AA Wings of Color X-Treme Wear Cover Mascara 100% Waterproof Wodoodporny tusz do rzęs pogrubiający

Marka AA Wings od Color pozytywnie mnie zaskoczyła swoją kolorówką, więc miałam nadzieję, że i ten tusz okaże się dobrym zakupem. Mam tusz w kolorze czarnym. Opakowanie jest klasyczne czarne ze złotymi napisami, jednak wciąż wygląda bardzo drogeryjnie. Na codzień wolę jednak szczoteczki z włosia, ale jednak do silikonowych nie jestem w 100% uprzedzona, więc temu dałam szansę. Ta jest cienka, ale pogrubiona na środku krótkie włoski wszystkie równej długości. Formuła jest lekko rzadka, zastygająca. Łatwo sobie zrobić pandę pod oczami podczas malowania. Zanim kosmetyk zastygnie, brudzi wszystko dookoła. Jednak ponieważ jest to tusz wodoodporny, raczej się tego spodziewałam. Tusz jest trwały i podczas noszenia nie zauważyłam, żeby coś się ukruszalo, obsypywało. Zdarzyło mi się, że złapała mnie w tym tuszu ulewa i też się wtedy trzymał wzorowo. Dopiero jak porządnie przetrę oczy ręką (np. pod prysznicem) schodzą takie włókienka z rzęs. Więc super mocny ten tusz też nie jest, na basenie mógłby nie wytrzymać. Ale producent sam podaje informację, że tusz schodzi pod wpływem ciepłej wody, więc wszystko się zgadza. Nie podoba mi się jednak efekt, jaki daje ten produkt. Rzęsy są zbyt zlepione i ciężko się pomalować, żeby nie było grudek. Efekt jest wg mnie mało estetyczny, choć podkreślenie rzęs dość wyraźne. Nie czuję się dobrze w tym kosmetyku.

Najgorszy tusz wodoodporny jaki miałam. Mocny deszcz, płacz, basen i dosłownie ODPADA z rzęs. Fatalny do zmywania ale pod wpływem wilgoci odpada sam. Jedna gwiazdka bo mniej nie mogę dać.

Tusz nie wart swojej ceny. 5 zł to jego wartość. Poza tym, że wodoodporny i fajna szczoteczka sylikonowa z rzęsami nie robi nic poza przyciemnieniem ich. Ewentualnie lekko może wydłużyć. Efekt? Chudziutkie długie, brzydkie. Pod wpływem wilgoci zlepiają się ze sobą powodując 3 rzęs na krzyż. Nad wodoodpornością też bym dyskutowała. Schodzi jak guma jak się dotkie mokrych rzęs. Najgorszy tusz jaki miałam. Z całego serca nikomu nie polecam.

Lubię ten tusz. Zawsze to coś innego niż czarny tusz - z tej wersji posiadam brązową maskarę. Szczoteczka jest bardzo fajna - nie mam do niej zastrzeżeń. Nie skleja rzęs, są ładnie rozdzielone, pogrubione i lekko podkręcone, co sprawia, że oko wygląda na większe. Na oczach widać, że to nie jest typowa, głęboka czerń, ale podoba mi się taki efekt. Maskara jest dobrze napigmentowana - nie jest to jasny brąz, tylko ciemny. Jest wodoodporna, co jest dużym plusem.

Hmmm...mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tego tuszu. Mam niebieskie oczy i chciałam kupić tusz, który podkreśli ten kolor, ale nie będzie nachalny, taki do codziennego użytkowania. Produkt poleciła Pani z drogerii. Do opakowania nie mam żadnych zastrzeżeń, szczoteczka silikonowa, taka jaką lubię. Kolor ciemny brąz, na oku widać, że nie jest to głęboka czerń, ale nie widać, że jest brązowy. Może być to zaleta, może być to wada, jeśli ktoś liczył na widoczny brązowy odcień zalecam kupić wtedy jaśniejszy z innej firmy. Tusz jest wodoodporny, ale łatwo się zmywa – co jest dużym plusem. Nie osypuje się i ładnie trzyma przez cały dzień – to też duży plus. Przy zmywaniu, masuje oczy po prostu żelem do twarzy, tusz zmywa się takimi grudkami – śmieszne uczucie, ale nie przeszkadza. Co do samego tuszu, to początek był tragiczny – nakładał się bardzo grubą warstwą (pomimo wycierania szczoteczki) i sklejał rzęsy – ale mam tak prawie z każdym tuszem na początku :/ Tutaj ten efekt, był przy każdej aplikacji, więc odstawiłam go do kosmetyczki i używałam sporadycznie jako drugą warstwę na inny tusz. Użyłam go ponownie po paru miesiącach i było już trochę lepiej. Nie wiem, może musiał trochę pooddychać powietrzem podczas otwierania tubki :) Od trzech dni maluje nim rzęsy i efekt jest zadowalający, tusz wydłuża rzęsy, pokrywa je żelową warstwą, która zmywa się później grudkami. Rzęsy są również lekko pogrubione. Tusz jak dla mnie jest okej, ale dopiero po pół roku od zakupu, dlatego nie wiem czy kupię go ponownie. Trzeba czasu żeby się do niego przekonać, a wolę kupić produkt, który zauroczy od razu.

Ponieważ lubię alternatywne do czerni i brazu kolory na rzęsach, a śliwki wy tusz z oriflame ciężko już dostać, wypatrzylam na półce AA Violet, poczekałam na promocję (na wypadek gdyby nie przypadł mi do gustu), i otóż zostałam jego fanką. Kolor okreslilabym jako między fioletem a sliwką. Nie jest nachalny na rzęsach, ale widać że to nie czerń. Nad zapachem się nie zastanawiam, bo to nie balsam czy perfumy. Konsystencja wlasciwa, dobrze się nakłada, silikonowa szczotka dobrze rozczesuje rzęsy. Opakowanie wygodne w użyciu. Co najważniejsze i co mnie przy nim zatrzyma na dłużej prócz koloru, to wodoodporność, nierozmazywanie się i zmywanie nie smugami ale kłaczkami. Zdarzyło mi się płakać będąc nim umalowaną, i nie miałam pand pod oczami. Ponieważ można go zmyć samą wodą - chwilę to trwa, ale rzeczywiście da się go tak usunąć, po długim płaczu rzęsy są pięknie "umyte". Mnie to nie przeszkadza, bo wolę zmyty ze łzami tusz, niż rozmazany po twarzy. Ale, ktos inny powie, że to dupa a nie wodoodporność. Wracając do tych kłaczków przy zmywaniu makijażu, ja zmywam twarz żelem micelarnym, jak wspomniałam, tusz schodzi nie smugą, ale grudkami. Jeśli jeszcze kilka ich po użyciu żelu zobaczę, zbieram resztki wacikiem z płynem micelarnym czy tonikiem. I gotowe. Oczu nie podrażnia. Niechcący potarte oko - brak rozmazania. Jeden jedyny minus - po jakichś dwoch/trzech miesiącach używania, po kilku godzinach od umalowania, potrafi osypać się kilka kropeczek tuszu na dolną powieke. Trudno powiedzieć czy to wynik długotrwałego dokręcania czy "wieku" tuszu, ale mi to nie przeszkadza. Zostanie że mną na dłużej. Nabyłam drugi kolor.

Tusz kupiłam na ostatniej promocji w Rossmannie (nie pamiętam kiedy ona była, miesiąc temu?). Myślę, że nie jest wart nawet połowy swojej ceny. Efekt na rzęsach koszmarny. Jest w nim pełno grud, które masowo zostają na rzęsach. Według opisu on miał się zmywać ciepłą wodą, takimi właśnie bąbelkami. I te bąbelki to chyba te grudy, którymi tusz oblepia rzęsy od nasady aż po same końce. Opakowanie z bardzo cienkiego plastiku. Pękło na górze po pierwszym użyciu, zakleiłam taśmą ;) Mini plusik za to, że faktycznie wystarczy sama ciepła woda, żeby go zmyć no i jest wodoodporny. Ogólnie chyba żaden tusz nie wyglądał na moich rzęsach tak brzydko. Leży i nie używam go. Nie polecam.