Nie powiedziałabym, że jest taki subtelny, ale zdecydowanie świetnie oczyszcza naszą skórę, pozostawiając ją wygładzoną i delikatnie nawilżoną.
Nie będę ukrywać, że kosmetyki od marki Bandi są mi całkowicie obce. Do tej pory nie stosowałam niczego od tego producenta, jakoś zawsze tak się składało, że miałam coś innego do kupienia, plus nie ma co kryć, że nie są to najtańsze na rynku propozycję. Recenzowany peeling enzymatyczny otrzymałam jako jedną z nagród za zdobycie tytułu Recenzentki Miesiąca u nas na portalu, za co raz jeszcze ogromnie dziękuję. Podejrzewam, że gdyby nie ta sytuacja, to moja próba przetestowania czegoś od tego producenta mogła by się znacząco przedłużyć.
Moja cera jest z natury bardzo sucha i wrażliwa, jednak dzięki właściwej pielęgnacji udało mi się doprowadzić ją do stanu, który mogę określić jako stan skóry normalnej z niewielkimi skłonnościami do przesuszeń. Dodatkowo posiadam niemałą skłonność do powstawania wągrów w okolicy brody oraz nosa, z którymi od kilku lat walczę i staram się ich pozbyć, niestety wydaje mi się, że mało skutecznie i wszelkie działania są krótkotrwałe, ale nie poddaje się. Peelingów enzymatycznych używam rzadko, bo chodź z reguły są one lepsze i bezpieczniejsze dla skóry, wolę szybkie zdzieranie jakimś produktem mechanicznym.
Kosmetyk od marki Bandi o wdzięcznej nazwie Gentle Enzyme Peel ma mieć dosyć szerokie spektrum działania. Według obietnic producenta działa nie tylko oczyszczająco, ale i zmniejsza ilość wydzielanego przez skórę sebum, poprawia koloryt cery i subtelnie nawilża. Zamknięty został w opakowanie w formie wykonanej z plastiku butelki z aplikatorem w formie pompki. Opakowanie to jest białe i posiada na sobie podstawowe informacje o kosmetyku, takie jak jego nazwa, logo producenta, opis oraz skład. Muszę przyznać, że całość prezentuje się bardzo profesjonalnie i przypomina trochę produkty, które są dostępne do zakupu np. w salonach kosmetycznych.
Sam peeling ma kremową, nieco gęstą konsystencję. Posiada jasnobeżowy odcień, zaś jego zapach jest dosyć dziwny, syntetyczny, ale idzie się do niego przyzwyczaić. Kosmetyk aplikujemy na oczyszczoną skórę i zostawiamy na około 10 do 15 minut tak, jak maseczkę. Po tym czasie produkt całkowicie zastyga, przypominając nieco glinkę. Jego zmycie letnią wodą przebiega bezproblemowo, kosmetyk przybiera trochę formę takiego mocno oleistego kremu, co zwłaszcza wyczuwalne jest na ustach, kiedy najedziemy na nie peelingiem podczas zmywania. Dodatkowo już podczas zmywania czuć, jak idealnie ten kosmetyk złuszcza martwy naskórek. Skóra w mig staje się wygładzona oraz miękka, a dodatkowo realnie niweluje wągry. Dodatkowym atutem jest fakt, że delikatnie, lecz wciąż wyczuwalnie, zwiększa nawilżenie naszej buzi.
Ja stosowałam ten peeling dwa razy w tygodniu i uważam, że jest to jak najbardziej optymalna częstotliwość. Produkt jak najbardziej jest warty przetestowania, ja jestem nim wręcz zachwycona, bo spełnił wszystkie moje potrzeby oraz oczekiwania. Świetna sprawa, serdecznie polecam.
Zalety:
- Wydajność
- Konsystencja
- Cena
- Dobrze oczyszcza
- Nie podrażnia
- Delikatnie nawilża
- Zmiękcza i wygładza cerę
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl