałam ją w prezencie, ale na potrzeby recenzji zerknęłam jak wygląda jej dostępność i cena. Łatwo dostać tę wodę w wielu drogeriach internetowych, za cenę ok. 70-80 zł za 30 ml i uważam, że to rozsądna cena dla tego produktu. Z pewnością sięgnę po nie ponownie.