Mam już za sobą zużytą jedną tubkę kremu, a niedawno, przy okazji wizyty w aptece kupiłam kolejną bo krem wzbudza moją sympatię. I chociaż nie jest podstawą mojej pielęgnacji w okolicach oczu, poczułam, że chcę go jeszcze mieć. A że cena jest niska, to nie miałam żadnych oporów.
Moja skóra w tych delikatnych okolicach, jak i na pozostałej części twarzy (i ciała) wymaga intensywnego nawilżenia z powodu odwodnienia. Potrzebuję również produktów, które oprócz tego będą stanowiły tarczę przed utratą wilgoci z naskórka. Wymagania są wysokie, nie każdy kosmetyk sobie z tym radzi. Co do kremu Enilome w tym miejscu recenzowanym bywa różnie. Są dni, kiedy zaspokaja potrzeby mojej skóry i przez cały dzień czuję się komfortowo (bo kiedy już sięgam po ten kosmetyk, to właśnie rano). Ale bywa i tak, że po aplikacji czuję nieprzyjemne ściągnięcie, a skóra woła o dawkę nawilżenia. Wtedy ratuję ją kremem o sprawdzonym działaniu, takim moim pewniakiem, który akurat mam w łazience (bo i też mam kilka takich sprawdzonych produktów).
Podejrzewam, że chodzi o stan mojej skóry, w jakim znajduje się w danym dniu, a im wyższe zapotrzebowanie na intensywne nawilżenie, tym trudniej zaspokoić je tym kremem. Dlatego też nie stosuję go codziennie. Trzymam też krem w lodówce, dzięki czemu przy porannej aplikacji skóra otrzymuje dodatkowy impuls by się obudzić i pobudzić krążenie.
Jak działa krem na moją skórę, gdy pozytywnie na niego zareaguje? Bardzo dobrze. Okolice oczu są odpowiednio nawilżone, a uczucie ściągnięcia znika. Krem łagodzi również podrażnienia i daje uczucie miękkości oraz elastyczności i lekkiego odżywienie naskórka. Kosmetyk nie obciąża skóry ponieważ idealnie i szybko się wchłania pozostawiając jedynie subtelny, ochronny film na powierzchni skóry. Nie jest on natomiast przeszkodą dla makijażu, nie roluje się i nie powoduje by kolorowy kosmetyk spłynął, wręcz przeciwnie, jest dobrą dla niego bazą. Efekt działania kremu czuć przez cały dzień. No, chyba, że akurat trafiam na ten gorszy dzień, ale o tym już wspominałam. Dodam jeszcze, że krem nie wędruje do oczu, nie podrażnia ich, a dzięki temu, że nie zawiera substancji zapachowych, ryzyko podrażnienia dla osób bardzo wrażliwych jest zminimalizowane.
Krem posiada biały kolor. Jego konsystencja jest typowo kremowa, jest nie za lekki, ani nie za gęsty, jest po prostu w punkt. Nie zlewa się z palca po wydobyciu z opakowania, ale też nie ma szans na niekontrolowane wylewanie się z tubki, w którą jest zapakowany.
Tubkę otrzymujemy w tekturowym kartoniku z okienkiem, trochę na wyrost nadbudowanym, ale trudno. Widać wszystko na fotografii dołączonej do opisu kosmetyku w naszym katalogu. Napisy są czytelne, wszystko utrzymane jest w prostej, estetycznej wizualnie stylistyce. Kwiat chabru widoczny na opakowaniu nawiązuje do jednego ze składników zawartym w kremie. Tubka jest wygodna w użyciu, na tyle miękka, że można wycisnąć ostatnie krople produktu. Tubka zakończona jest dzióbkiem, co pozwala na, z jednej strony, kontrolowanie ilości wydobywanego kremu, a z drugiej precyzyjną aplikację prosto na skórę wokół oczu. Ja jednak zawsze nakładam krem na opuszek palce, rozsmarowuje opuszkiem palca drugiej ręki i jednocześnie oba palce z kremem przykładam pod oczy delikatnie wklepując kosmetyk.
Podsumowując: kem odpowiednio pielęgnuje nawet borykającą się z odwodnieniem skórę wokół oczu, ale jeśli ma ona szczególnie zły dzień, nawilżenie jednak nie jest wystarczające.
Zalety:
- nawilżenie
- niweluje uczucie ściągnięcia
- łagodzi podrażnienia
- pozostawia uczucie miękkości, elastyczności i lekkiego odżywienia
- szybko się wchłania
- pozostawia subtelny film
- stanowi dobrą bazę pod makijaż
- kremowa konsystencja
- bezzapachowy
- nie podrażnia oczu
- trzymany w lodówce przyjemnie pobudza skórę po aplikacji
- opakowanie
- cena
Wady:
- tekturowe opakowanie jest niepotrzebnie tak rozbudowane
- jeśli moja skóra ma słabszy dzień, nawilżenie nie jest wystarczające
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie