Vegan Hair Desserts, Coffee & Soy Milk Latte Shampoo (Szampon do włosów)

Opakowanie szamponu to jest plastikowa przezroczysta buteleczka z zamknięciem na klik, również jest etykieta zrobiona z papieru wpadająca w oko. W trakcie jego używania widzimy ile jego zużyliśmy.
Szamponu konsystencja jest dosyć leista, jego barwa to taka bardziej cappuccino. Bardzo szybko się jego aplikuje jak i rozprowadza oraz bardzo dobrze pieni się.
Ma bardzo ładny zapach cappuccino ale takiego słodkiego. Zapach nie utrzymuje się jakoś długo na włosach.
Szampon swietnie oczyszcza skórę głowy jak i włosy.
Moje włosy po nim są bardzo milusie jak i delikatne w dotyku bardzo dobrze się rozczesują i nie plączą oraz świetnie układają.

Produkt jest bardzo wydajny a do tego pod koniec się szampon kończy to buteleczkę można rozciąć.

Uwielbiam kawę i nie wyobrażam sobie bez niej życia a co za tym idzie wszelkie kosmetyki o zapachu kawy są u mnie mile widziane. Ten szampon otrzymałam jakiś czas temu w prezencie, byłam go ciekawa bo marka i ten produkt to dla mnie całkowita nowość. Moje włosy to średniopory jednak mają tendencję do plątania od połowy pasm i czasami ciężko je ogarnąć.

Szampon zapakowany był w plastikową butelkę z szeroką etykietą i grafiką pyszniutkiego latte. Na odwrocie etykiety znajdziemy informacje w języku polskim o działaniu szamponu i spodziewanych efektach. Szampon miał za zadanie pobudzać zapachem a włosom dodawać elastyczności, wzmacniać i stymulować porost włosów. Obietnic sporo jak na szampon, ale najbardziej ciekawił mnie jego zapach. Pachnie napojem kawopodobnym, bardzo słodkim, nie jest to w gruncie rzeczy zły zapach ale spodziewałam się może nieco bardziej autentycznego zapachu, takiego, który choćby nawiązywał jakoś do prawdziwej aromatycznej latte. Tutaj mamy taką bardzo ulepkowatą i w mojej opinii sztuczną wersję latte, mnie nie porywa.

Jeśli chodzi o sam szampon, słabo odpowiada mi jego formuła. Lejąca, uciekająca z ręki i dla mnie za rzadka, psuje cały komfort aplikacji. Trzeba sięgać po szampon dolewać sobie na dłoń, znowu pienić by dotrzeć w każdy zakamarek. Z czasem zauważyłam, że formuła szamponu się rozwarstwiła, to dziwne bo szampon datę przydatności miał do 07.2022 więc coś ewidentnie nie pykło i nie wiem o co chodzi ale potem przed użyciem za każdym razem musiałam mocno wstrząsnąć. Producent informuje, że szampon ma 96,9% składników naturalnych i muszę przyznać, że choć nie pieni się jakoś mocno i wybitnie jak szampony z SLS co jest zrozumiałe. to jak na skład w większości naturalny pieni się nieźle, nie mniej trzeba mieć na uwadze, że trzeba zużyć go trochę jeśli ktoś ma gęste włosy za ramiona. Dlatego też wydajność powalająca nie jest, szampon starczył mi na jakieś 5 użyć (300ml). Jeśli chodzi o efekty, nie do końca jestem zadowolona, włosy są umyte, odświeżone też OK ale jakaś eksplozja świeżości i sypkości włosów to to nie jest, a taki efekt lubię najbardziej. Nie zauważyłam by włosy był odbite od nasady i na dłuższą metę widziałam, że używanie tego szamponu na moich włosach się nie sprawdza. Włosy były bardziej niż zazwyczaj splątane i dziwne w dotyku. Co więcej mam wrażenie co rzadko mi się zdarza, że szampon powodował szybsze przetłuszczanie się skalpu i włosów od nasady, więc musiałam myć włosy częściej. Lubię naturalne szampony, doceniam to, że szampony naturalne potrafią być czasem równie dobre jak te z SLS, ale ten na pewno nie jest jednym z nich. Żałuję strasznie bo gdybym natknęła się na ten szampon w drogerii pewnie bym go kupiła, bo jak wspomniałam lubię wszystko co pachnące kawą, a tu taki bubelek.

Jeśli chodzi o długofalowe efekty o których mówi producent czyli stymulacja porostu włosów czy inne jakieś cuda na kiju, to nie zauważyłam. Mogło być fajnie, nie wyszło - szkoda.

Szampon Veagn Hair Desserts Coffe&Soy Milk otrzymałam w Wizaż Mystery Boxie za co serdecznie dziękuję :) Wcześniej nie miałam styczności z tą marką i zaciekawiona odżywką i szamponem ruszyłam do testów. Niestety produkty okazały się być nieodpowiednie dla moich wysokoporów.

Opakowaniem szamponu jest plastikowa przeźroczysta butelka z zamknięciem na zatrzask. Praktyczne opakowanie sprawia, że w trakcie używania jesteśmy w stanie kontrolować ilość zużytego produktu. Tak jak w przypadku odżywki, którą recenzowałam wcześniej tak i tu etykieta jest zrobiona z papieru, pomimo moich obaw pod wpływem wody ani nie rozmięka ani się nie okleja.

Konsystencja szamponu jest dosyć leista, nie jest to gęsty szampon. Jego barwa to taki właśnie Latte może trochę Cappuccino :D Szybko się aplikuje i dobrze się pieni. Zapach ma przyjemnej słodkiej kawy z mlekiem, ale tak jak mówię dla mnie pachnie bardziej jak Cappuccino waniliowe niż Latte :D Zapach nie utrzymuje się długo na włosach, więc spokojnie można używać jeśli ktoś nie lubi intensywnych zapachów kosmetyków do pielęgnacji.

Szampon dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy, ale niestety w moim przypadku je plącze i wysusza :( Podejrzewam, że lepiej sprawdziłby się osobom, które mają problem z przetłuszczaniem włosów. Moje włosy po umyciu aż skrzypią jak się je weźmie w rękę. Produkt jest wydajny i łatwy w użyciu, pod koniec można buteleczkę przeciąć, ponieważ wykonana jest z miękkiego plastiku. Zatem produkt zużywamy do ostatniej kropelki.

Tak jak w przypadku odżywki tak i tutaj zauważyłam sprzeczne ze sobą efekty, tu przesusza a tu nadaje blasku, nie potrafię tego pojąć :)

A dla mnie jest super!

A ja ocenię ten szampon pozytywnie. Moje włosy są po nim super (mega odżywione i miękkie), efekt jest jeszcze lepszy, gdy użyję dodatkowo odżywki.
I cudowne opakowanie ♥️

Kolejny szampon tej firmy przetestowany i zużyty. I tutaj również nie mogę wypowiedzieć się pozytywnie. Produkt nie do końca przypadł mi do gustu. Według mnie ma trochę za rzadką konsystencję. Mogłaby być bardziej treściwa. Pachnie bardzo przyjemnie. Taką prawdziwą, kawą latte na zimno :) Jest średnio wydajny. Konsystencja jest lekko kremowa. Szampon średnio się pieni. Dobrze oczyszcza skórę głowy. Włosy są po nim takie przeciętne. Nic nadzwyczajnego z nimi nie robi. Nie zdecyduję się na niego ponownie.

Zakupiłam całą linię produktów Vegan Hair Desserts Cofee&Soy Milk Latte: szampon, odżywkę i olejek serum.
Szampon jest dość przeciętny prócz ładnego zapachu nie spełnia według mnie swojej funkcji.
Po pierwsze ma nijaką, rzadką konsystencję. Słabo się pieni, musiałam zużyć dwie porcje, aby umyć włosy.
Działanie ma żadne. Włosy nie są ani oczyszczone, ani dobrze umyte. W dodatku mam wrażenie, że obciáża włosy. Efektów brak.

Lubię produkty o łagodnym działaniu na skórę głowy i włosów. Moje włosy są cienkie i delikatne i staram się unikać wszechobecnego w szamponach drogeryjnych SLS-u i silikonów.
Szampon zakupiłam w promocji - zachęcił mnie do tego wygląd opakowania oraz informacje na nim zawarte - dla vegan, nie testowany na zwierzętach, rzuciłam okiem na skład SLS-u brak,.
W domu po dokładnym przeanalizowaniu składu okazuje się jednak, że producent nie do końca potraktował nasze włosy w sposób delikatny jak jest opisane na opakowaniu, gdyż do składu szamponu dodał ALS - również środek powierzchniowo czynny odpowiedzialny za wysuszanie skóry głowy i intensywne pienienie się produktu.

Szampon przyjemnie pachnie tak kawowo, aż chciałoby się go wypić:)
Dobrze się pieni i niestety trzeba to przyznać dość dobrze oczyszcza skórę głowy. Zatem łagodne działanie tego szamponu możemy schować miedzy bajki...
Opakowanie plastikowe pokryte papierową etykietą - bałam się, że po zamoczeniu z etykiety pozostanie jedna wielka ciapa, ale ładnie wysycha i nic się z nią nie dzieje.

Szampon nie obciąża włosów, z racji jego dość dobrych właściwości oczyszczających włosy są świeże, sypkie, odbite od nasady i dobrze się układają. Nie ma problemu z ich rozczesywaniem.
Po wysuszeniu włosy pięknie lśnią, aż po same końce, a przez to wyglądają bardzo zdrowo.

Czy kupię go ponownie? Biorąc pod uwagę skład produktu raczej jestem na nie, ale efekty jego działania są bardzo zadowalające, warto przemyśleć...

Mam wzgladem szamponow dwa wymagania. Po pierwsze, maja nie wywolac u mnie lupiezu poprzez wysuszenie skory glowy. I po drugie - maja dobrze oczyscic, nie zamieniajac wlosy w szczote. Poza tymi dwoma warunkami, jestem wdzieczna konsumentka, bez wiekszych oczekiwan. Nie wierze ze szampon moze przyniesc jakies spektakularne efekty, jak na to pozostaje na wlosach za krotko, wiec w wyborze szanponu nie kieruje sie obietnicami cudotworczych wlasciwosci.

Szampon Coffee and Soy Milk jest do bolu przecietny. Zamkniety w plastikowej butelce z papierowa etykietka, wyglada ladnie i estetycznie. Ma bezowo-brazowawy kolor i typowa dla szamponu polgesta konsystencje, nie jest wodnisty. Ma bardzo delikatny zapach, nie-kawowy, ktory znika zaraz po splukaniu z glowy.

Dzialanie - niby nie szkodzi ale i nie pomaga. Nie wywolal u mnie lupiezu, ale tez nie mialam wrazenia porzadnie doczyszczonej glowy. Wlosy nie byly do konca swieze i odbite u nasady. Za to minus. Plus za to, ze nie poplatal wlosow i nie zrobil krzywdy. Sklad typowy dla szamponow, SLS i spolka.

Ogolnie jest to bardzo przecietny produkt. Czy wart 20 zlotych? Dla mnie niekoniecznie, mozna znalezc cos tanszego. Ale nie jest tez produktem zlym. Ja juz nie kupie, nie przekonal mnie niczym.