Purederm Rice Brain Collagen Face Mask Maseczka kolagenowa z ryżem w płacie

Maseczka ryżowa od Purederm obok borówkowej która leży w szafce i czeka na swoja kolej to ostatnie maseczki z mojej kolekcji. Pisząc ostatnie mam na myśli koniec testowania „kółek „ bo bez względu na to jaki wariant wybiorę to efekty są równie mizerne i słabo zauważalne. Maski przyciągają uwagę fajną grafika i ciekawym kształtem opakowania. Dałam się nabrać na ten chwyt już kilka razy. Testowałam m. in. aloes, miód, zieloną herbatę , pomidora . Patrząc na skład są one niemal identyczne w każdym wariancie różnią się tylko tytułowym ekstraktem w tym przypadku jest to hydrolizowany kolagen i ekstrakt z ziaren ryżu. A' propos składu jest on akceptowany ale bez jakiegoś zachwytu odnośnie bogactwa składników. Mamy tu: -ekstrakt z zielonej herbaty-pełen antyoksydantów, przeciwdziała starzeniu się skóry -hydrolizowany kolagen -ujędrnia . Pomaga w walce z upływającym czasem -witaminę E- antyoksydant -hydrolat oczarowy- łagodzi podrażnienia -ekstrakt z anyżu gwiazdkowego -pantenol, allantoina- o właściwościach łagodzących, ale są też PEGi, fenoksyetanol, mikroplastik Sama tkanina jest dość sztywna ale otwory w miarę dobrze wycięte. Jak już wielokrotnie pisałam mnie osobiście denerwują klapki przy oczach które są umieszczone od dołu i tylko przeszkadzają . Gdyby były wycięte od góry można by było położyć je na zamkniętych powiekach i tak się relaksować. Nasączenie esencja jest odpowiednie ale nic nie zostaje w saszetce aby dołożyć później. Zapach taki nijaki mi pachnie czymś plastikowym Działanie Maska oznaczona jest jako łagodząco-rozświetlająca Nosiłam płachtę na twarzy ok. 30 minut. Nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów ubocznych typu pieczenie, podrażnienie skóry , uczucie ciepła. Po zdjęciu tkaniny pozostaje na twarzy lepka warstwa którą po chwili musiałam zmyć bo się nie wchłonęła. Nie cierpię tego uczucia i ode mnie duży minus dla tej maski za takie oklejanie twarzy. Delikatnie nawilżyła skórę i złagodziła zaczerwienienia od rozdrapanych krostek. Efektu rozświetlenia nie zauważyłam. Maska taka nijaka. Nie robi nic co mogłoby mnie zachęcić do ponownego kupna. Można ją nałożyć gdy skóra jest w dobrej kondycji i nie oczekujemy efektu wow, szybkiego dodania energii skórze czy poprawy wyglądu. PLUSY -ładne opakowanie -niska cena -dostępność -płachta w miarę dobrze wykrojona -troszkę nawilża i łagodzi MINUSY -zapach plastikowym -lepka warstwa na skórze -słaby efekt

Niestety - pierwsze wrażenie złe, potem bez poprawy. Zacznę od tego, że przy otwarciu maseczki trzeba uważać - w opakowaniu jest mało miejsca i łatwo tą maskę uszkodzić. Sama maseczka jest według mnie totalnie źle wykrojona, baaaardzo ciężko ją dopasować do twarzy, odkształca się i nie przylega do twarzy, co sprawiało,że sam rytuał siedzenia w maseczce nie jest aż tak relaksujący. Płachta jest dość gruba i w porównaniu do np tych ze skin79, nie jest tu bardzo dużo esencji - i na maseczce i w opakowaniu, chcąc jeszcze wyciągnąć resztę na np szyję, nie znajdziemy jej tu dużo. Jeśli chodzi o działanie - po ok 15 minutach widzimy lekkie rozjaśnienie cery, ale niestety filtr jaki zostaje jest lekko lepki i mało przyjemny. Cieszę się, że kupiłam na promocji za ok 5-6 zł, ale i tak za tą cenę, można kupić dużo przyjemniejsze maski ;)

Nie jest to produkt, po który sięgnę po raz kolejny z paru powodów. Po pierwsze, płat maseczki jest dość kiepsko wykrojony jak dla mnie (zwłaszcza otwory na oczy), przez co musiałam go poprawiać nożyczkami. Jest też bardziej sztywny niż w innych maseczkach, co sprawia, że u mnie odklejał się w paru miejscach i często musiałam go poprawiać. Zdecydowanie preferuję maseczki w płacie na cieńszym i delikatniejszym materiale. Działanie również słabo zauważalne. Faktycznie łagodzi i przynosi ulgę skórze zaraz po aplikacji, ale po zdjęciu maseczki zostawia lepką warstwę, którą i tak muszę zmyć tonikiem lub wodą, bo się nie wchłania i powoduje spory dyskomfort. Być może dla przesuszonych cer będzie lepszym wyborem, mi nie do końca pasował ten efekt. Zapach w porządku, cena również. Jednak w moim odczuciu wady przewyższają zalety.

Maska ma słodki, kolagenowy zapach (otręby ryżowe są prawdopodobnie zbyt trudne do uchwycenia w zapachu ^ _ ^). Rozkładanie maski było nieco trudne, ponieważ maska ​​wciąż składała się na wyciętych częściach, a ponieważ papier jest bardzo cienki (widać przez to kolor skóry), musisz być nieco ostrożny, aby go nie podrzeć. Nie miał też dodatkowej folii z tworzywa sztucznego, którą mają niektóre maski. Otwory na oczy mają kształt półkola, a jego prosta część bardzo dobrze pokrywa moje worki z ciemnymi oczami. Część mostka nosa jest nieco wąska (obejmuje tylko niewielką część), a otwory oczne zatrzymują się bardzo blisko zewnętrznej części moich oczu. Po zdjęciu maski arkusza i pozostawieniu esencji do wyschnięcia moja skóra natychmiast staje się bardziej miękka, ale moja twarz stała się trochę lepka. Dlatego wolę zastosować tę maskę tuż przed snem. W ten sposób jest bardzo podobna do maski do spania,sprawia, że ​​moja skóra jest bardziej miękka, ale tylko na kilka dni.Wiek polecam każdemu naprawdę nie wiadomo, ale kolagen jest zawsze dobry

Z maseczkami Purederm mam tak, że albo je bardzo lubię, albo wręcz przeciwnie. Ta jest wyjątkiem - jest taka sobie. Kupiłam ją na promocji, bo takiej jeszcze nie próbowałam. Maska ma pielęgnować, łagodzić, nawilżać i rozświetlać. Zawiera witaminę E, ekstrakt z otrąb ryżu (szkoda, że nie fermentowanego, ale to wciąż jeden z moich ulubionych składników aktywnych) i kolagen. Kolagen jest ściemą, nie wchłonie się przez skórę, ale wit. E i ekstrakt z ryżu wystarczyły, żebym się skusiła. Płachta wycięta jest trochę dziwnie, niewiele w niej esencji. Że cokolwiek mam na twarzy, zaczęłam czuć dopiero jak przejechałam sobie po niej masującą częścią szczoteczki sonicznej - wtedy przyjemnie chłodziła skórę i chyba zaczęła działać. Inne moje maski nie potrzebowały takiego wspomagania. Po przepisanym czasie wszystko było wchłonięte, a samej esencji w saszetce nie było nawet na tyle, żeby nią posmarować szyję i dekolt. Plus, że nie zostawia tłustego filmu. Jakoś tam nawilża, może trochę rozjaśnia, ale to nie jest spektakularny efekt. Raczej drugi raz po nią nie sięgnę

Generalnie ostatnimi czasy mam ogromną fazę na koreańską pielęgnację, a jednym z etapów tejże jest stosowanie masek w płacie. Tę kupiłam na promocji w Hebe. I jestem bardzo zadowolona z efektów oraz samego użytkowania, które było bardzo przyjemne i relaksujące. Płachta była bogato nasączona esencją i dobrze przylegała do twarzy. Co do efektów, skóra po użyciu była wyraźnie nawilżona i nabrała blasku, a dotykanie twarzy nabrało znamion prawdziwej przyjemności, gdyż stała się mięciutka! Na pewno sięgałabym po ten produkt częściej, gdyby nie jego dość wysoka jak na produkt jednokrotnego użytku cena.