Nami Magiczne Mumio, Szampon na bazie serwatki mlecznej 

Wspominalam juz we wczesniejszej recenzji, meseczki do wlosow z firmy Nami z serii Magiczne Mumio, ze odkrylam te kosmetyki na allegro, poniewaz nigdzie nie moglam ich dostac stacjonarnie. Szampon ten przeznaczony jest do wlosow normalnych, przetluszczajacych sie i dla wrazliwej skory glowy. Jestem posiadaczka wlosow cienkich i przetluszczajacych sie. Musze myc glowe codziennie, taki urok moich wlosow, niestety. Szampon z serii Magiczne Mumio bardzo dobrze oczyszcza skore glowy, jednoczesnie nie drazniac jej. Dosc dobrze sie pieni, a moje wlosy po nim odbijaja sie od nasady (nie sa przyklapniete), sa bardzo lekkie i miekkie. Jest to super opcja w okresie jesienno-zimowych. Kosystencja jest rzadka, co troche dla mnie utrudnia aplikacje na wlosy, zawsze troche sie wyleje poza dlon, dlatego dobrze jest aplikowac bezprosednio na glowe. Gdy pierwszy raz otworzylam butelke uniosla sie won anyzu, uwielbiam zapach anyzu. Jest intensywny i czuc go na wlosach, ale jest to bardzo przyjemny zapach. Jesli chodzi o kolor szamponu, to ja rowniez bylam nim zaskoczona, jest czekoladowy. Czytalam recenzje innych wizazanek i zauwazylam, ze nie tylko ja obawialam sie, ze szampon pofarbuje wlosu na kolor ciemny braz. Na szczescie tak nie jest, bez obaw! Szampon nie farbuje.

Byłam zachwycona po zakupie, bo miałam obsesję na punkcie mumio, a wcześniej odkryłam, że mam alergię na cocamidopropyl betaine, więc pomyślałam, że to szampon idealny, ale się pomyliłam. Mimo fajnego składu jest trudny w użyciu, jednocześnie nie domywa włosów i jakby lekko przesusza. Mam odporny skalp więc, nie są to wielkie problemy, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Włosy są po nim jakby zmatowiałe, oblepione.

Szampon ma bardzo specyficzny zapach, myślę, że może wiele osób drażnić, bo pachnie jakimiś mocnymi nie przyjemnymi ziołami, acz mnie to nie zraża. Kolor również niesztampowy, mocny brąz. Myje włosy fajnie, ale niestety nie zdał egzaminu świeżości na drugi dzień. Moje włosy są przetłuszczające się i po nim wyglądają dobrze tylko 1 dnia. Dla mnie dobry szampon to taki który daje mi możliwość nie mycia codziennie włosów. W tym wypadku fiasko.

Zacznę od tego, że mam włosy cienkie i delikatne, skłonne do puszenia gdy jest wilgotno oraz nieco oklapnięte przy nasadzie. Szukałam dla siebie delikatnego szamponu bez SLS , SLES który będzie mi służył do mycia na co dzień, a dokładnie co drugi dzień ponieważ myję włosy co dwa dni i raz w tygodniu używam mocniejszego szamponu aby oczyścić skalp i włosy z nadbudowy protein i innych składników. Szampon zaskoczył mnie swoim kolorem - jest brązowy, i trochę obawiałam się, że będzie mi barwił moje jasne włosy, jednak nic takiego na szczęście się nie stało. Pieni się jak to delikatny szampon dość słabo ale nie jest to problemem, już miałam wcześniej tego typu produkty i już się przyzwyczaiłam, że pienią się one mniej. Konsystencja jest dość leista więc dobrze rozprowadza się po skalpie oraz po włosach, nie zostawia włosów szorstkich wręcz przeciwnie czuć, że są dociążone i sprężyste w dobrym tego słowa znaczeniu. Zapach jak dla mnie jest ciekawy, czuć w nim zapach ziemi i anyżu - nie każdemu jednak przypadnie do gustu. Ja nie miałam z tym zapachem problemu, jednak jeśli jesteście wrażliwe/wi na zapachy to dobrze jest go "niuchnąć" przed zakupem. Po umyciu i wysuszeniu włosy są lekko odbite od nasady, są gładkie i ładnie błyszczą, na końcach zaczęły się lekko wywijać w kierunku twarzy, więc wnioskuję po tym, że są dobrze nawilżone (obserwuję to na końcach, jak są za suche rozprostowują się całkiem, jak nawilżone to zbijają w kępki końcówek i nabierają zdrowego wyglądu). Szampon może przetłuszczać włosy, chociaż ja i tak myję włosy raz w tygodniu typowym "rypaczem", więc kompletnie mi to nie przeszkadza. Jeśli jednak używacie tylko i wyłącznie delikatnych szamponów ten w pewnym momencie może już nie być wystarczający aby domyć porządnie skórę głowy czy włosy na długości. Moim zdaniem, jest to typowy delikatny szampon kondycjonujący, bo faktycznie poprawia wygląd oraz dodatkowo nawilża włosy. Podoba mi się, że nie przesusza skalpu i delikatnie odbija włosy u nasady, jednak nie można z nim przesadzić. Warto stosując go raz w tygodniu lub na dwa tygodnie użyć szamponu z SLS, aby domyć porządnie włosy. W swojej kategorii szamponów o naturalnym składzie i delikatnie oczyszczającym jest to bardzo dobry produkt.

Szampon ten kupiłam na swoich pierwszych ekocudach rok temu. Jego niewątpliwym atutem jest 99% naturalnych składników oraz brak SLS i parabenów. Szampon ma specyficzny zapach przypominający anyż - więc jednym może się podobać (w tym mi), a dla innych zapach będzie ten po prostu zbyt dziwny. Jeśli chodzi o kolor - to szampon jest... brązowy. Kolor zawdzięcza mumio, czyli gęstej żywicy górskiej przypominającej smołę. Warto nieco więcej o nim poczytać, ponieważ okazuje się, że ma wiele pozytywnych właściwości i kupić je można również w tabletkach. Głównym celem szamponu było przyspieszenie wzrostu włosów i przeciwdziałanie ich wypadaniu. Z tego względu właśnie go kupiłam. A jak się sprawdził? Przede wszystkim podobało mi się, że mimo naturalności szamponu moje włosy nie były po nim szorstkie, a ładnie odżywione. Zapach jakiś czas się na nich utrzymywał, a ciemna barwa szamponu pogłębiała ich ciemny kolor. Niestety szampon nie był złotym środkiem na przetłuszczanie się włosów, mimo iż rekomenduję się go do włosów przetłuszczających. Brak SLS spowodował również, iż po dłuższym jego używaniu moje włosy przetłuszczały się jeszcze szybciej (brakowało pieniącego się cudaka, który dobrze wymyłby skórę, bo szampon praktycznie się nie pieni), przez co po umyciu ich wieczorem, popołudniu po ciepłym dniu miałam już tłuste włosy! Mimo wszystko wspominam go dobrze - jednak polecałabym stosowanie go zamiennie z innym szamponem. Co do wzrostu i wypadania - włosy mi nie wypadły, a czy rosły jeszcze szybciej? No cóż - spektakularnego efektu nie pamiętam, ale... nie było źle. ;)

Szampon dostałam do przetestowania od przyjaciółki. Niestety już od pierwszego użycia czułam, że ten produkt bardzo źle działa na moje włosy. Konsystencja sama w sobie jest dobra. Szampon jest gęsty, ma ciemnobrązowy kolor, co jest dość niespotykaną cechą, ma delikatny zapach i słabiutko się pieni. Po umyciu nim włosów, miałam wrażenie że są tłuste. Po wysuszeniu, pomimo użycia maski z silikonami, bardzo się plątały i były nieprzyjemne w dotyku. Na pewno do niego nie wrócę.

Szampon może wywoływać skrajnie odmienne emocje. Kupiłam go na eko-targach z myślą o sobie, ale oddałam mężowi, który ma zupełnie inne włosy. Ale zacznijmy od moich - cienkich, przetłuszczających się szybko i, że tak to ujmę, śliskich - z tendencją do klapnięcia, absolutnie bez puszenia się. I dla takich włosów ten szampon sie niestety nie nadaje, obciąża je i przyspiesza przetłuszczanie. Włosy są co prawda błyszczące i wyglądają zdrowo, ale pod koniec dnia widać i czuć pod palcami, że, co tu kryć, wymagają kolejnego mycia. Mam również wrażenie, że jeśli włosy były mocno przetłuszczone, nie domywa ich tak dokładnie, jak bym tego chciała. Natomiast na włosach męża, gęstych, ze skłonnością do puszenia się i powstawania tzw. "szopy", sprawdza się znakomicie. Dociąża włosy i wygładza. Są na tyle ciężkie, że wystarczy je zaczesać do tyłu grzebieniem lub palcami, aby pozostały na swoim miejscu. Dodam, że małżonek często przepłaca eksperymenty z szamponami nagłym i mocnym łupieżem, ten szampon natomiast go nie wywołał. Ma niezły skład i może nadawać się dla włosów zniszczonych, potrzebujących intensywnej pielęgnacji (jest bez silikonów, więc efekt nie jest tylko "na pokaz"). Zapach trochę ziemisty, ale można się przyzwyczaić. Jak na naturalny szampon nieźle się pieni. Ogólnie dość przyjemny w stosowaniu, jednak niestety nie odpowiada moi włosom, stosuję raz na jakiś czas dla odpoczynku od innych szamponów.