Niyok Pasta do zębów z oleju kokosowego `Mięta i cytryna` 

Bardzo dobra pasta szczególnie do szczoteczek sonicznych. Jest bardzo gęsta. Jest przy tym bardzo wydajna. Myślę, że każdy o tym wie, że ilość nakładanej pasty na szczoteczkę to ziarenko grochu... Natomiast ta pasta naprawdę wystarcza na bardzo długo! Ma delikatny smak mięty i cytryny - fajnie orzeźwia i odświeża, a przy tym jest łagodna i nie podrażnia dziąseł jak to potrafią inne pasty. Pozostawia uczucie czystości i chłodu w jamie ustnej. Nie pieni się, ma niski współczynnik RDA ścieralności, więc tym bardziej dedykowana do szczoteczek sonicznych.

Dziwna pasta, dla mnie nie do używania jako jedyna tylko na przemian z inną. Jest gęsta, kremowa w smaku, słabo się pieni i nie czyści mocno zębów. Nadaje się do odświeżania, np po porannej kawie ale myjąc nią zęby wieczorem, czasem mam rano wrażenie że ich w ogóle nie umyłam, bo pod językiem czuć osad. Pasta jest gęsta, ucieka ze szczoteczki pod czas mycia. Nie jest też wydajna, bo w sumie nie wiem ile jej użyć na jeden raz, bo tak słabo się pieni. Smak mi się podoba, taki kremowy, bardzo delikatnie miętowy - nie psuje smaku po posiłkach.

???? Pasta dla osób ceniących naturalny skład, bo jest taki jak opisuje producent, ???? Zapachu brak, ???? Brak też uczucia orzeźwienia, a jeśli jest to bardzo krótko się utrzymuje, ???? Miałam wrażenie, że myję zęby mlekiem lub mydłem, nie mogłam się do tego przyzwyczaić, ???? Z opakowania ciężko wycisnąć pastę do "ostatniej kropli".

Najgorsza pasta jakiej kiedykolwiek używałam. Fatalny smak, w ogóle się nie pieni, nie myje odpowiednio, nie daje uczucia świeżości. Jedyne co ma w porządku, to ładne opakowanie. Nigdy więcej nie kupię i przyznam, boje się testować inne warianty.

Pastę otrzymałam w pudełku BeGlossy. Przy pierwszym użyciu kilka razy upewniałam się czy to na pewno nie krem do rąk nałożyłam na szczoteczkę. Bardzo czuć w niej olej kokosowy, jest mdła. Smak mięty kompletnie nie jest dla mnie wyczuwalny. Po użyciu nie czuję, że zęby są umyte. Zużyłam próbkę tylko dlatego, że nie chciałam jej wyrzucać. Nie kupię pełnowymiarowego produktu.

Pastę otrzymałam w pudełku majowym od BeGlossy. Bylam bardzo ciekawa działaniem tej pasty, ale zacznę od początku. Opakowanie w pastelowym zielonym kolorze, w formie tubki. Zawartość w kolorze białym, o gęstej konsystencji. Zapach miętowo-cytrynowy, ale bardziej wyczuwalna jest cytryna. W smaku lekko wyczuwalna, ale lekko mdła. Działanie antybakteryjne, delikatna dla dziąseł, sprawdziła się z opisem producenta, delikatnie na nie działa. Nie za bardzo się pieni podczas używania. Zęby wyczyści, ale chyba brakuje mi tego fluoru, aby w pełni czuć dokładnie umyte zęby. Pasta jest wydajna. Ogólnie sprawdziła swoje działanie. Jest ekologiczną z naturalnych składników.

Przetestowałam ostatnio naturalną pastę do zębów, którą otrzymałam w pudełku subskrypcyjnym BeGlossy. Moim zdaniem jest to idealna propozycja dla osób, które nie lubię mocnych, miętowych, smakowych produktów. Pasta ma bardzo delikatny aromat mięty oraz cytryny. Doskonale oczyszcza szkliwo zębów, jednakże dla mnie za mało odświeża jamę ustną. Produkt ma świetny skład, jego bazę stanowi olej kokosowy. Niezmiernie również podoba mi się jego estetyczne opakowanie.

Próbkę wielkości 25 ml otrzymałam w swoim majowym pudełku BeGlossy. Jestem fanką mocnego odświeżenia, ekstremalnej mięty, intensywnych płynów do płukania jamy ustnej! A tutaj otrzymałam produkt o proporcjonalnie odwrotnych odczuciach... Niby jest to mięta i cytryna, ale praktycznie niewyczuwalne. Dominuje kokos. Smak pasty skutecznie odrzucił mnie na samym początku użytkowania. Brnęłam jednak dzielnie dalej. Po trzech razach poddałam się: wrażenie jakbym umyła zęby olejem doprawione słabym odświeżeniem ust sprawiło, że nigdy więcej już po nią nie sięgnęłam... Dobrze, że to była tylko próbka.

To nie jest standardowa pasta, którą znajdziemy w drogerii. Pierwsze użycie: Pasta jest nieco bardziej gęsta niż zwykłe pasty. bardzo słabo się pieni. W smaku bardzo mi przypomina zieloną herbatę z dodatkiem odrobiny cytryny.Ja kokosu nie wyczuwam, mój facet tak. Zęby po umyciu są czyste, gładkie. Po kilku tygodniach używania: Nie zauważyłam nic szczególnego, co by tę pastę wyróżniło w działaniu. Szczerze mówiąc zatęskniłam za pastą o smaku miętowych, która da trochę więcej piany.

Pasta do zębów bez fluoru jest o wiele zdrowsza niż te wszystkie pseudo wybielajace. Polecam serdecznie dla osób z nadwrażliwością zębów. Pasta trochę słabo się pieni ale to normalne dla past bez środków pieniących. Jeśli ktoś używa jej dłużej nie ma to znaczenia. Można ją kupić w promocji za ok 10-15zl.

Każdy kosmetyk, który pomoże mi być bardziej ekologiczną konsumentką, jest dla mnie nieoceniony. Właśnie z powodu świadomości ekologicznej i prostego składu zdecydowałam się chwycić tę pastę na promocji w Rossmannie. Moje wrażenia są pozytywne - choć jest kilka aspektów, które nie do końca mi odpowiadają. OPAKOWANIE Jest bardzo dobre - proste, jednolite, pastelowe kolory przyciągają wzrok. Dużym plusem jest ograniczenie zużycia polietylenu. Dodatek kredy nie zaburza wygody wyciskania pasty, zakrętka spełnia swoje zadanie. Bardzo podoba mi się jasno wypisany skład na tubce - wiem, co się znajduje w paście, i do czego to służy - ten pomysł jest genialny! KONSYSTENCJA Pasta jest dość gęsta - w jej wyciśnięcie trzeba włożyć odrobinę więcej siły, ale nie jest to bardzo kłopotliwe. To biała substancja, o gładkiej fakturze. W ogóle nie czuję, że mam w ustach kredę! Niestety, poziom pienienia różni się od past powszechnie stosowanych - tutaj trzeba się natrudzić, by rozprowadzić pastę po zębach. Po prostu nie rozpuszcza się ona w wodzie tak łatwo, jak powinna. Mimo prób, nie potrafię uzyskać takiej wygody używania, jaką zapewniają tradycyjne pasty. ZAPACH Zapach i smak jest delikatny, nie drażni śluzówki. To przyjemna mięta z cytryną - i to właśnie cytrusy są na pierwszym planie. Jest też lekko słodka. Ogólnie smak jest ledwo wyczuwalny, przez co pojawia się drugi minus - ta pasta nie odświeża oddechu w takim stopniu, w jakim bym tego oczekiwała. Muszę mieć pod ręką miętówkę po myciu. DZIAŁANIE Pasta pozwala na dość dokładne umycie zębów. Przez dodatek kredy działa czyszcząco na płytkę nazębną, czuć gładsze szkliwo. Niestety z powodu tej nie do końca optymalnej konsystencji trzeba się trochę namachać, by dokładnie wyczyścić zęby ze wszystkich stron. Plusem jest to, że pasta nie podrażnia ranek i aft na śluzówce. Noszę aparat i czasami pojawiają mi się takie uszkodzenia. A ta pasta nie powoduje ani pieczenia, ani innych nieprzyjemności - ogromny plus! Pasta Niyok wymaga, by nauczyć się jej używania. Jest ekologiczna, ma ciekawe smaki, i dość dobre czyści. Myślę, że wypróbuję jeszcze inne warianty i będę jej używać. Jedynym minusem jest dość wysoka cena - nie kupiłabym jej bez przeceny. To nadal jest problem - produkty ekologiczne są niestety dość drogie. Mimo wszystko daję jej 4 gwiazdki, bo to po prostu dobra pasta ;)

To moje pierwsze spotkanie z olejem kokosowym jako pastą do zębów, a nawet w ogóle pierwsze z olejem w życiu. Używam tej pasty krótko, jednak sądzę, że już niczym mnie nie zaskoczy, a póki co jest tylko pozytywnie. 75 ml tubka ma bardzo ładny i schuldny wygląd, jednak ani trochę nie przypomina pasty. Szybciej bym powiedziała, że to krem do rąk, gdybym zobaczyłą ją na półce. Pomimo niewielkiej ilości (mniejszej niż zazwyczaj 125 mln dregeryjnych pas) wydaje mi się, że pasta będzie wydajna, bowiem wystarczy mała ilość na szczoteczce, aby umyć zęby. Na samym początku jest wyraźny smak oleju oraz kompletnie inna konsystencja od innych past (do przyzwyczajenia, w końcu w składzie mamy olej), ale później się to zmienia. Przy wypluwaniu ponownie czuję bardziej olej. Bardziej czuję cytyrynę, niż miętę, ale to nie problem. Pasta praktycznie w ogóle się nie pieni i to było moje największe zaskoczenie. Oczywiście jest jej trochę, ale jest znacznie bardziej wodnista i szczerze mi to pasuje, nic się z ust nie wylewa, nic nie zostanie w kąciku. Po umyciu zębów nie czuję smak pasty, a coś innego, co ciężko mi określić. Czystość? Chyba tak. Nie czuję, żeby pasta niedomywała mi zębów - jest tak jak zawsze, ale delikatniej w działaniu i smaku. Od kiedy ją używam, co ważne, moje dziąsła mniej krwawią, a język mnie nie boli (przy chirurgicznych usuwaniu ósemki musiano mi coś uszkodzić, mocne i miętowe pasty powodują ból w pewnej części języka). W pomniejszych Rossmannach pasty nie otrzymałam, ale w największym w mieście, takim głównym, bez problemu, więc dostępność pasty jest i zaletą i wadą. Wolałabym mieć ją jednak bliżej, niż półgodziny komunikacją miejską. Na pewno sprawdzę pozostałe dwa smaki i czuję, że pasta może zostać moim hitem, jednak zdecyduję po dłuższym stosowaniu.