Mydło Stacja Peel-maseczka `Owocowe podróże` 

Maseczkę dostałam od chłopaka, który wie o mojej miłości do kosmetyków naturalnych. Do tej pory byłam sceptycznie nastawiona do maseczek z glinką, a wypróbowałam ich sporo. Zwykle maseczki z glinkami powodują u mnie potworne uczucie ściągnięcia skóry i bardzo ciężko je zmyć. Tu jest zupełnie inaczej. Na uwagę zasługuje przyjemny, cytrusowo - ziołowy zapach. Konsystencja maseczki jest zwarta, powiedziałabym nawet, że przypomina glinę, ale stosunkowo łatwo jest sobie z tym poradzić. Ja przy aplikacji nabieram produkt, nakładam go na wierzchnią część dłoni, żeby chwilę go ogrzać i zmiękczyć, po czym bez problemu nakładam na twarz (wtedy nabiera lekko oleistej konsystencji). Czasem używam jako peelingu, a czasem jako zwykłej maski na twarz. Dużym plusem w mojej ocenie jest to, że maska nie zastyga na twarzy, nie powoduje uczucia ściągnięcia i co najważniejsze, można ją bez problemu zmyć z twarzy nawet bez użycia ściereczki czy gąbki. Po zmyciu maski na skórze pozostaje delikatna warstwa olejków, która szybko się wchłania, można ją również bez problemu zmyć żelem do mycia twarzy. Przy mojej mieszanej cerze ze skłonnością do wyprysków, zaczerwienień i alergii sprawdza się rewelacyjnie.

A teraz recenzja niesponsorowana ..od prawdziwej Klientki. Maseczki nie polecam Opakowanie faktycznie fajne, solidnie wykonane, ładnie wyglada na poleczce ale zawartość już dużo dużo gorzej. Maseczka na bazie olejków które bardzi trudno zmyć z twarzy. Już po miesiącu od zakupu ( data ważności na moim pudełku to 03.09.2020) zawartości śmierdzi jak zjełczałym olejem. Słoiczek kupiony w marcu 2020 na ekotykach w Krakowie, gdzie po długiej rozmowie z sprzedawczynią, która poznała mój stan cery skuszona jej ( w sumie mogę powiedzieć kłamstewkami) postanowiłam produkt zakupić. Pani zapewniała ze dla cery problematycznej z trądzikiem sprawdzi się wyśmienicie, tymczasem żadnych pozytywnych walorów jej użytkowania nie zauważyłam. Jednym słowem nie warto. W tej cenie można kupić wiele lepszych produktów. Zastałe tutaj opinie traktuje jako opinie wstawione przez Producenta bądź osoby opłacone, ponieważ nie maja nic wspólnego z rzeczywistością, zaś ja bardzo rzadko wypowiadam się negatywnie na temat kosmetyków, staram się być pozytywna, w tym przypadku opinia wyglada mało kolorowo.

Bardzo często korzystamz możliwości kupna maseczek w słoiczkach, tubkach etc. , gdyż są one po prostu wydajniejsze. Stąd też w mojej łazience znalazło się miejsce na dwie maseczki Mydło Stacji. Owocowe podóże ma przyjemną , kemową konsystencję i spełnia dwie funkcje : zarówno maseczki jak i peelingu.Maa świetny skład,w którym znajdziemy takie dobroci jak glinka biała, olej z baobabu, masło kakaowe, ekstrakt z owoców granat,eteryczny olejek grejpfrutowy. Pozostawia twarz oczyszczoną, wygładzoną i co ważne - nawilżoną i rozświetloną. Cena jak na taką wydajność jest atrakcyjna . Myślę, że jeszcze skuszę się na ten produkt :)

Maseczkę kupiłam już dobre 3 miesiące temu... Tak ciekawie się złożyło, że w jednej z drogerii internetowych była wyprzedaż z racji kończącej się daty przydatności do użytku... Co w tym najlepsze na maseczkę zapłaciłam dokłanie9,99 a data przydatności to koniec 2019 roku. Więc bardzo miła niespodzianka. Ale, ale sytuacja jest taka, że im dłużej jesteśmy razem wcale nie tak łatwo jest dobić do dna produktu... Jednak od poczatku. Mydło Stacja, Peel-maseczka `Owocowe podróże`- o ile dobrze kojarzę jest to mój pierwszy produkt tej marki (bynajmniej na ten moment nie potrafię odnaleźć nic w pamięci) . Czytając informacje o firmie polska marka specjalizująca się w produkcji kosmetyków naturalnych. Swoimi wyborami staram się wpierać małe, nasze polskie marki które specjalizują się w tworzeniu takich perełek pielęgnacyjnych. Produkt dotarł do mnie w szklanym, masywnym słoiczku z elegancką, solidną, czarną, pyskującą zakrętką. Masywne, grube szkło. Sam w sobie produkt owszem nie jest duży jeśli chodzi o pojemność jednak niech to nikogo nie zraża... Produkt jest niesamowicie wydajny. Używam go już dobre kilka miesięcy i faktycznie zużycie jest tak niewielkie, że podejrzewam, iż będę mieć sama trudności aby wyrobić się zużyć w terminie... W słoiczku jest maź o gęstej, treściwej, mocno olejowej, natłuszczającej mocno skórę teksturze. Gęsta zbita formuła. Aplikacja na skórę nie ma szans solo patyczkiem. Ja wypracowałam sobie metodę aplikacji dłońmi na zmiękczoną skórę, rozgrzaną zaraz po kąpieli czy prysznicu. Wówczas jestem w stanie na spokojnie i bez zbędnego ciągnięcia skóry swobodnie zaaplikować maskę. Po użyciu na skórze pozostaje warstwa okluzyjna- bez obaw idzie to zmyć wszystko dokładnie, jednak ja nie robię tego na szybko ponieważ wiem, że skład produktu to jest nic innego jak bogactwo dobroczynnych olei w połączeniu z glinką białą, która wykazuje silne właściwości łagodzące i regencyjne na skórę. W składzie znajdują się również pestki granatu- drobne jednak podczas stosowania często wykonuję delikatny masaż i mamy tutaj dwa w jednym zarówno nawilżającą maskę jak i produkt mechanicznie złuszczający martwy naskórek. Bardzo sobie chwale wielozadaniowość tego kosmetyku. Kilak słów na temat zapachu... W mojej ocenie jest to nic innego jak wydanie czysto ziołowe- typowy zapach dla kosmetyków naturalnych w jakim bardzo się lubam. Owszem po aplikacji i zmyciu maseczki ciepłą wodą plus ściereczka muślinowa nie pozostaje ona na skórze, jednak sam proces a raczej rytuał używania jest bardzo przyjemny. Maska faktycznie rewelacyjnie nawilża i przy regularnym stosowaniu mocno natłuszcza skórę. Produkt działający na zasadzie plastra regeneracyjnego na skórę... Podsumowując czy zdecyduję się ponownie na zakup. Hm... niewykluczone. Nie mam na ten moment absolutnie żadnego zastrzeżenia wobec produktu. Spełnia on swoje zadanie. Nie ukrywam, że miłą niespodzianka był by fakt ponownie upolować produkt w tak okazyjnej cenie... Maseczka rewelacyjnie sprawdzi się u posiadaczek cery suchej. Ja zaś mam cerę mieszaną z tendencją do zapychania i bez obaw nic takowego po użyciu nie odnotowałam. Jeszcze raz wspomnę wydajność przy moim użytkowaniu zawsze raz w tygodniu max dwa w zależności od potrzeb jest to istna rewelacja. Polecam.

Od razu mogę napisać, że jest to bardzo fajna maseczka Jest to maseczka glinkowa, która nie zasycha...a wręcz przeciwnie, nawilża i natłuszcza skórę (po zmyciu czuć na twarzy warstwę olejkową) Po użyciu skóra jest miękka, gładka i tak naprawdę nie ma potrzeby nakładania kremu. Ma bardzo przyjemny zapach (grejpfrutowo- różany), dzięki któremu chętniej sięgam po ten produkt. Maseczka zawiera drobinki, które delikatnie peelingują...a raczej pobudzają krążenie skóry Działanie, konsystencja i zapach :wszystko mi się podoba:) Bardzo przyjemny produkt