La-Le Masło pod oczy `Zielona herbata ` 

Masełko kupiłam na oficjalnej stronie La-Le, jako pierwszy raz zapewne z 5 lat temu i już przy pierwszym zastosowaniu stał się moim hitem. Zacznijmy od świetnego naturalnego składu. Wspomnijmy, ze to polski produkt, który jest produkowany i zapakowany ekologicznie. Zamknięty w małym słoiczku o grubym szkle z niewydumaną etykietą i mocnym, powalającym wręcz, ale nie sztucznym zapachem zielonej herbaty. No uwielbiam ! Wita nas pistacjowy kolor, wspomniany zapach i dość twarda, ale rozpływająca się pod wpływem ciepła formuła. Tłustość ? Nie powiedziałabym. Ciężkość ? Przy grubej warstwie tak, więc produktu wystarczy naprawdę malutko. Jest bardzo wydajny. Wydajny na tyle, ze opakowanie dzieliłam wraz z mamą i obie byłyśmy zadowolone. Efekty - cudnie koi, nawilża i napina skórę pod oczami. Można stosować w zasadzie wszędzie na skórę. Świetnie sprawdzi się też na wysuszone dłonie i łokcie - tam można posmarować grubiej. Zalecam stosować go na noc albo w dzień, w którym nie będziemy się malować, ponieważ ma naprawdę bogatą formułę. Do skóry zwłaszcza suchej i potrzebującej napięcia czy ukojenia nie znajdziecie nic lepszego. Zwłaszcza w tej cenie i tym segmencie. Mój największy hit kosmetyczny i jednocześnie kosmetyczne zaskoczenie i duma.

Jeśli szukasz tłustego, dość ciężkiego kosmetyku do okolic oczu to będzie to dobry wybór. To jest zdecydowanie masło i ma taką konsystencję. Nie jest to krem. Nawilża skórę, ładnie pachnie, jest ultra wydajny. Ja używałam go nie tylko do oczu ale i innych części ciała bo inaczej bym go nie zużyła w terminie. Mam cerę mieszaną i niestety ogólnie kosmetyk był dla mnie za ciężki, potrafił się wałkować a i tak nakladalam go mało. Do cery suchej będzie idealny.

Mam 40 lat i moja skóra pod oczami jest bardzo sucha, cienka z prześwitującymi żyłkami i zmarszczkami mimicznymi. Najbardziej lubię używać kremów delikatnie tłustych, otulających i mocno odżywczych Miałam już okazję używać innego masełka od La-Le i byłam pozytywnie zaskoczona działaniem dlatego zdecydowałam się na zakup wariantu „Zielona Herbata” . Kupiłam na Allegro słoiczek 30 gramowy za 22 zł . Raz większe opakowanie nieznacznie różniło się ceną ale z doświadczenia wiem że nie będę w stanie zużyć go do końca przed data przydatności Produkt znajduje się w słoiczku z ciemnego grubego szkła z minimalistyczną nalepką na której znajduje się nazwa i skład. W środku jest zbite, twarde zielonkawe masło które mięknie pod wpływem ciepła palców. Zapach jest intensywny, orzeźwiający, zielona herbatę czuć na prawdę mocno Skład naturalny oparty na maśle Shea i ekstrakcie z zielonej herbaty. Zawiera także kompozycje zapachową więc osoby szczególnie wrażliwe muszą na to zwrócić uwagę .U mnie nie wystąpiło żadne pieczenie, zaczerwienienie czy inne niepożądane reakcje. Głównym zadaniem tego kosmetyku jest natłuszczenie, wygładzenie skóry. Zielona herbata ma opóźnia procesy starzenia (jest antyoksydantem) Masło świetnie wygładza, nawilża/natłuszcza i przywraca miękkość skórze.

Doczytałam przed zakupem opinie internautów na temat ,,dobrego kremu pod oczy" tzn. bez parabenów, bez alkoholu, bez silikonów. Krem pod oczy z Lale przyciągnął moją uwagę ciekawym składem, bazującym na maceracie z zielonej herbaty o właściwości mocno detoksykujących i olejku eterycznym Green Tea. Nawet zapach jest taki świeży i relaksujący. Dodatek masła shea powoduje, że produkt dobrze się rozprowadza oraz natłuszcza obficie skórę pod oczami. Mam wrażenie, że nawet rano jest jeszcze ten produkt pod okiem. Masełko dopiero pod wpływem ciepła ludzkich rąk ,,topnieje" i pracuje. W słoiczku zobaczymy zieloną sztywną masę, o twardej konsystencji, którą najlepiej wydobyć za pomocą własnej zdobycznej szpatułki. Opakowanie takie trochę aptekarskie, skromna grafika dookoła szklanego słoiczka. Robi wrażenie produktu, któremu można zaufać. Można się dowiedzieć, że został wykonany ręcznie w bardzo krótkich seriach, a mnie zainteresowała adnotacja, że jest przyjazny dla vegan i wegetarian - to też jest ważne. Im mniej chemii, tym lepiej. Zawsze, kiedy go używam, widzę efekty- ujędrnia I wygładza skórę, a także zmniejsza opuchliznę- choć to akurat mój najmniejszy problem. Zielona herbata trochę rozjaśnia skórę, więc i cienie wydają się mniejsze, wręcz znikome. Cudów jednak nie zalecam wypatrywać. Aczkolwiek masełko chwalę.

Przede wszystkim duży plus za szklane opakowanie! Jest dość gęsty, kremowy, ale nie przeciąża cienkiej skóry pod oczami. Zauważyłam, że lekko zredukował moje cienie pod oczami, skóra jest nawilżona, ale nie tłusta. Rozjaśnia skórę pod oczami, nadaje się pod makijaż - nie waży się po nałożeniu korektora, a nawet przedłuża jego trwałość, nie roluje się, wygładza skórę pod oczami. Jestem z niego bardzo zadowolona i używam codziennie.

Plusy: masło ładnie pachnie, lekko nawilża, produkt wydajny Minusy: bardzo ciężko się pracuje z tak zbitą konsystencją produktu. jest to masło które lepiej rozetrzeć w palcach zanim się zaaplikuje na delikatną skórę pod oczyma. Nie uczula, nie drażni, natłuszcza ale tylko lekko nawilża. Dla mnie jest zbyt ciężkie i nie daje efektu wow.

Szukałam czegoś z naturalnym składem i w tym oto estetycznym słoiczku to znalazłam. Co prawda masełko jest zbite i ciężko się go nabiera i początkowo rozprowadza, ale później jest już lepiej. Właściwości ma cudne, idealnie nawilża, wchłania się, nie jest lepkie. Pięknie pachnie, nie podrażnia ani nie uczula. Lubię produkty pod oczy w większych opakowaniach, dodatkowo można kupić taniej w promocji. Nadaje się również pod makijaż, nic się nie zbiera w załamaniach ani nie roluje. Strzał w dziesiątkę.

To już drugie masełko tej firmy które posiadam. Opakowanie jest trudne, słoiczek jest głęboki i ciężko później wydobyć produkt. Zapach-świeży,ale na pewno nie jest to zielona herbata. Konsytencja jak sama nazwa wskazuje jest gęsta, masłowata. Produkt nie nadaje się przez to pod makijaż. Jest wydajny, starcza na bardzo długo. Działanie jest widoczne odrazu, skóra jest nawilżona na długi czas. Nie podrażnia, używałam nawet na zmianach skórnych spowodowanych AZS. Pokusiłam się o użycie produktu na usta i suche miejsca. Też nawilżył i się sprawdził. Dostępność jest ciężka, raczej online. Cena bardzo w porządku,tym bardziej że produkt ma świetny skład.

Kupując "masło" pod oczy miałam obawy co to konsystencji produktu. Zaryzykowałam po przeczytaniu pozytywnych opinii, ale niestety obawy się ziściły. Masło jest niesamowicie twarde. Nie 'topi się' nawet pod wpływem trzymania go przez chwilę między palcami. Dzieje się tak dopiero po solidnym roztarciu na skórze, co kompletnie nie idzie w parze z tym, jak powinniśmy traktować skórę pod oczami. Na dodatek masło jest dość tłuste i po aplikacji migruje do oczu, co również do przyjemności nie należy. Zapach OK, jak to green tea, ani przyjemny, ani brzydki. Można spróbować użyć go po prostu jako balsamu do ciała, żeby nie wyrzucać całego opakowania, ale używanie tego produktu jest po prostu nieprzyjemne.

Opakowanie to szklany słoiczek z zakrętką. Szata graficzna prosta bez żadnych zbędnych udziwnień. Kosmetyk jest naturalny na bazie masła shea i ekstrakcie zielonej herbaty. Ma zbitą, gęstą konsystencję, która pod wpływem ciepła dłoni zmienia konsystencję na bardziej wodnistą, olejową co ułatwia rozprowadzanie. Początkowo posiada zielony kolor, ale zmienia się na bezbarwny. Przepięknie pachnie zieloną herbatą co tylko umila aplikację. Łatwo się nakłada, co prawda dosyć długo się wchłania pozostawiając dosyć tłustą warstwę. Po mimo tego nadaje się pod makijaż. Świetnie natłuszcza skórę przy okazji ją nawilżając i odżywiając. Skóra pod okiem jest wygładzona, miękka i gładka w dotyku, a dodatkowo wygląda na wypoczętą. Dodatkowo kosmetyk nie podrażnia wrażliwej okolicy oczu co jak najbardziej na plus. Poza tym jest bardzo wydajny - niewielka ilość wystarcza na pokrycie okolicy oczu. Jeśli ktoś nie lubi dosyć tłustych konsystencji w okolicy oczu to raczej się nie sprawdzi, ale dla mnie jeden z lepszych kremów pod oczy jakie miałam okazję używać. Polecam :)

Masełko znalazłam przypadkiem przeglądając Internet. Od dawna szukałam dobrego kremu pod oczy na moją ciągle zmęczoną skórę od długiej pracy przed laptopem. Mam bardzo wrażliwą skórę pod oczami, przez co wiele kremów mnie uczulało i podrażniało. Masełko pokochałam od pierwszego użycia! Pokochałam za zapach świeżości , ultranawilżenie i zapewnienie wypoczętego wyglądu. Aplikacja produktu jest banalnie prosta - wystarczy wydobyć paznokciem/szpatułka odpowiednią ilość masełka, które pod wpływem ciepła bez problemu rozprowadza się na skórze. Produkt jest bardzo wydajny mimo że jest zamknięte w małym szklanym słoiczku. Bardzo mi się podoba fakt że produkt jest naturalnego pochodzenia, jest ręcznie wytwarzany oraz przyjazny dla Vegan i wegetarian.

Jestem zachwycona masełkiem pod oczy. Sprawdza się dla mnie zarówno rano pod makijaż jak i wieczorem, kiedy muszę mocno zregenerować skórę. Jest dla mnie na tyle uniwersalny, że sprawdza się nawet na spierzchnięte usta. Kiedy zabieram masełko w podróż, zastępuje mi czasami krem do twarzy, gdy jestem wysoko w górach i potrzebuję mieć coś konkretnego do posmarowania :) *Lepiej nie nakładać masełka rano na górną powiekę, jeśli chcemy wykonać makijaż cieniami. Masełko ze względu na swoją konsystencję, będzie zbierał się na powiece razem z cieniami

Masło ma gęstą ,zbitą i dość twardą konsystencję. Ciepło palców jednak szybko je roztapia dzięki czemu aplikacja produktu na skórę nie jest kłopotliwa, jak mogłoby się początkowo wydawać. Kolor mazidła jest zielonkawy, pistacjowy ,przyjemny dla oka. Po kontakcie ze skórą barwa owa znika całkowicie . Masełko jest dość tłuste i taki też tłustawy , delikatnie lepki film pozostawia na skórze. Mimo to stosuje je zarówno na noc, jak i odrobinę na dzień, tym bardziej,że raczej nie używam korektora czy podkładu w okolicach oczu, gdyż te są zbyt cienkie ,a kosmetyki kolorowe lubią wchodzić w ich załamania, co nie wygląda zbyt estetycznie. Na szczęście recenzowane masło tak świetnie pielęgnuje i wygładza ten delikatny obszar twarzy, że wcale nie muszę przykrywać go makijażem. Krem bardzo dobrze natłuszcza, nawilża ,odżywia oraz wygładza skórę wokół oczu. Absolutnie jej nie podrażnia ,ani nie uczula. Dzięki wyżej wspomnianym właściwościom natluszająco-nawilzającym lubię je czasem stosować na inne przesuszone partie twarzy, a nawet na całą buźkę raz na jakiś czas. Ten jej póki co nie zapycha, a rano budzę się z miękką i gładką cerą. Zapach produktu jest delikatny, herbaciany ,przyjemny dla zmysłu powonienia, szklany słoiczek natomiast z pewnością wykorzystam jeszcze podczas wyjazdów przekładając do niego ulubiony krem czy balsam.

Pewnie nie wszystkie pamiętacie, ale, w swoim czasie, dużym uznaniem cieszył się krem uniwersalny marki Oriflame: Tender Care - zresztą cały czas jest w sprzedaży. Otóż La-Le, chociaż może światowych sukcesów nie święci, jest jego godnym, ekologicznym, nowoczesnym odpowiednikiem. Za niewielkie pieniądze otrzymujemy preparat, którego niewielka ilość doskonale nawilża skórę wokół oczu, ale, tak naprawdę, ten produkt idealnie nadaje się do wcierania we wszelkie partie ciała (polecam na szorstkie łokcie i kolana, oraz pięty), świetnie sprawdza się przy pielęgnacji paznokci, doskonale nawilża usta i szybko zwalcza tzw. "suche skórki". Wracając do głównego zastosowania masełka - najlepiej aplikować je na noc: rano skóra jest wyraźnie odżywiona, nawilżona, miękka i gładka. Produkt nadaje się również pod makijaż, ale trzeba metodą prób i błędów dobrać odpowiednią ilość. Mnie osobiście wystarczy ta jedna aplikacja na 24 godziny. Aplikacja jest banalnie prosta - zbite masełko łatwo szybko rozpuścić palcami i nałożyć na wybraną partię skóry. Przy okazji uwalnia się delikatny, kojący zapach. Muszę przyznać, że wydajność masełka jest ogromna - stosuję je ponad miesiąc, a ubytek w słoiczku jest niewielki. Myślę, że spokojnie starczy na pół roku i to wcale nie przy oszczędnym stosowaniu ;)

Zacznę od tego, że masełko jest bardzo wydajne i mimo maleńkiego rozmiaru słoiczka, jego cena jest bardzo dobra. Masełko jest tłuste, ale dość lekkie, przyjemnie się je nakłada w okolice oczu. Nie podrażnia ani nie uczula. Ma delikatny i przyjemny zapach. Skóra wokół oczu jest dobrze nawilżona i jędrna. Po dłuższym używaniu mogę stwierdzić, że radzi sobie z cieniami pod oczami - praktycznie o nich zapomniałam.

Krem mamy zamknięty w malutkim szklanym (plusik!) słoiczku, design jest prosty. Krem ma lekko zielony kolor ale nie zostawia go na skórze. Pachnie delikatnie, nie nachalnie zielona herbata. Konsystencja jest zbita ale ładnie się rozsmarowuję i nie zostawia żadnych grudek. Krem jest tłusty wiec raczej nie nada się pod makijaż, fajnie tez dać coś nawilżającego pod, na przykład jakieś serum. Skóra jest natłuszczona (ale przez noc ładnie się wchłania, wiec żadnego „smalcu” rano już nie ma), gładka. Nie zauważyłam żeby zmarszczki mimiczne się zredukowały. Krem jest niby pod oczy ale tak naprawdę można go używać wszędzie :) Ja smaruje nim suchy nos po katarze, rozstępy, suche łokcie albo cała twarz jak chce wzmocnić nawilżenie. Jest to fajny wielofunkcyjny produkt, który sprawdzi się nie tylko pod oczy.

To masło to niewątpliwie naturalny nawilżacz - idealny w okolice oczu. Używam go zazwyczaj na noc, aczkolwiek w małej ilości pod makijaż też się sprawdza - jednak trzeba uważać, by nie nałożyć zbyt wiele produktu, bo korektor może się zważyć. Masło ma zbitą konsystencję - ciężko się je nabiera, dlatego preferuję używać do tego szpatułki. Zapach jest OBŁĘDNY! Naprawdę, lepiej trafić nie mogłam. Masło świetnie nawilża okolicę pod oczyma, jednocześnie nie przeciąża jej. Produkt kosztuje ok. 30 zł, ale jego pojemność jak na krem pod oczy jest ogromna. Trzeba wziąć to pod uwagę, bo termin ważności od otwarcia to zaledwie 6 miesięcy. Uważam, że jest to super produkt, dodatkowo polski - dlatego polecam każdemu go wypróbować. Na pewno się nie zawiedziecie, jeśli potrzebujecie intensywnego nawilżenia! :)

Masło ma bardzo przyjemny zapach. Nakładam go na noc, ponieważ u mnie jest za tłusty. Mam "naturalnie" wory pod oczami, ale teraz są mniejsze i nie są aż tak sine. Przy dłuższych paznokciach słoiczek jest kłopotliwy, ale nie jest to żadna wada.