Calvin Klein Women EDT 

Uwielbiam wersję EDP i gdy tylko skończę flakon, kupuję kolejny. Bardzo lubię Intense, choć nieco mniej niż wcześniej wspomnianą wodę, niemniej jednak w dalszym ciągu to jedne z moich ulubionych, totalnie klasycznych, "bezpiecznych', idealnych zarówno do pracy jak i do kina pachnidel. Tym razem postanowiłam przetestować na swoim pH wodę toaletową( zaopatrzyłam się w 10 ml zapachu) i mimo iż najmniej mi się podoba z całego tria Women ,tak to kolejny wypust Kleina , który z przyjemnością wykończę i być może sięgnę kiedyś po pełnowymiarowy flakon. Tak ,wiem,że zarzuca się całej serii 'nudność, nijakość i brak polotu. Ja natomiast czuje się w niej bardzo dobrze. Kobieco, bezpiecznie, niezobowiązująco oraz klasycznie jednocześnie. Woda toaletowa otwiera się aromatem cytrusów, przelamych szczyptą pieprzu. Trochę ten wstęp przypomina mi Funny od Moschino, choć to drugie jest zdecydowanie bardziej cierpkie i gorzkie. W późniejszej fazie trwania zapachu na skórze do głosu dochodzą kwiaty oraz nuty drzewne, ale to właśnie soczyste, wyżej wspomniane owoce grają główne skrzypce aż do końca jego istnienia, dzięki czemu pachnidlo ma charakter wakacyjny, odświeżający, a pieprz dodaje mu nieco pikanterii i który zresztą uwielbiam w perfumach. Słodycz jest tu delikana , przez co nie męczy otoczenia i jak już wspomniałam wcześniej świetnie się sprawdza podczas upałów. Jako że jednak jest to wersja EDT, jest jednocześnie najmniej trwała z całej trójki. O dziwo najdłużej utrzymuje się na mnie woda perfumowana , dluzej od Intense, ku memu zadowoleniu zresztą gdyż to właśnie ona jest zdecydowanie moją ulubioną. Ogólnie EDT jest przyjemną, orzeźwiającą, wakacyjną wersją zapachu, ale najsłabszą z calej trójki serii Women.

Wersja edp nie przypadła mi do gustu i niestety edt również, przyznam, że to najgorsze perfumy tej marki.Dla mnie osobiście są bez polotu, bezbarwne, nudne i zrobione na szybko byleby ogłosić kolejna nowość.Niby sa uniwersalne,ale za nic w świecie nie chciałabym tak pachnieć, a dodać muszę, że wyczuwam bardzo słabą jakość składników. Co tu konkretnie mi nie pasuje? Zakurzone piżmo.Jakbym wąchała zakurzoną półkę, której nikt nie wycierał od dobrych kilkunastu miesięcy i to piżmo wyraźnie dominuje sprawiając, że Woman z miejsca mnie odrzucił. Potem jest niewiele lepiej, bo pojawia się coś co może mogłabym nazwać piwonią, ale raczej to coś piwoniopodobnego, jakaś dziwaczna świeżość prosto z laboratorium, ale to wszystko właśnie obraca się w kurzu. Kadzidła brak. Wszystko to tli się bez ładu i składu i skutecznie odpychało mój nos od wypsikanej skóry. Mam nadzieję, że marka nie będzie kontynować tej linii tylko weźmie się garść i wypuści coś na miarę Reveal czy Ck2.

Z góry muszę zaznaczyć, że często miewam migreny i rzadko mogę sobie pozwolić na używanie perfum. Częściej są to lekkie mgiełki zapachowe. Zapach Woman marki Calvin Klein miałam przyjemność testować tylko przy użyciu dwóch próbek około 3ml każda. Zapach jest cudowny. Używałam go głównie na tzw. wielkie wyjścia i na rozmowie o pracę. Dodaje pewności siebie. Na pewno kupię pełnowymiarowy produkt.