Balea Wasserspray Cocos Woda kokosowa do ciała i twarzy

Testowałam dużo kosmetyków marki Balea, ale ten jest zdecydowanie najgorszym. Mam wrażenie, że jak spryskałam nawilżone balsamem ciało to zabierał to nawilżenie i skóra była dalej przesuszona. Nic tutaj nie jest okej, oprócz ceny i mgiełki jaką zostawia.

Właśnie kończę resztkę produktu który zazwyczaj gości w moim samochodzie i pomaga się uporać z suchym powietrzem. Zapach faktycznie jest bardziej chemiczny ale nadrabia za samochodowe odświeżacze. ;) Wolę jednak klasyczne wody termalne z pewnym składem.

Woda termalna czy inna woda w sprayu to fajny kosmetyk, którym można się ochłodzić w gorący dzień- pamiętając, że po użyciu odsączamy wodę z twarzy/ciała, nie pozostawiamy jej do wyschnięcia. Wszystko spoko, o ile nie ma żadnych niepotrzebnych dodatków, jak woda kokosowa z Balei- bardzo podrażnia i powoduje pieczenie oraz ogólnie nieprzyjemne uczucie na twarzy i ciele. Ma koić, a robi dokładnie co innego.

Mgiełki, wody termalne, wody zapachowe są to zdecydowanie jedne z moich ulubionych kosmetyków latem. Kupuje je bez opamiętania, zawsze mam kilka do wyboru . Pryskam się nimi ''zawsze i wszędzie'' kiedy tylko temperatura na zewnątrz przekracza 25 stopni. Woda Bale to zdecydowanie najgorszy tego typu produkt z jakim miałam styczność. Piecze, zwyczajnie pali żywym ogniem przez dłuższa chwile po aplikacji. Nie ma znaczenia czy akurat zrosiłam sobie twarz( najbardziej cierpiały powieki), ramiona czy stopy.Efekt ten sam. Robiłam do niej kilka podejść, na różne sposoby, ostatecznie jednak leci do kosza, nie nadaje się do użytku- a już na pewno nie na nagrzana słońcem skórę. Zapach mdły, syntetyczny, nie takiego kokoska chciałam ;) Opakowanie i cena zachęcające, atomizer działa bardzo dobrze, wytwarza przyjemną rosę, przez co woda jest bardzo wydajna. Nie polecam, szkoda nawet tych kilku złotych.

Choć zapach przyjemny i daje poczucie lekkiej świeżości sam produkt ma dużą wadę, zawiera phenoxyethanol. Jest to zawód, zwłaszcza że produkt w upalne dni jest stosowany z dużą częstotliwością. Przy klasycznej wersji sprayu wolnego od tego składnika ma się nijak. Jednak warto podkreślić, że ten produkt ma bardzo ładny zapach i daję chwilę orzeźwienia. Oczywiście woda jest w świetnej cenie.

Kokosowa wersja mgiełki jest zdecydowanie gorsza od wersji klasycznej. Skusiłam się na kokos, bo kojarzy się z latem i myślałam, że będzie to świetna opcja na upalne letnie dni. Bynajmniej. Po pierwsze zapach jest mocno sztuczny i lekko duszący. Mgiełka nie zapewnia żadnych wartości odżywczych i wcale nie nadaje się do schłodzenia czy orzeźwienia w ciągu dnia. Delikatny, przyjemny chłód czujemy przez dosłownie klika pierwszych sekund, a później odnoszę wrażenie lekkiego pieczenia na skórze, co nie należy do przyjemnych odczuć. W zasadzie to twarz wydaje mi się jeszcze bardziej gorąca, niż z przed zastosowania mgiełki. Jeśli ktoś szuka tańszego zamiennika wody termalnej, lepiej sięgnąć po klasyczną wersją, a tą pozostawić osobom niewrażliwym na jej mdlący zapach.