Przeciętny tusz za nieprzeciętną cenę.
Niedawno na fali promek w Seph zdecydowałam się na zakup zestawu miniatur od Kat - nie było toto drogie, a jako, że jestem alergiczką i do tego nigdy nie miałam nic tej marki, to wybrałam najbezpieczniejsze moim zdaniem rozwiązanie, czyli miniatury.
Tusz do rzęs jest jednym z elementów tego zestawu - nie ukrywam, mam wysokie wymagania co do tuszu do rzęs i tak jak się spodziewałam, dla mnie Go Big or Go Home jest co najwyżej mocno przeciętny.
Co mi się w nim podoba, to na pewno opakowanie - wprawdzie posiadam miniaturę o poj.4,3 g, jednak wygląda ono identycznie, jak w wersji pełnowymiarowej. Jest więc mat, są wypukłe, czarne, błyszczące napisy - mocno w stylu samej Kat. Jakość wykonania jest wysoka, nic się nie wyciera i nie niszczy. Szczoteczka jest tradycyjna, z włosia, lekko zwęża się ku górze - nie przepadam za tego typu szczoteczkami, zdecydowanie bardziej lubię silikonowe, ale jakościowo nic jej nie brakuje, łapie wszystkie rzęsy i nie drapie oczu. Konsystencja tuszu jest gęsta i kremowa, taka pastowata - ja nie cierpię takich tuszów, bo nie dają u mnie żadnych efektów, w dodatku z czasem gęstnieją one jeszcze bardziej, co uniemożliwia mi ich używanie. Zapach dość chemiczny, ale nie przeszkadza, zresztą - tusz to nie perfumy, to nie musi wonieć różami.
Jeśli chodzi o efekty, to niestety, ale są one mierne. Nie widzę u siebie zwiększonej objętości rzęs, pogrubienia czy zdefiniowanych wachlarzyków. Moje czarne, podkręcone, dość długie, ale średnio gęste rzęsy są owszem pomalowane, nie da się ukryć - ale jest to efekt mocno dzienny, wydłużenie nie jest spektakularne, podobnie jak pogrubienie. Być może panie z jasnymi, krótkimi rzęsami byłyby bardziej zadowolone, ja jednak od tuszu oczekuję efektu wow, sztuczne rzęsy, mega długie, nieposklejane i w ogóle, szał ciał! Tutaj mamy czarną pastę, która trochę podbarwi rzęsy, lekko je pogrubi i uniesie, ale wszystko to tylko przez jakieś 4 h, bo po tym czasie tusz zaczyna się KRUSZYĆ I OSYPYWAĆ. To jest niedopuszczalne, zwłaszcza w przypadku tuszu za takie pieniądze. Wspomnę jeszcze o tym, że trzeba się natrudzic z aplikacją, by nie skleił - konieczne jest wyczesanie rzęs grzebykiem, inaczej są one sklejone. Tyle zachodu, a efekty mocno przeciętne...
Nie uczulił mnie, za co ma plusa, nie podrażnił moich wrażliwych oczu, niezwykle łatwo go zmyć (nie dziwota, sam ucieka z rzęs w ciągu dnia).
Jest zbyt drogi jak na to, co robi i jak na to, jaki jest trwały (czy też raczej nietrwały). Osypuje się, kruszy, daje przeciętny efekt, nie nadaje rzęsom obiecywanej objętości, nie pogrubia spektakularnie, wydłużenie też kuleje. Nie odpowiada mi również konsystencja oraz szczoteczka, ale to jest kwestia indywidualna i zdaję sobie z tego sprawę.
Słowem - nie dla mnie ten tusz i nie mogę go polecić, nie za taką cenę. Na rynku mamy obecnie tak ogromny wybór, że spokojnie kupicie fantastyczny tusz za ułamek ceny tego cudaka od Kat.
Szkoda czasu i pieniędzy, naprawdę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie