Nie jest zły, ale...
Mam problematyczne usta i mało który produkt jest w stanie sprostać ich wymaganiom, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.
Jakiś czas temu suchość i spierzchnięcie moich ust osiągnęło apogeum, głównie z powodu ciąży, która wzmogła przesuszenie skóry na wszystkich obszarach mojego ciała i twarzy - dlatego szukałam ratunku, produktu, który pomoże mi ekspresowo uporać się z tymi niedogodnościami i przywróci mi komfort.
Wahałam się między Frudią a Prreti i (niestety) wybrałam Frudię - czego na ten moment trochę żałuję. Nie jest to kosmetyk tragiczny, ale nie jest on tym, czego szukałam - po prostu,
Balsam jaki jest, każdy widzi ;). Opakowanie jest przeurocze, lekkie i zgrabne, jednak niezbyt praktyczne - przy dłuższych paznokciach wydobycie go graniczy z cudem, ponadto nie jest to zbyt higieniczne.
Sam balsam jest gęsty i zbity, do tego nieco lepki - ma to swoje zalety, gdy używamy go na noc, bo przyznać trzeba, że zostaje na ustach do rana.
Zapach jest całkiem przyjemny - teoretycznie jagodowy i jestem w stanie się z tym zgodzić, aczkolwiek lekko chemiczne nuty i tak da się wychwycić. Smaku brak - na szczęście!
Działanie balsamu jest przeciętne w przypadku ust wymagających ekspresowej regeneracji i całkiem dobre, jeśli mamy wargi jedynie lekko wysuszone.
W pierwszym przypadku odczuwalne jest jedynie delikatne nawilżenie i lekkie ukojenie - jednak zarówno suche skórki, jak i ranki oraz spierzchnięcie nadal są obecne. W drugim przypadku jest lepiej - gdy podleczyłam usta innym produktem i zastosowałam balsam Frudii, było inaczej - wówczas usta były zabezpieczone przed czynnikami zewnętrznymi (wiatrem/mrozem), były również przyjemnie miękkie i gładkie, nie wysuszały się też tak szybko.
Na pochwałę zasługują również delikatność dla skóry wrażliwej (nie odnotowałam uczulenia) oraz wydajność, ale z kolei cenę regularną uważam za zawyżoną i to znacznie - on nie ma w składzie i działaniu niczego, co by uzasadniało tę kwotę.
Generalnie rzecz biorąc - to kosmetyk, który dobrze zabezpieczy nasze usta przed pękaniem, przesuszeniem i pierzchnięciem, jednak w przypadku istniejących problemów tego typu już sobie nie poradzi - bo nie działa regenerująco czy naprawczo.
Słowem - nie jest to zły produkt, ale absolutnie nie uważam go za remedium dla silnie podrażnionych i suchych ust. Nie działa niczym opatrunek, nie koi należycie, nie przywraca komfortu i nie robi tego, co powinien robić każdy solidny balsam do ust. Jeśli nie mamy zbyt dużych problemów z tym obszarem i jedyne, co nam ''dolega'', to delikatne przesuszenie, to wtedy Frudia daje radę - ale czy warto wtedy kupować coś w tej cenie? Moim zdaniem nie, bo wtedy tradycyjna Nivea wystarcza, a ona nie kosztuje prawie 26 zł.
Niestety, nie mogę polecić tego balsamu, chyba, że ktoś bardzo się uprze - ale skoro nie widać różnicy między Frudią a najzwyklejszą, najprostszą ochronną pomadką, to po co przepłacać? ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie