Fenty Beauty by Rihanna Pro Filt'r Instant Retouch Concealer Kryjący korektor w płynie

Dokupiłam ten korektor, żeby mieć kolor pasujący do podkładu z Fenty w tym samym odcieniu (150). I tu trochę niespodzianka - kolor jest nieco inny (zdjęcia), ale według mnie to dobrze, bo wtedy skóra pod oczami jest odrobinę jaśniejsza. Po roztarciu i zastygnięciu różnica nadal jest widoczna, ale po aplikacji na okolicę oczu i twarz dobrze to wygląda. I za to chapeau bas dla Fenty, gama kolorystyczna jest bardzo szeroka, ale przy tym też dobrze dopasowana do odpowiedników w podkładzie (mimo że kolor się lekko różni). Mam mocne cienie pod oczami i suchą i cienką skórę mimo 30 lat, a on kryje dość dobrze. W dni, w które nie używam podkładu i korektora z Fenty, używam korektora Tarte shape tape, który jest uznawany za jeden z najlepiej kryjących, więc mam porównanie. Jest bardzo wydajny, ale też bardzo ciężki - trzeba go stosować na porządnie nawilżoną skórę pod oczami, inaczej łatwo wchodzi w zmarszczki. Jest trwały, wytrzymuje tyle, co podkład. Ja go nie przypudrowuję, bo moja skóra pod oczami tego nie wytrzymuje - jest za sucha. Kupiłam go na Black Friday w 2022, więc używam go już ponad rok, i myślę, że spokojnie wystarczy na kolejny rok (choć nie używam go codziennie). Jest drogi, i wg mnie raczej do kompletu z podkładem Fenty - jeśli chcecie czegoś do dopełnienia, polecam. Jeśli nie, to w tej cenie są lepsze korektory - choćby Tarte (shape tape wg mnie lepiej kryje i ładniej zastyga, wersja kremowa też nie jest zła). Daję mu aż 4 tylko dlatego, że jest dobrze dobrany do podkładu, lubię dopełnienie tego makijażu na wyjścia.

Duży plus za gamę kolorystyczną bo jest świetna mam odcień 110 i idealnie się sprawdza dla bardzo bladych osób ale na tym kończyłyby się jego pozytywy. Korektor niestety wchodzi w zmarszczki, kryje zdecydowanie lekko i mam wrażenie że cały czas siedzi na tej skórze zamiast się w nią wtopić. Jak po innych korektorach mocniej kryjących nie widać u mnie suchości pod oczami tak po tym dowiaduje się, że jednak są tam jakieś suche miejsca xd Widać również taką granicę pomiędzy korektorem a podkładem którą jak próbuje doklepać to się odkleja z tego miejsca zamiast wpracować. Za tą cenę można kupić 3 korektory w drogerii które lepiej się sprawdzają

Korektor kupiłam w parze z podkładem i w tym samym odcieniu zgodnie z zaleceniami. Kolor jest idealny, ale moje próby nakładania go pod oczami skończyły się nie najlepiej dla skóry. Jest dość wysuszający, dlatego idealnie sprawdzi się do maskowania niedoskonałości. Nie wiem czy kupię go ponownie, ale na pewno to rozważę, bo nie jest łatwo znaleźć oliwkowy odcień taki jak 145.

Korektor Fenty dla mnie nie jest hitem. Jednak jest to dobry produkt. Ma ogromną gamę kolorystyczną, dosłownie każdy znajdzie swój idealny odcień. Ma kremową konsystencję, ładnie się prezentuje pod i co najważniejsze nie wysusza strefy pod oczami. Jednak krycie jest średnie, u mnie zawsze coś przebijało. Mimo iż nie mam dużych cieni pod oczami. Dlatego nie jest to mój faworyt. Jednak sam w sobie jest bardzo dobry.

Jest to mój ulubiony korektor pod oczy. Jest kremowy, lekki, nie zbiera się w zmarszczkach, dobrze rozprowadza, kolory odpowiadają podkładom, nie oksyduje.

Nigdy nie ulegam propozycjom pań w Sephorze, bo mają zawsze za mocny makijaż, ale tym razem uległam. Potem jak kupiłam ten korektor to poczytałam opinie i pożałowałam zakupu, ale postanowiłam dać mu szansę. Nie jest ideałem, ale lubię go. Ma dobry odcień, używam 145. Jest dość gęsty, ale dobrze kryje. Nie wysusza mojej skóry pod oczami i nie roluje się. Utrwalam go pudrem z Kat von D i trzyma się grzecznie pod okiem cały dzień. Nie zauważyłam też, żeby wchodził w zmarszczki lub linie mimiczne. Minusem ogromnym jest opakowanie, non stop jest w tym korektorze przez to, że jest taki gęsty.

Niestety kosmetyk nie spełnił moich oczekiwań. Kupiłam go zachęcona opinią konsultantki w Sephorze i jest to chyba mój pierwszy zakup w tej perfumerii, którego żałuję. Korektor ma dość ciężką konsystencję, a przy tym bardzo słabe krycie, waży się i rozwarstwia. Nie da się (wbrew zapewnieniom producenta) stopniować krycia, ponieważ produkt "osiada" na skórze i ściera się nawet przy dotknięciu chusteczką (już po przypudrowaniu!). Już po kilku minutach wchodzi w zmarszczki, kórych praktycznie nie mam, optycznie dodając lat. Po całym dniu wygląda strasznie, cienie są podkreślone, a oczy wyglądają na zmęczone. Podsumowując: bubel, który zawodzi tym bardziej, że podkład z Fenty ma świetne recenzje. Niestety, korektor mu nie dorównuje.

Nie mogłam sobie odmówić zakupu tego korektora. Bardzo chciałam go wypróbować i padło na numer 170, przyjemnie jasny, ale nie aż za, bez różowych tonów. Do tej pory, odkąd tylko wpadł w moje ręce, moim ulubieńcem jest korektor od Too Faced (ten w byczym opakowaniu 15 ml). Mam spore wymagania, bo i takie są cienie pod moimi oczami (kwestia genów). Dlatego korektor, obok podkładu i pudru, jest dla mnie najważniejszym kosmetykiem do makijażu. Powinien dobrze kryć, być lekki i nie wysuszać. Produkt nie spełnia żadnego z kryteriów. Ma dziwną konsystencję, niby kremową, ale jednocześnie gumową, suchą i ciężką. Pod okiem wygląda niekorzystnie i nie jest to wina ani aplikacji, ani kremu. Nie to jest jednak najgorsze. Fenty obiecuje możliwość stopniowania krycia, aż do pełnego (!). Niestety, ale nie da się tego zrobić, bo korektor się rozwarstwia (i znowu, jak wyżej, nie jest to wina ani aplikacji, ani kremu). Najgorsze jest jednak to, że okrutnie podkreśla sińce pod oczami. Po jego nałożeniu wyglądałam, jakbym nieudolnie (i to mało powiedziane) starała się je przykryć. Kryje naczynka? Dobre sobie, nie potrafi nawet zakryć minimalnej żyłki pod okiem. Jest to chyba pierwszy produkt, jaki reklamowałam w Sephorze. Dobrze, że zdecydowałam się na taki krok, bo dzięki temu sięgnęłam po inny kosmetyk i nie miałam poczucia kasy wyrzuconej w błoto.

Korektor posiadam w odcieniu 170. Jest dość kremowy, ale jednak bardziej zbity. Łatwo się nakłada, nie ciemnieje i pod oczami nie wchodzi w zmarszczki. Mam jednak wrażenie ze ten korektor zastyga, dlatego nie wiem czy sprawdziłby się osobom z mocno suchą skórą pod oczami. Jest trwały, ale niestety powchodził mi w zmarszczki na twarzy tuż przy uśmiechu. Kolory bardzo zachęcają, ale za taką cenę jestem w stanie upolować coś o podobnej konsystencji i ogólnie jakości. Jak dla mnie jest ok.

Z miłości do podkładu zaopatrzyłam się w korektor... Jakie to rozczarowanie jest.. Wychwalany za mocny pigment i mocne krycie , że idealny z podkładem... O masakra ! Jakie bzdury , w ogóle nie łączy się z podkładem. Perfidnie widać granice łączenia w ogóle nie chce się połączyc z podkładem , do tego kiepskie krycie , kiepski pigment. Nie polecam ! Jeszcze ta cena ! Za tą kasę można mieć 3 inne o niebo lepsze !

Podkładem byłam zachwycona, a na korektorze się zawiodłam.... bardzo słaba jakość, wystarczy, że w ciagu dnia dotknę strefe pod okiem, a korektor się odkleja i powstaje dziura, nie ważne czy przypudruje delikatnie, czy mocno. Pozatym podczas dnia korektor się ciastkuje i nie ładnie wygląda pod okiem.

Jako posiadaczka bardzo suchej strefy pod oczami , trochę obawiałam się tego korektora , ale miałam już od nich podkład wiec trochę wiedziałam czego się spodziewać. Zacznę od jednej dużej wady. Producent mowi, ze kolory korektorów maja być dopasowane do kolorow podkładów - niestety to nie prawda! Moje kolory to 100 i różnią się drastycznie :( Korektor jest wręcz różowy bardzo bardzo bardzo jasny a podkład ciemniejszy od niego i neutralny. Wszystko by było ok bo przecież korektor pod oczy musi być jaśniejszy, aczkolwiek jest sport różnica w odcieniu różu. Konsystencja jest dość kremowa - odrazu zaznaczam ze dla osób takich jak ja z tak suchymi okolicami oczu nakładajcie pod niego coś bardzo nawilżającego, bo w przeciwnym razie jest spory odczówalność suchoty skóry. Ten korektor jest zdecydowanie lepszy niż nowy Too Faced Born this Way! Lekka konsystencja i super krycie. polecam!