Eveline Cosmetics Royal Snail Terapia śluzem ślimaka, Intensywnie rewitalizująca maska anti-age, na dzień i na noc 

Sama bym sobie jej nie kupiła, bo jakoś nie chciałam mieć kosmetyków ze śluzem ślimaka :). Maskę dostałam w mystery boxie, który zamówiłam na stronie Eveline. Maska ma wygodne opakowanie. Nie wylewa się, trzeba ją dobrze nacisnąć by produkt wypłynął. Ma kremową, treściwą konsystencję. Pachnie delikatnie, nie śmierdzi, używanie jej było relaksem. Maska dobrze rozprowadzała się po twarzy i dość szybko wchłaniała. Dość fajnie nawilżała. Po wchłonięciu skóra była delikatna w dotyku.

To jest bardzo dobra maseczka. Podoba mi się to, że jest zamknięta w tubie i mogę dozować taką ilość, jaka mi odpowiada. Maseczka ma kremową konsystencję, dzięki czemu nie spływa z twarzy. Bardzo ładnie się wchłania. Nie podrażnia skóry, nie wywołuje pieczenia, można ją nawet śmiało nałożyć na okolicę pod oczami bo nie wywołuje łzawienia i pieczenia oczu. Cera po jej użyciu jest mocno nawilżona, odżywiona. Może nie daje odrazu jakiegoś efektu wow, ale faktycznie widać różnicę po jej zastosowaniu. Przede wszystkim czuję taką przyjemną ulgę i to, że skóra jest wypielęgnowana. Różnicę widać przy regularnym stosowaniu. Jest bardzo wydajna, starczy a długo. Nie jest droga. Osobiście uważam, że maseczka zasłużyła na ocenę 5 bo jest po prostu dobra i robi to co ma robić.

Maska jest ok. Rzeczywiście działa, ja jej używałam na noc - rano skóra była ładnie wygładzona. Sama maska jest wydajna i ma odpowiednią konsystencję. Jednak dla mnie jest trochę za ciężka, dlatego używałam jej dosyć rzadko. Zapach też specjalnie do mnie nie przemawiał. Według mnie jest warta swojej ceny, ale ja nadal będę szukać czegoś jeszcze lepszego.

Używalam maseczki jedynie na noc i zawsze rano buzia była nawilżona, napięta i odżywiona, taka miękka i przyjemna w dotyku. Mam skórę z tendencją do przesuszenia oraz podrażnień i ta maska działa trochę jak taki opatrunek. Rano wygląda się o wiele lepiej. Zdecydowanie kupię ponownie po tym jak wczoraj skończyłam swoje pierwsze opakowanie, które kupiłam przypadkiem w promocji podczas zakupów w drogerii.

Maskę zakupiłam na promocji w Rossmanie, kosztowała jakieś grosze, wyjściowa cena też nie jest jakaś mocno wysoka bo to przecież Eveline czyli naprawdę korzystna cenowo marka :) Szukałam czegoś nawilżającego na mocne przesuszenie skóry przez zimowe mrozy. I powiem szczerze że naprawdę się nie zawiodłam :) Kilka słów o mojej skórze - mam cerę mieszaną z tendencją do niedoskonałości, zaskórników, grudek i krostek o podłożu zapalnym. Mimo iż moja skóra produkuje sebum w nadmiarze to czasem zdarzają się momenty mocnego przesuszenia szczególnie na policzkach i okolicy skrzydełek nosa. W momencie zakupu maski moja skóra była na tyle odwodniona że w okolicy nosa zaczęła mi schodzić skóra (przeziębienie, katar itp). Już po pierwszym użyciu maski naprawdę czułam różnicę na skórze. Nie spodziewałam się że taki produkt może faktycznie aż tak działać nawilżająco i regenerująco. Skóra już po pierwszej aplikacji była wyraźnie nawilżona, wygładzona, po prostu ukojona. Jak już wspomniałam mam cerę mieszana i wiele produktów mnie zapycha powodując wysyp niedoskonałości - na szczęście ta maska tego nie robi i z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu, nawet osobom z tendencją do niedoskonałości. Nawilża bez podrażnienia czy zapychania. Jeśli chodzi o konsystencje produktu jest to typowa kremowa maska o delikatnym zapachu. Łatwo się rozprowadza na skórze i naprawdę szybko się wchłania. Można powiedzieć że w przypadku mocno przesuszonej skóry ta maska zostaje wręcz wypita przez skórze. Po 10 minutach maskę zmywamy - bardzo łatwo się zmywa, można też nadmiar zdjąć wilgotnym wacikiem. Podsumowując, naprawdę dobry produkt - brawo Eveline :) maska świetnie regeneruje skórę, nawilża i wygładza już przy pierwszym użyciu. Dodatkowo nie zapycha skóry dzięki czemu sprawdzi się wielu typom cer. Kosztuje grosze więc warto sie w nią zaopatrzyć w razie mocnego zimowego przesuszenia :)

Kupiłam maskę w promocji za około 11 złotych z sympatii do marki oraz chęci wypróbowania preparatu z filtratem ze śluzu ślimaka. Wiem, że nie ma go dużo - raptem 3% i nie znajduje się bardzo wysoko w składzie - 11 miejsce. Jednak maska działa, mimo że skład mógłby być lepszy. Jest bardzo długi a znaczną jego część zajmują konserwanty i składniki konsystencjotwórcze. Jednak maska ma dużo plusów: + wygładzające i zmiękczające działanie - nakładam na noc i rano skóra jest cudowna - miękka i wyraźnie zagęszczona oraz wygładzona +/- piękny słodki zapach, jednak bardzo intensywny - mi się bardzo podoba, jednak nie dla miłośników bezzapachowych kosmetyków + piękne opalizujące na złoto opakowanie w tubce i efektowny kartonik + bardzo praktyczna tubka Byłam zdziwiona, że rzeczywiście starcza na 10 zabiegów, bo jednak 50ml kremu starcza zwykle na więcej. To chyba kwestia bardziej treściwej, choć dobrze rozcierającej się i wchłaniającej konsystencji. Na mojej mieszanej skórze zostawia lepki choć lekki film. Nakładam raz w tygodniu na noc zaraz po tonizacji, kiedy mam leniwy wieczór i chcę odpocząć od rozbudowanej pielęgnacji lub kiedy czuję, że skóra potrzebuje wyjątkowego odżywienia. Mam mieszaną dojrzałą skórę, więc muszę uważać, żeby nie przedobrzyć z ilością produktu i częstotliwością. W przeciwnym razie potrafiłam zapchać maską pory. Jednak udało mi się dopasować optymalną ilość i częstotliwość stosowania i maska na pewno zostanie ze mną na dłużej - mam już zrobiony odpowiedni zapas, bo warto polować na promocję. Polecam serdecznie spróbować, szczególnie dla skóry suchej i osób lubiących słodki zapach w kosmetykach.

Rewelacyjny produkt. Maseczka ma przyjemną konsystencję, szybko się wchłania. Idealna na noc. Doskonale nawilża, odżywia i wygładza. U mnie sprawdza się po peelingach dermatologicznych, skóra po złuszczeniu dosłownie ją "pije". Pięknie pachnìe.

Maskę kupiłam gdy potrzebowałam nawilżenia skóry po zimie i okresie grzewczym. Szukałam czegoś ze śluzem ślimaka (chociażby w nazwie bo jak wiemy rożne ma to odzwierciedlenie w składzie produktu). Maska jest określana jako ani-age mam 33 lata i wg mnie daje ona dość intensywne odżywienie i nawilżenie nie wiem czy będzie odpowiednia dla cer dojrzałych takich jak 40+ i więcej ale dla mnie póki co jest wystarczająca. Konsystencja- ma biały kolor jak większość kremów nawilżających i dość lekka jak na maskę konsystencję. skóra po zastosowaniu jest ukojona i aksamitna. Za tą cenę nie znalazłam nic lepszego. Opakowanie jest poręczne a produkt wydajny. Jedyne co mogłabym uznać za wadę to dość chemiczny zapach.

Już po pierwszym użyciu zauważyłam efekt, który nawet drugiego dnia był nadal. Mimo, że jest przeznaczony do skóry dojrzałej, a ja mam młodą, nałożyłam mniejszą ilość produktu, żeby maska nie była zbyt ciężka. Maska jak dla mnie jest troszkę zbyt gęsta po nałożeniu na twarz. Po kilku minutach wmasowałam resztki , ale później miałam potrzebę już zmyć, ponieważ czułam takie obciążenie skóry. Efekt był świetny, ponieważ skóra się wyrównała, wygładziła, była mega odżywiona i nawilżona, mięciutka. Bardzo fajna po ciepłych wakacjach, doprowadza skórę do stanu odżywienia:) Uważam, że jest warta zakupu, tym bardziej jeśli ktoś ma problemy z suchą skóra.

Niesamowite w nowej serii Royal Snail jest to, że szybko się wchłania i skóra natychmiast robi się pełniejsza. Co widoczne jest gołym okiem i wyraźnie wyczuwalne uczucie komfortu. Maska zamknięta w tubce o poj. 50ml. to bardzo lekki krem o treściwej konsystencji, tak bym to ujęła. Opakowanie wystarcza na 10 użyć, tak pisze producent. Zapach równie intensywny jak kremie tej serii. Jak dla mnie zbyt mocny, chociaż całkiem przyjemny. Maska przeznaczona jest do skóry dojrzałej, wrażliwej. Ma wygładzić zmarszczki, stymulować głęboką naprawę a także silnie odżywić i nawilżyć. Zmarszczek nie posiadam, jedynie mimiczne, ale potwierdzam delikatne wygładzenie. Maski używam zwykle po demakijażu, kiedy buzia przesuszona, podrażniona, woła o ratunek. Solidna warstwa pozostawiona na skórze na 10min daje naprawdę niezwykły efekt i ukojenie dla skóry. Nie trzeba jej zmywać, u mnie wchłania się błyskawicznie, jeśli zostaje nadmiar, wmasowujemy go w skórę. Buzia wygląda jakby dostała zastrzyk nowej energii, zdecydowanie widać poprawę.