Mediheal Meience, Blackbean Tea Maska rozjaśniająca z herbatą z nasion czarnej fasoli

Maseczka ma postać płachty nasączonej sporą ilością esencji. Płachta ma kolor czarny, wykonana jest ze sztucznego jedwabiu z węglem drzewnym z bambusa. Jest ona miękka i przyjemna. Elastyczna i sprężysta, nie zsuwa się z twarzy podczas aplikacji. Otwory są trochę dziwnie wykrojone. Te na oczy są troszkę małe, gdyż maseczka zakrywała mi brwi, a dolna krawędź sięgała tuż pod dolne rzęsy. Otwory na nos i usta trochę szerokie. No i trochę zakładek się pojawiło w dolnej części twarzy. Pomijam już to, że sięgała mi połowy czoła, bo mam wysokie czoło, więc często mi się to zdarza w tego typu maseczkach ;). Esencja ma lekko żelową konsystencję i nieco lepką. Jest jej dużo, więc po zdjęciu płachty dodatkowo wklepywałam ją w twarz. Można w tym celu użyć rollera. Buzia od razu wyglądała świeżo, poprawił się koloryt skóry, jak również jej nawilżenie. Po wklepaniu resztek, po chwili odczuwałam także napięcie skóry, stała się ona miękka i elastyczna. Maseczka naprawdę jest warta uwagi.

Maski w płachcie Mediheal to chyba jeden z największych klasyków w swojej kategorii. Cenię je za jakość i składniki aktywne, którymi są naładowane. Maskę wybrałam ze względu na interesującą nazwę i zaufanie do marki. Generalnie byłam zadowolona. Maska jest bardzo mocno nasączona i praktycznie nie ma możliwości, żeby wyschła na twarzy. Ma czarny kolor, wygląda się w niej jak rasowy bandzior w kominiarce. Uważajcie by nie przestraszyć domowników! :0 Jest trochę niekształtna, na szczęście nie zsuwa się z twarzy. Działanie: ma multum składników aktywnych (wszystkie wymienione są w opisie produktu)! Jest to rzadko spotykane w tego typu maseczkach, ogromny plus. Nawilża, wygładza niedoskonałości i zostawia bogatą, ochronną otoczkę na skórze. Ciężko powiedzieć, czy ma działanie rozjaśniające, ale cera wygląda zdecydowanie zdrowiej.

Płachta maseczki jest czarna, wykonana z delikatnego włókna które łatwo można rozciągnąć także trzeba na to uważać. Kształt płachty jest dziwny. Płachta jest wąska ale długa. Po bokach mam odkrytą powieszchnie a zakrytą szyję do połowy. Esencja ma delikatny świeży zapach. Po ok 15 minutach noszenia cera nadal jest pokryta esencją która nie wchłania się całkowicie i pozostawia lepką ale nie tłustą warstwę. Cera jest bardzo wygładzona i aksamitna w dotyku. Idealnie nadaje się pod makijaż jako primer. Jeżeli nie przeszkadza Wam dziwny wymiar płachty to warto kupić.

Maskę Meience Blackbean Tea otrzymałam w prezencie. Produkt jest dobrze wykrojony, co znacznie ułatwia aplikacje płachty. Maska jest dobrze nawilżona esencją. Według wskazań producenta produkt ma m.in działanie rozświetlające - ja nie zauważyłam na swojej cerze takiego efektu, natomiast bardzo dobrze nawilża skórę, nie pozostawia tłustego filmu i dobrze się wchłania.

Średnio byłam zadowolona z tej maseczki. Nie była dopasowana do twarzy, a po jej ściągnięciu zostały resztki, które się rolowały na twarzy. Twarz była lekko nawilżona i to by było na tyle.