Rosie Żelowy mus do oczu 

Kupiłam produkt na wyprzedaży za grosze. I jestem nim zachwycona. Produkt faktycznie ma konsystencję musu. Pięknie opalizuje na powiece , dobrze się jej trzyma i łatwo nakłada. Trzeba tylko uważać z ilością aby nie powstała nam na powiece skorupa, ale raczej trzeba się o to postarać. Cień nie migruje z powieki i wytrzymuje na niej spokojnie ładnych kilka godzin. Uwielbiam go używać na co dzień kiedy nie mam czasu na wymyślny makijaż oka. Wystarczy jedno pociągnięcie i powieka pięknie się mieni.

Jestem w niemałym szoku po odkryciu tego produktu. Poleciła mi go koleżanka i chwała jej. :) Posiadam odcień CANNES. Opalizujący brąz, dający efekt mocno mieniącej się, "mokrej" tafli. Jest piękny nałożony indywidualnie jak i w kompozycji zaaplikowany po wewnętrznej stronie powiek w makijażu wieczorowym. Na uprzednio nałożoną bazę (u mnie Smashbox) trzyma się niczym "diabeł sołtysa" :) przez cały dzień, nie zbiera ani nie roluje. Jest bardzo wydajny i nie ma możliwości abym przy codziennym korzystaniu zużyła go w czasie trwałości półkowej, która tutaj wynosi 6 miesięcy. Na plus brak mikro lusterka, które z pojedynczych cieniach wydają się być bez sensu i tylko dodają niepotrzebnej wagi.

+ piękny efekt na powiece + ładna kolorystyka + oryginalna konstystencja + łatwa aplikacja + wydajność + dostępność w Kontigo + trwałość + wygodne opakowanie + ładnie uzupełnia makijaż - wysoka cena

Produkt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Żelowy mus bezproblemowo aplikuje się na powiece. Posiada metaliczne wykończenie. Świetnie uzupełnia makijaż. Produkt jest wydajny i trwały. Cień nie osypuje się, dzięki niezwykle ciekawej konsystencji. Posiada ładne, niewielkie opakowanie. Fantastyczny produkt.

Niestety, uparłam się na cienie Rosie i wtopiłam. Mam dwa kolory, jeden ciemny brąz, drugi jaśniutki połyskujący, bardziej jak topper. Na tym ciemniejszym widać jak cienie migrują, robią dziury, przesuwają się po całej powiece. Ale te jasne też wcale nie są dobre - rolują się w zagłębieniu powieki. Makijaże robiłam z bazą, na której wszystko leży idealnie. Próbowałam nakładania zarówno pędzelkami, jak i palcami, bezpośrednio na powiekę lub rozcierając cień najpierw na dłoni. Moim zdaniem nie da się tego nosić, a szkoda, bo kolory są obiecujące. Cena za te buble mocno wygórowana.

Ile macie czasu rano na makijaż, przed szkołą, pracą, odwiezieniem dzieci? Ja mam 7 minut. Tylko tyle i aż tyle bo opanowałam ten czas do perfekcji. Wiem, jakie kosmetyki ułatwiają mi poranną pogoń przed wyjściem. Są to m.in. cienie w kremie. Dziś jednak nie o cieniach w kremie ale o cieniach w musie z Kontigo, czyli cieniach firmy, którą tylko tam znajdziemy - Rosie. Opakowanie zawiera 1,5g produktu. To niewiele, ale trzeba zaznaczyć, ze jest to cień żelowy, zatem jego gramatura będzie mniejsza od cienia w kamieniu. Formą opakowania jest malutkie puzderko, zamykane, bez lusterka. Taka maleńka puderniczka ze śliczną, kobiecą grafiką. Formulacja jak już wspomniałam, jest żelowa, mokra, lepka. Dzięki temu świetnie klei się do palca i do powieki. Trzeba obchodzić się delikatnie by nie porobić wgłębień, bo masa z jakiej powstał cień jest bardzo plastyczna. Zawiera zmielone drobiny, które tworzą piękną taflę na oku. Kolor jest silnie nasycony, na powiece zostawia piękną jednolitą warstwę. Zastosowanie jest bardzo proste i przyjemne. Mam dwa kolory - Tokyo i Cannes i uważam, że oba są niepowtarzalne i piękne. Dodatkowo sprawdzą się u każdego: początkujących w makijażu, osobom z opadającą powieką, śpieszącym się, potrzebującym szybkiego makijażu, na wyjazdach, dla osób z mocno pomarszczoną powieką. Bo te cienie nie rolują się, nie wchodzą w zmarszczki, nie zmieniają konsystencji, nie zbierają się w załamaniach. Stanowić mogą też świetną bazę pod inne cienie - te w kamieniu. Trwałość to sztos. One schodzą dopiero przy demakijażu. Cały dzień noszenia i wyglądają tak jakby były dopiero co nałożone. Są to bardzo dobre produkty i warto mieć je w swojej kosmetyczce. Niestety cena jest dość wysoka. Mimo to polecam kupić chociaż jeden by móc zmieścić go nawet gdy podróżujemy budżetowym lotem.

Nie no, ja chyba nie potrafie tego produktu używać patrząc jak inne wizażanki dobrze go oceniły... Mam trzy odcienie Paris, New York, Miami i za każdy zapłaciłam 5 zł w promocji w Kontigo. Całe szczęście bo nie żałuję aż tak bardzo.

Cień umieszczony jest w różowym, porządnie wykonanym puzderku. Nie ma zapachu, a jego konsystencja jest typu "bouncy", Odcień, który posiadam jest duochromowy. Mieni się na brązowo-złoto-zielono, jego nazwa to New York. Na powiece wygląda schludnie, ale jego aplikacja jest ciężka. Syntetyczne pędzle odpadają, lepiej użyć palca. Szybko zastygają i nie zbierają się w załamaniach powieki bardzo długi czas. Można ich używać solo, bo nie odbijają się na górnej powiece. Można je także podbić innym cieniem. Z chęcią wypróbuje trochę łatwiejsze kolory, bo ten który posiadam jest ciemny więc łatwiej o błędy.

Kupiłam odcień Milan i Cannes. Milan jest chłodnym odcieniem fioletu a Cannes to taki typowy różowo-złoty kolor. W opakowaniu wygladają na bardzo napigmentowane jednak na skórze tracą tę moc. Na początku byłam zawiedziona ale jak zaczęłam ich używać okazały się mimo wszystko CU-DO-WNE! W konsystencji są masełkowe i najłatwiej nakłada się je palcem. Pędzel w ogóle się nie sprawdzi. Świetnie wyglądają nałożone same, na lekko przypudrowaną powiekę(efekt mokrej powieki) ,dobrze też łączą się z innymi cieniami. Można nałożyć na nie trochę ciemniejszego matowego, sypkiego cienia żeby podbić ich kolor. Nie rolują się i nie robią plam. Zostawiają cudowną taflę bez chamskich drobinek brokatu. Odcień Cannes dobrze wygląda również jako rozświetlacz na policzkach. Trwałość jest zadowalająca. Nie kruszy się i nie rozmazuje. Ekstra opcja na szybki makeup! Polecam nawet problematycznym, opadającym powiekom. Sama posiadam takie i jestem baaardzo zadowolona z tych cieni.

Kupiłam go oczywiście w promocji na Kontigo i z rozpędu kupiłam aż dwie sztuki ;) Ma piękny, szampański kolor, błysk jest, ale dość nienachalny. Dość tłusta konsystencja, więc pierwsze podejście było całkowicie nieudane - zrobiła się skorupa, która dodatkowo pozbierała się w fałdach skóry, koszmar. Na szczęście podejście drugie było już mądrzejsze - na bazę z Inglota i cieniutką warstwą i było OK. Nie robi tafli, ale daje taki ładny połysk, ożywia.

Skusiłam się na odcień Cannes. Sporo podróżuję służbowo i nie mam wtedy ani ochoty na zabieranie ze sobą palet, ani czasu na skomplikowany makijaż. Taki pojedynczy cień świetnie się nadaje w takim wypadku. Nie jest nachalny, nie błyszczy bardzo mocno, ale wygląda ładnie i rozświetla oko. Aplikacja palcem jest szybka. Uważam, że to był dobry wybór.

Jestem posiadaczką powyższego odcienia. Jest przepiękny. W szampańskim odcieniu. Pięknie błyszczący, rozświetlający cień , na codzień ale i to wieczorowych makijaży. Jest zdecydowanie ładniejszy po nałożeniu na powiekę niż w opakowaniu. Nakładam go palcem. Trzyma się powieki, nie używam bazy. Nie roluje się w trakcie dnia i nie ściera. Nie osypuje się. Nie jest to typowy mus, ale ma taka mokra konsystencje przez co efekt na oku powala. Opakowanie jest plastikowe z charakterystycznym znakiem marki na wieczku. Opakowanie nie posiada lusterka.

produkt baardzo napigmentowany w opakowaniu- jednak na oczach troche gubi pigment jednak nadrabia to swoim błyskiemdelikatnie brokatowym... pierwszy raz mąż powiedział że pieknie sie pomalowałam a miałam tylko ten ciń na oczach i normalny makijaż.. także robi robote :) szybki w użyciu , bez bazy pod cienie trzyma sie nawet długo

Posiadam kolor milan, który jest pięknym ciemnym liliowym fioletem z odrobiną grafitu. Zakupu dokonałam pod wpływem impulsu bo gdy widzę nowość i do tego błyskotkę to bez namysłu kupuje. Cień ma bardzo przyjemną konsystencje "poduszeczki" i dość ładnie nabiera się na palec. Opakowanie wygląda bardzo fajnie ale w środku nie ma lusterka. Masakra zaczyna się gdy chce nałożyć go na powiekę... Próbowałam z bazą z inglota, z gliter primer z nyx, z korektorami (catrice, mur, loreal, nyx) przypudrowanymi i nie oraz na cieniu w słoiczku z maybelline i za każdym razem był koszmar. Tego produktu nie da się nałożyć aby wyglądał jednolicie, bez plam i dziur. Do tego rozpuszcza inne cienie i potwornie wchodzi w każde załamanie. Nie ważne czy aplikuje go palcem czy pędzlem, na powiekę transferują się głównie same drobinki. Cień wygląda na oku jak brudny, tani produkt z chińczyka (jak nie gorzej). Zdecydowanie odradzam zakupu bo to strata pieniędzy, a przynajmniej koloru milan.