Nie będę się rozpisywać o właściwościach kryjących,bo na pewno w innym podkładzie znajdziecie mocniejsze, ale w przypadku tego produktu, nie można milczeć o poprawie jakości cery...
Od lat zmagam się z egzemą,na domiar złego cera mieszana,czego efektem było odstawienie dosłownie wszystkiego na rzecz olejków: arganowy, kokosowy, różany.
Do zmywania tego z twarzy, używam niezmiennie wody różanej, która kosztuje grosze: najlepiej z pobliskiego tureckiego sklepu,deserowej: wtedy mam pewność, że jest naturalna.Od czasu do czasu peeling ,,domowej roboty" (całe ciało:na bazie oleju kokosowego,cukru i kurkumy), czasem gąbeczka konjac.
O dziwo,w tym ,,odstawiennym" czasie moja skóra naprawdę tylko zyskała:konsultantki w drogeriach, usiłują mi wciskać produkty dla trzydziestolatek,a to więcej niż dekada różnicy ????
Zanim zdecydowałam się odstawić wszystko, wydałam dwie fortuny na testowanie rozmaitości,przy czym radość znajomych była ogromna,bo przeważnie po kilku użyciach, ktoś z nich zostawał obdarowany przeze mnie jakimś ,,kultowym" kremem,czy podkładem: każdy kosmetyk robił mi krzywdę...
Dermatolog napomknął mi o marce La Mer, ale jeszcze kilka lat temu, była ona dla wybrańców, nie tylko w Polsce.
Barierą na pewno jest cena, ale również fakt, że nie jest to produkt ,,masowy".
Tak więc,po 5,czy 6 latach :absolutnie bez kosmetyków na twarzy, zdecydowałam się poprawić sobie nastrój podkładem La Mer i muszę przyznać, że... być może zabrzmi to śmiesznie, ale to jedna z moich najlepszych decyzji życiowych ????
A więc do rzeczy:
Podkład absolutnie nie obciąża skóry, nie zatyka porów,nawet gdy spędzam intensywnie dzień na pracach fizycznych,a więc doskonale nadaje się również dla uzależnionych od siłowni, oczywiście jeżeli nie będziesz ścierać potu z twarzy wraz z podkładem.
Pory i przebarwienia przestają być zmorą,a cera z każdym dniem stosowania, uzyskuje coraz to bardziej zadbany,a więc zdrowy wygląd:po prostu oddycha! Nie podkreśla skórek, ani się nie roluje w powiece.
Zapomniałam dodać, że kupiłam o wiele za jasny odcień, i już był spakowany do oddania
córce,ale kiedy po całym dniu testowym,wypełnionym porządkami domowymi,zmyłam go z twarzy,przy czym sprawia wrażenie jakby się wchłaniał,bo wacik nieznacznie zabarwiony, nie mogłam przestać dotykać twarzy:stała się gładka,a podrażnienia zniknęły!Tak więc podkład pozostał u mnie ze względu na wartości wręcz lecznicze... Używam go od dwóch miesięcy, wpadkę kolorystyczną ratuję bronzerem z Clinique,w który również musiałam się zaopatrzyć w takiej sytuacji,a jak mam kaprys, to mieszam podkład z kropelkami do zmiany koloru Catrice(również nowy nabytek za grosze):tu miałam obawy o zmianę właściwości podkładu, ale jak dotychczas, nie zauważyłam, żeby jakość spadła.
Niemniej: uważajcie z doborem koloru (mam wrażenie, że La Mer są jaśniejsze niż inne marki).
Nie wiem,jak się sprawuje z pudrem utrwalającym,bo nie sprawdzałam, ale jeżeli nie jesteś fanką ,,maski", prawdopodobnie również nie będzie takiej potrzeby.
Tak więc polecam z czystym sumieniem każdej kobiecie ten produkt! Nie ważne czy pracujesz w biurze,czy rozpakowujesz towar w supermarkecie!Wiem, że dzięki niemu, nawet ,,kura domowa",poczuje się piękna i zadbana!
Marzy mi się teraz spróbować krem La Mer,bo jeżeli tak pielęgnująco działa podkład, to co z cerą musi robić krem?!
Ooops... chyba się uzależniłam ????
Pozdrawiam!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie