Perfecta Bird`s Nest, Azjatycka maska na twarz, szyję i dekolt `Rozświetlenie i lifting` 

Zacznę od tego że stan mojej skóry teraz to „bardzo sucha”. Rano serum nawilżające wlatuje w 3 warstwach, do tego mocno nawilżający krem. Od maski dużo oczekiwałam ale też dużo obiecywała. Nałożyłam dość grubą warstwą a i tak wystarczyło mi jej na drugi raz. Maskę nazwalałabym mini bankietową bo efekt jest dość fajny- ale nie utrzymuje się długo. Maska ładnie pachnie i u mnie wchłonęła się cała, nic nie musiałam zmywać. Po wchłonięciu miałam lepka ale super gładka twarz! I taki efekt plump bym powiedziała. Skóra się zrobiła bardziej elastyczna, wypełniona? Naprawdę fajnie mi nawilżyła jednak efekt utrzymał się tylko kilka godzin Być może byłoby lepiej gdyby moja skóra nie była tak sucha i nie piła wszystkiego co jej nałożę- ale serio całkiem fajny kosmetyk

Postanowiłam wziąć pod lupę maseczkę mniej znanej przez siebie firmy Perfecta. Opakowanie przy nałożeniu na twarz, szyję i dekolt starczy na raz. Konsystencję ma żelową, czyli dla mnie do zaakceptowania. Skład ma w porządku, ale niestety chyba nie dla mnie. Opis dali chyba nie do tej maseczki, co trzeba. Gdy nałożyłam maseczkę na te 10 minut to piekła mnie skóra na policzkach, okolicach nosa i brodzie. Po wmasowaniu maseczki w cerę, skóra wydawała się gładka. Niestety to tylko było chwilowe. Wstałam rano to zobaczyłam wysyp na całej twarzy z zaróżowionymi miejscami. Niestety, ale na tym produkcie od firmy Perfecta zawiodłam się bardzo i nie wiem, czy jeszcze kiedyś sięgnę po ich kosmetyki.

Podczas swojej regularnej pielęgnacji skóry dość często, bo nawet kilka razy w tygodniu, sięgam po wszelkiego rodzaju maseczki. Moim zdaniem stanowią one doskonałe uzupełnienie naszej pielęgnacji i są ogromnym wsparciem w przypadku każdego rodzaju cery. Z racji tego, że bardzo często eksperymentuję z aktualnie stosowanymi kosmetykami i często wybieram dla siebie te opcje, których jeszcze nie miałam okazji testować to tym razem padło na propozycję od marki Perfecta. Ostatnimi czasy sięgam po nią coraz rzadziej, jednak nie przeszkodziło mi to w tym, że użyć recenzowanej maseczki, którą udało mi się zakupić na stronie jednej z drogerii internetowych. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie saszetki o pojemności dziesięciu mililitrów. Design utrzymany został w odcieniu jasnej niebieskości wraz ze złotym motywem jaskółki. Dodatkowo umieszczone zostały tutaj wszelkie, najważniejsze informacje na temat maseczki, takie jak jej nazwa, logo producenta, skład czy zalecany sposób użytku. Cena regularna kosmetyku wynosi około czterech złotych. Produkt posiada naprawdę lekką, delikatnie lejącą się formułę. Niby jest to forma kremu, ale tak nie do końca, jest w niej coś intrygującego. Kosmetyk ma białą barw e i delikatny, lekko słodki zapach. Podoba mi się fakt, że można go zostawić na skórze do wchłonięcia. Moim zdaniem kosmetyk posiada całkiem dobre działanie pielęgnacyjne. Przede wszystkim w oczy rzuciło mi się to, jak bardzo ładnie rozświetla naszą buzię. Nadaje jej miękkości i lekkiego nawilżenia. Sprawia, że jest bardziej wygładzona, zregenerowana i elastyczna. Maseczka do twarzy od marki Perfecta okazała się dobrym kosmetykiem, który posiada przede wszystkim intensywne działanie rozświetlające. Ma ładny zapach i dość szybko się wchłania. Myślę, że śmiało mogę polecić tę propozycję.

Napiszę krótko - rozczarowanie i smuteczek. Maska w moim odczuciu nie uczyniła niczego dobrego z moją skórą. Użyłam na twarz, szyję i dekolt. Zużyłam całe opakowanie. Od razu po nałożeniu odczułam pieczenie w okolicy nosa - jestem alergikiem i ostatnio częściej używam chusteczek do nosa, no ale bez przesady, póki nie nałożyłam maseczki, nie zauważyłam żadnych oznak podrażnienia tej okolicy. Maskę zmyłam po 10 minutach, nie zauważyłam rozświetlania, ani efekty liftingu, tym bardziej nawilżenia - wręcz przeciwnie skóra twarzy była ściągnięta i nieprzyjemnie napięta, jakbym cały dzień siedziała przy kaloryferze rozkręconym na maksa. Paradoksalnie, maska ma jakby efekt chłodzenia i pozostawia takie odświeżające/chłodzące uczucie na twarz, które jednak walczy z tym nieprzyjemnym sciągnięciem i przegrywa. Jak dla mnie szkoda kasy i czasu. Opakowanie standardowe. Nie kupię ponownie.

generalnie bardzo lubię maseczki z tej firmy. Omawiany produkt jest konsystencji żelowej, o akceptowalnym zapachu, wydajna-wystarczyło na aplikację twarzy, szyi i dekoltu. Ale po usunięciu jej nie zauważyłam spektakularnych efektów WOW... niewątpliwie odświeża, zmiękcza skórę, ale nie liftinguje. Nie oszukujmy się, że jednorazowe jej użycie spowoduje takie zmiany! ale systematycznie sięgam po różne maseczki tej firmy, gdyż wierzę, że dostarczają aktywnych składników w głąb skóry. Ze względu na fakt, iż jestem kobieta dojrzałą 45+ nie zauważyłam, aby ta maseczka zapychała moje pory, wręcz przeciwnie-żelowa konsystencja jest leciutka do noszenia jej na twarzy.

Nie spodziewałam się, że maseczka rozświetlająco - liftingująca może tak bardzo piec i szczypać! Mam cerę suchą i wrażliwą. Ok, jeszcze rozumiem, że jakiś kwas czy coś mogło zapiec moje 2 gojące się wypryski. Ale, że będzie podrażniać całą twarz? To jest tak niekomfortowa dla mnie maseczka, że nie wiedziałam, czy męczyć się i przetrzymać ją te 15minut czy skrócić do 5min, ale dać jej tylko chwilkę. Niestety dyskomfort towarzyszył mi już od pierwszych sekund, a nie, ze im dłużej tym gorzej. Co do efektów, rozświetlenia to ja tutaj nie widziałam w najmniejszym procencie. Lifting? Przemilczę. Rozczarował mnie też fakt, że ona nawet nie nawilżyła mi cery. Fakt, była wygładzona, ale co z tego, skoro czułam suchość skóry, wygładzenie to tylko powierzchniowe odczucie. Dałabym 1 gwiazdkę, ale będą 2, bo jedyne co mi się podobało, to maseczka po osuszeniu cery sprawiała, że czułam na buzi przyjemny chłodek. Moje rumiane policzki lubię taki efekt, jest to kojące. Ale to tyle dobrego. A, no i zmywa się w mig. Jedna saszetka starczyła mi na 4 użycia.

Maseczkę kupiłam ,bo używam innych maseczek z Perfecty i je bardzo lubię. Skusił mnie opis , lifting . Zaaplikowałam ją wieczorem. Ychy ,lifting jaki mnie rano zastał w lustrze, przeszedł wszelkie moje oczekiwania. !!!! Kurka , nie mogłam otworzyć oczu ( okolice te oczywiście ominęłam przy aplikacji), twarz miałam tak opuchniętą, jakby mnie stado pszczół ugryzło!!!!!! Na buzi ,szyi i dekoldzie miałam wysypkę a wszystko było czerwone aż parzyło!!! Wylądowałam w przychodni i przez trzy dni dostawałam zastrzyki na wstrząs anafilaktyczny i leki. ODRADZAM!!!!!

Lubię maseczki Perfecty a ta mnie skusiła niecodziennym składem ze śliny jaskółek. Maseczka jest kremowa i rzadka. Delikatnie pachnie. Miły relaks wieczorny i to tyle. Nie zrobiła mi krzywdy, ale też nie było efektu wow..

Mam cerę mieszaną. Maseczkę kupiłam jakiś czas temu w drogerii internetowej. Maseczka kosztowała mnie jakieś 3 złote i bie nie liczyłam na jakieś spektakularne wow, ale chciałam ją wypróbować z ciekawości Maseczke jest w saczetce, którą bez większego problemu można otworzyć. Kosmetyku jest tyle, że spokojnie wystarczy go na twarz, szyję i dekolt. Maseczka ma bardzo piękny zapach. Jest to raczej konsystencja żelowa (dla mnie na plus). Po nałożeniu maseczki czuć delikatne i przyjemne uczucie chłodzenia. Po zastosowaniu maseczki skóra była bardzo miękka. Nie zauważyłam efektu liftingu ani rozświetlenia

Kiedyś chodziłam do kosmetyczki na zabiegi z jaskółcza ślina. Był naprawdę świetny, cudowny efekt, wiec jak zobaczyłam te maseczke w Naturze, kupiłam od razu dwa opakowania z przekonania, ze będzie dobra i nawet się nie myliłam. Mam nadzieje, ze kiedy zejdzie już z afisza nowości, to nadal będzie dostępna, bo chyba wejdzie już na stałe do mojego kanonu pielęgnacyjnego. Opakowanie jest bardzo ładne z łatwym otwarciem, co lubię, bo zawsze gdzieś posieje nożyczki i nie lubię latać po domu w poszukiwaniu. Ostatnio w ogóle zauważam, ze Perfecta idzie w taki uroczy minimalizm i bardzo mi to odpowiada. 10 ml to trochę za dużo na jeden raz, chociaż na opakowaniu nie ma nic o tym, ze jest przygotowany na dwie aplikacje. Wolałabym, żeby saszetkę podzielono na dwa użycia, ale to nie jest nawet wada, bardziej już czepianie się szczegółów. Na początku używałam jak zwykła maseczke, chociaż na saszetce jest rada, żeby stała się zmiennikiem kremu na noc. Do maseczek na noc podchodzę raczej jak małpa do jeża. Kojarzą mi sie z zapchana cera. Co z tego, ze nawilza suche partie jak na tłustych pojawia sie nowe wykwity? Tutaj jednak okazało sie, ze konsystencja wcale nie jest gęsta i zapychajaca, to taki bardziej krem-żel, lekki, delikatny. Po nałożeniu czuć porządne zimno, co akurat mi się podoba. Przyjemne uczucie. Przy kolejnym razie godzinkę przed włożyłam maskę do lodówki i było jeszcze lepiej! Starcza spokojnie na twarz i szyje. Po pierwszym zastosowaniu uznałam, ze nada się jednak jako ta maska na noc i się nie myliłam. Jeśli chodzi o działanie to jest naprawdę zadowalające. Cena jest niska, wiec cudów aż takich nie oczekiwałam. Dostałam jednak dobre nawilżenie i wygładzenie. Wartości liftingujące niezbyt mnie interesują, nie ten wiek jeszcze na zmarszczki. Jako maska na noc spisywała się jeszcze lepiej. Z zadowoleniem zauważyłam, ze nie brudzi poduszki, a przy tym nie ma śladu po niej na buzi. Tak jakby wchłonęła dosłownie wszystko. Co dla mnie najważniejsze- nawilżył cała skore, ale na partiach tłustych nie spowodował nowych wyprysków, a nawet delikatnie załagodził stare. Naprawdę mogę polecić :)

Marka Perfecta zachwyca mnie kierunkiem swojego rozwoju, czepie pomysły z najnowszych trendów i proponuje produkty inspirowane rynkiem azjatyckim. Najnowsza seria maseczek skusiła mnie na tyle, że zakupiłam wszystkie 4 rodzaje (maniak maseczek wita czytających :) ). Na pierwszy ogień poszła maseczka zawierająca ekstraktu śliny z jaskółczych gniazd – składnik niezmiernie mnie intrygujący. Produkt bardzo mile mnie zaskoczył i mimo że posiadam cerę mieszaną nie zrobił mi krzywdy pozostawiony na całą noc, kiedy to inne kosmetyki nieraz o poranku witały mnie niespodziankami. Lekka i przyjazna formuła przemawia za ponownym zakupem tego produktu. OPAKOWANIE Opakowania najnowszej serii są proste, ale zarazem urocze. Tutaj króluje przepiękny błękit ze szkicami jaskółek w kolorze granatowym i złotym z białymi elementami. Szkice są tak delikatne i misterne, że aż żal otwierać saszetkę. Saszetka zawiera 10 ml maseczki, która spokojnie wystarczy na 2 obfite aplikacje, dlatego wolałabym, aby była podzielona na pół. Saszetka jest dokładnie opisana, wszystkie składniki aktywne mają oddzielne miejsce w opisie, całość jest przejrzysta i czytelna. MASECZKA Maseczki całonocne kojarzą mi się przeważnie z bogatą, gęstą konsystencją, czego moja skóra niestety nie do końca toleruje i buntuje się po nałożeniu takiego produktu. Dlatego preferuję raczej lekkie maski, często żelowe, które nie obciążają jej nadmiernie. Ten produkt to połączenie maseczki kremowej i żelowej, konsystencja jest pomiędzy żelem a kremem, bardzo lekka i przyjemna. Zapach również jest delikatny, umila aplikację produktu i jest wyczuwalny przez dłuższą chwilę. Maskę nakładam na sucha, oczyszczona twarz, szyje i dekolt i rozprowadzam dość obficie. Po kilkunastu minutach wchłania się pozostawiając miłą, lekka warstewkę. Nie jest lepka czy tłusta. Po wchłonięciu maski skóra wygląda na rozświetloną, jest miękka w dotyku i świetnie nawilżona i to uczucie towarzyszy mi do samego rana. Nie liczyłam na lifting i nic takiego raczej nie otrzymamy, ale wygładzenie i nawilżenie są na dobrym poziomie. Produkt nie zapycha skóry. Niska cena, coraz lepsza dostępność oraz świetne działanie zachęcają do spróbowania. PLUSY bardzo dobrze nawilża i wygładza skóra jest gładka i promienna nie zapycha ma przyjemną konsystencję śliczne opakowanie dobra wydajność